Witajcie
3 tygodnie temu spontanicznie podjęłam decyzję o przygarnięciu kotki. Ma na imię Zosia i jej poprzedni właściciele już jej nie chcieli - nie znam konkretnego powodu, podobno często wyjeżdżają i stale musieli ją u kogoś zostawiać. Kotka ma rok, jest grzeczna. Załatwia się do kuwety, budzi mnie delikatnie łapką, śpi razem ze mną w łóżku (zwija się w kłębek obok mojej poduszki), reaguje na swoje imię. Przy tym wygląda naprawdę uroczo, ciężko wzrok oderwać.
Zjada wszystko, co jej daję, nie jest wybredna. Mieszkamy w bloku na 8 piętrze, mam duży balkon, ale póki co nie jest zabezpieczony, więc nie może wychodzić. Jestem tylko ja i ona. Wszystko byłoby dobrze, ale... co jakiś czas miaucze pod drzwiami i wyraźnie chce wyjść. Kilka razy wybiegła mi na klatkę (gdy wychodziłam z mieszkania), co jest niebezpieczne, bo mam drzwi zaraz obok balkonu na klatce, który często jest otwarty na oścież (ludzie tam np. palą papierosy). Dziś po porannych zabawach znowu było to samo - stała pod drzwiami i miauczała. Zastanawiam się - czy zacząć ją wyprowadzać na spacery? Jest bardzo drobna, taka delikatna, a ja trochę też
Tzn. niepewnie biorę ją na ręce, zwykle od razu się wyrywa. Wyobrażam sobie, że czyha na nią jakieś niebezpieczeństwo i mam ją złapać, a sobie nie poradzę...
Z drugiej strony szkoda mi jej. Od 1 sierpnia wracam do pracy, teraz cały czas miałam urlop. Więc będzie przez ponad 8 h sama w mieszkaniu. Co radzicie? A może lepiej zamiast spacerów zabezpieczenie balkonu?
Co do zabawek - kotka lubi polować na piórka na wędce, a także ganiać za kulkami z papieru. Inne póki co nie przypadły jej do gustu. Używa drapaka, choć upodobała sobie poza nim moje fotele
Od czasu do czasu bawimy się również w berka - sama inicjuje, a mam duże mieszkanie, więc jest na to miejsce. Chciałam jej jednak jakoś urozmaicić czas, zwlaszcza gdy nie ma mnie w domu. Próbowałam miski z wodą i z zabawkami do łowienia - jedną kulkę wyłowiła, po czym poszła spać znudzona i do miski już nie wróciła. Zamówiłam na allegro zabawkę "Karuzela-kocia gonitwa" - w ogóle jej się nie podoba. Nie jest nawet zainteresowana kulą z wkładanym jedzeniem, nie podobają jej się żadne myszki. Obawiam się, że nie jest szczęśliwa i się nudzi, nie wiem jak mam to sprawdzić. Staram się jak mogę, wieszam jakieś sznurki na klamkach, ale nie interesuje jej to zbytnio. Bawimy się około 40 m. dziennie, bo po jakimś czasie zwykle dana zabawa ją znudzi, więc nie będę jej zmuszać.
Proszę Was o porady odnośnie zabaw - jak długo i często się z nią bawić, a także spacerów i balkonu - czy to dobre rozwiązania i czy aby na pewno bezpieczne.
Przepraszam za chaos, jestem początkująca, nigdy nie miałam żadnego zwierzęcia w domu. Proszę o wyrozumiałość.
PS. Kotka nie jest wykastrowana.
PS2. Łasi się, śpi ze mną, gdy wracam do mieszkania to przybiega pod drzwi i się cieszy, ociera o mnie.