Powiem Ci, że u mnie od takiego własnie zabawowego, przytulaśnego kota zaczęło się skokowe powiększenie stada. Najpierw miałam Filemona, który jest przemiłym kotem, przytuli się, ale zupełnie nigdy się nie bawił, zabawki, drapaki staly nieuzywane, ot, taki smutnawy był.
Potem doszły dwie dzikuski, matka i córka i o ile mała jeszcze wędkami bawiła się, to wszystko inne, zabawki mechaniczne, hałasujące tylko obserwowały z daleka, do mnie w ogóle nie przychodziły i nie dały podejść, bawiły się tylko ze sobą i to też, gdy byłam dalej. Jedyne co, to uruchomiły drapaki.
I trochę ponad rok temu pojawiła się Kluska, radosny, szalejący kot, przytulaśny, wszystkie zabawki, ktore walały się kątach zaadoptowała. Dwa dni myślałam, że będę jej szukać domu, potem postanowiłam, że zostaje, bo nagle po tylu latach poczułam, że mam takiego prawdziwego pełnoobjawowego
kota
a potem poszło z górki