Cześć, trochę lepiej, ale jest bardzo uparta. Ciągle chce gdzieś wskakiwac, a ledwo ma na cokolwiek siłę. Dostała już dwa posiłki - rano o 7 i przed chwilą. Daje niewielkie porcje, zjada z apetytem. Noc miałam z nią ciężka, bo starałam się ją mieć cały czas na oku, a nie pozwoliła się zamknąć w transporterku. Koło 14 jedziemy do weterynarza na kontrolę i po leki przeciwbólowe. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Ogólnie widać, że jest nieszczesliwa, próbuje miauczec, ale wydaje z siebie taki ledwie słyszalny, żałosny jek. Pewnie chodzi o ten kubraczek. Ech, nie wiedziałam, że to będzie takie przeżycie... Wet mówił, że jest strasznie ruchliwa i ciekawska i że rzadko spotyka takie koty. Podobno na ogół się kryją gdzieś w kącie lub są agresywne, a ta chciała zwiedzać caly gabinet bez jakiegokolwiek skrępowania
no i niestety jest to widoczne również teraz, cały czas chce cos robić, chociaż ewidentnie nie ma siły. Stale przy niej jestem.