Strona 1 z 1

Kłopot z kotkami wychodnymi

PostNapisane: Pt cze 22, 2018 21:11
przez jjw666
Dzień Dobry.

Nie było nas sporo na forum - w zasadzie dużo i nic się zmieniło.
Dalej mamy 5 kotów, z tym że od pewnego czasu mamy 5 wychodnych kotów. I to stało się źródłem 2 problemów z którymi nie bardzo wiemy jak sobie poradzić.
- Największa Pierdoła w Stadzie, będąca nomen-omen największym również tchórzem, poniekąd po imieniu (Deimos), podejrzewanym również o skłonności do zainteresowania własną płcią, okazał się niezwykle groźnym i skutecznym pogromcom ptaków. O ile Kropek tylko je przynosi (żywe i nie pokaleczone), o tyle Deimos w przeciągu kilku dni niestety pozbawił życia już przynajmniej 3 osobniki. Żal kota uziemiać, ale nie bardzo wiemy co mamy z nim zrobić... Dzwonek ? Może coś innego ?
- koty przestały wypróżniać się w kuwecie. Podejrzewam, nie bez powodów, że niestety walą klocki do kwiatonów sąsiadów... No może nie wszystkie, ale przynajmniej jedno z nich złapałem na tym niecnym wyczynie. Największy i nieformalny przywódca tego stadka Coco, został przyłapany przeze mnie jak walił w trawę pod oknem swojego "rywala" terytorialnego. Można jej jakoś zachęcić do korzystania w domu ?

Sąsiedzi póki co to tolerują, lub udają że nie widzą, ale źle się z tym czujemy, zresztą, chodzić nie mogę za nimi non stop, a że tak zgrabnie napisze - nie wszystko dookoła zostało posiane przez moją trzodę.

JJW666 z rodziną

Re: Kłopot z kotkami wychodnymi

PostNapisane: Sob cze 23, 2018 15:22
przez Kasianosal10
Przeciez sasiedzi moga ci zalatwic koty po co je puszczasz?

Re: Kłopot z kotkami wychodnymi

PostNapisane: Nie cze 24, 2018 9:51
przez zuza
Zrobić im woliere? Szczelne ogrodzenie?

Re: Kłopot z kotkami wychodnymi

PostNapisane: Czw sie 16, 2018 13:23
przez jjw666
Niestety, nie bardzo mogę zabudować taras większy niż mieszkanie :(
Na całe szczęście, Deimos został ukąszony przez jakowąś pszczołę lub osę, spuchł jak bania i od tej pory zaprzestał polowania na ptaki i inne obiekty latające.
Właściwie to taka mieliśmy nadzieję do wczoraj, kiedy to wrócił niosąc w pyszczku nietopyrza.
Myślałem że go ubiję.
Na całe szczęście nie zrobił mu krzywdy, i po dojściu do siebie z szoku Gacek pozbierał się o odleciał w czeluści nocy.
Kropek przerzucił się na myszy - ostatnio nawet jedna mu zwiała podczas zabaw i na jej szczęście uciekła za szafę skąd rano ją z Synem wypłoszyliśmy do wiaderka i wynieśli za wały. Czmychnęła cała i zdrowa.
Niestety, dalej załatwiają się poza kuwetą :201494

Ważne: dzisiaj rano odprowadzają młodzież do przedszkola przygarnęliśmy małego kota, w okolicach wittiga\ wiwulskiego, kilka tygodni, oczka widać że niedawno zmieniły kolor z niebieskiego, cały czarny, czy bardziej grafitowy, z nielicznymi białymi włoskami.