MaryLux pisze:czitka pisze:Mierzenie Wielkiego Brata jest pasjonujące, tak zwany "uśmiech kota" czyli usta od kącika do kącika zamknięte - 10 cm , a jak rozewrze to strach się bać. W paszczy straszne zęby I on tę paszczę zamyka na mojej ręce i myśli, że ja się cieszę...
a nie cieszysz się?
Nic a nic się nie cieszę, wprost przeciwnie
Koniec o Bracie. Bedzie tego. Nie mam brata. Ani siostry nie mam. Ani jeszcze wnuka. Nic nie mam. Nawet złudzeń.Ani chęci do pracy nie mam, a jutro dzień upiorny.
Teraz dla porządku o Balbisi. Jeszcze miesiąc temu ważyła 2.90, dzisiaj mamy 3.60 i Balbusia wreszcie przypomina kota a nie szkielet
Ale na tym zdjęciu chcę pokazać coś innego. Od kiedy przytyła i się ofutrzyła ciągle wykłada się na kaflach, zimnych panelach, albo ucieka na krzesełka do ogrodu, bo tam chłodniej. Nie ma gorączki, je, robi piękne kupy, ale szuka do położenia się miejsc chłodnych. O co jej chodzi?
Wszyscy przy kominku, a Balbisia na kafle. No nie wiem...