Miau.PL

Nie wiem co z zołądkiem. Na żoładek ani okolice nie narzeka.
Na 17 udało nam się umówić do rodzinnego. Mój Wowa pewnie odsypia jeszcze. Ma budzik na 14 nastawiony zeby nie zaspał.

Aha i chyba mam przyczynę pawików Bagi. Smaczki z cosmy.
Kompletnie nie dią w parze z suchym jedzeniem bo zaraz potem jest chaft. wróciłam wczoraj po 22 taka styrana z tej Izby dałam smaczka, potem Bagi najadła sie suchego i fruuuu. Dobrze że podstawiłam jej pod pysk mój kalendarz który trzymałam w reku bo inaczej zafajdalaby mi calą kołdrę .

Monis, kciuki za męża

Znam ten ból, mnie 8 lat nie mogli zdiagnozować hashimoto ... bo miałam idealne wyniki badań (oprócz wysokiego TSH) podobno miałam nietypowe objawy

Też się zdziwiłam, bo miałam książkowe objawy niedoczynnosci tarczycy ... gdy o nich przeczytałam

Kiepsko u nas jest z diagnozowaniem, lekarze leczą szablonowo, a przecież wiadomo, że nie leczy się chorób tylko chorzych ludzie, a każdy trochę inaczej reaguje ...

Ha, nietypowe objawy to już całkiem inna bajka. Mój tata kiedyś wylądował w szpitalu bo siusiał na czerwono. Przebadali go, nic nie stwierdzili, wypuścili. Po jakimś czasie tata sam się zdiagnozował - miał nietypową reakcję na jeden lek.
Monika, ale żołądek twojego Małża lepiej sprawdzić. Nie mówię że to to, ale kto wie?

Dostaliśmy na cito do kardiologa.
Spirometria ok. Ale po tym wysiłku znów się złem poczuł.
Wróciliśmy do domu, zimne poty i serce wali. Ja się wykończę po prostu...

MonikaMroz pisze:Dostaliśmy na cito do kardiologa.
Spirometria ok. Ale po tym wysiłku znów się złem poczuł.
Wróciliśmy do domu, zimne poty i serce wali. Ja się wykończę po prostu...

A może to nadczynność tarczycy?

Już sama nie wiem co myśleć.
Jego dziadkowie chorowali na serce obaj. Jego mama ma problem z tarczyca i miała przez to problemy z sercem chyba.
Zobaczymy ... za dwa tyg idzie po zwolnienie to może weźmie jeszcze skierowanie na badania krwi pod kontem tarczycy.

Byłam w lecznicy po wyniki.
Jak zwykle glukoza w kosmos. Ale zwalam to na karb stresu bo najpierw 20 minut usg potem krew. A kot sie zawzięcie transportera trzymał jak ja wyjmowałam do ważenie i pobierania krwi. Wiec z glukozą luz.
ale jak zwykle odwodniona maupa i ciut kreatynina w góre. Wiec mój mąż siedząc na L4 ma za zadanie dopajać kota i ja w weekend spróbuje siuśki złapać żeby sprawdzić nereczki mojej niuni. Bo może od tego gównianego leku coś się zaczyna dziac.
Ale kotecek pogodny, mizizasty i na luuuuzaku

Taka jechałyśmy do weta

Taki mamy łysy brzuszek

ale Bagirka ma artystycznie serduszko przycięte na brzusiu

Kreatynina też mogła iść w górę ze stresu. Moje tak mają jak je zabieram obie. Jak Zuzię brałam samą na USG i robiłam badania to mocznik i kreatynina były książkowe.

A tak „pilnujemy” Dużego choc on mysli ze to on pilnuje mnie

MonikaMroz pisze:Taka jechałyśmy do weta

Przerażenie w oczkach... Kochana kotunia

MonikaMroz pisze:A tak „pilnujemy” Dużego choc on mysli ze to on pilnuje mnie

O, a tu super wyglądamy, już na luzie