Cześć wszystkim:) Proszę o wyrozumiałość przy tym wątku, potraktujcie to trochę w kategoriach "depresji poadopcyjnej". Od pewnego czasu dzielę dom z 4 miesięcznym kociakiem. Kociak porzucony przez kogoś w piwnicy, znaleziony w wieku mniej więcej 2 miesięcy. Nie wiem ile mógł wychowywać się ze swoją kocią rodziną, ale podejrzewam, że zbyt krótko.
Problem jest taki, że jestem nieco sfrustrowana... Kocham go, ale nie daje mi żyć. Poświęcam mu rano około 1-1,5h na zabawę, staram się uczyć dobrych nawyków. Różnie wygląda mój dzień. Albo wpadam popołudniu do domu i ponownie ma moją uwagę, albo wracam już wieczorem i mamy dla siebie cały wieczór. Bawię się z nim, mając na uwadze, żeby przykładowo nie gryzł moich rąk/stóp. NIGDY nie bawiłam się z nim dłońmi, a on i tak uparcie próbuje je gryźć... Najgorsze są noce. Staram się go wymęczyć przed snem (tylko też jestem żywą istotą i niekiedy po prostu sama padam na twarz...), a on i tak uparcie chodzi po mnie w nocy, podgryza, skacze po mnie.... próbowałam ignorować, ale co zrobić, gdy np. drapie mnie po plecach? Trudno go ignorować. Próbowałam zdejmować z łóżka i odkładać delikatnie na ziemię. Wraca jak boomerang. Czasami nie wytrzymuję i zamykam drzwi. Powiem szczerze, że noce mnie stresują. Zawijam się w kołdrę i aż mi gorąco, bo zastanawiam, czy zaraz na mnie nie skoczy. Potrafi mi wejść nawet na głowę i tak sobie stać..
Rozumiem, że jest mały i ma dużo energii, ale może ja nie potrafię się nim zająć? Bawię się z nim, zaczyna już dyszeć i kłaść się na ziemi, widać, że jest zmęczony. Dostaje jedzenie i zamiast odsapnąć... znowu fika. Nie potrafię go niczego nauczyć- spania w nocy, niegryzienia rąk i stóp, nieatakowania kostek. Po prostu niczego.
Widzę, że często radzi się dokocenie, ale nie jestem na to teraz psychicznie gotowa. Gdyby to nie wyszło, to załamałabym się... Pomijając te "negatywne" zachowania- kocurek wszędzie za mną chodzi, widzę, że szuka mojej uwagi i towarzystwa. Nieważne, czy się myję, gotuję, czy pracuję- zawsze jest w okolicy. Jest kochany, ale odkąd jesteśmy razem, to ani razu spokojnie nie usiadłam poczytać książki... obejrzeć czegoś.. lub po prostu poleżeć.. Nie wiem co robić:(