Cosia Czitka Balbi i dachowce. Walka z pchłami...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 11, 2018 12:00 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Brat obrażony...

Ja wiem, że to już nudne, ale muszę, bo się uduszę :wink:
Wychodzę rano na taras, między nogami wchodzi Brat, ale udaję, że nie czuję, tylko lekko coś popcham nogą, a fajnie się pcha, bo tyłek nabity :twisted:
Wychodzę i się rozglądam jak kapitan na statku, czy nie widać w okolicy Mamy, bo w ogrodzie nie ma.
I jest :P Czarna pusia taka z pusiastym ogonem, trzy ogrody dalej poluje, Mama nie do pomylenia z innym czarnym kotem, a najmniej z Cosią, bo Cosia garbata.
Wołam Mama, Maaaama!!!!! Śniadanie!!!!!Pasio czeka!!!!!!
I ona wtedy biegnie co sił w łapkach, przez ogrody, przez płoty i do nas!

A potem biegiem na taras! Zauważcie, że nie podskoczyła na schody z boku, gruba, czy co :roll:
Pasio musiał chwilę pomyśleć, bo on myśli zanim coś zrobi i już biegnie do Mamy, jest, jest, czekałem!

I tak codziennie :P
:201461
Wczoraj leciały nad nami żurawie. Siedem ogromnych, rozkrzyczanych żurawi. Piękne!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17870
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie lis 11, 2018 12:09 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Brat obrażony...

czitka pisze:Ja wiem, że to już nudne, ale muszę, bo się uduszę :wink:
Wychodzę rano na taras, między nogami wchodzi Brat, ale udaję, że nie czuję, tylko lekko coś popcham nogą, a fajnie się pcha, bo tyłek nabity :twisted:
Wychodzę i się rozglądam jak kapitan na statku, czy nie widać w okolicy Mamy, bo w ogrodzie nie ma.
I jest :P Czarna pusia taka z pusiastym ogonem, trzy ogrody dalej poluje, Mama nie do pomylenia z innym czarnym kotem, a najmniej z Cosią, bo Cosia garbata.
Wołam Mama, Maaaama!!!!! Śniadanie!!!!!Pasio czeka!!!!!!
I ona wtedy biegnie co sił w łapkach, przez ogrody, przez płoty i do nas!

A potem biegiem na taras! Zauważcie, że nie podskoczyła na schody z boku, gruba, czy co :roll:
Pasio musiał chwilę pomyśleć, bo on myśli zanim coś zrobi i już biegnie do Mamy, jest, jest, czekałem!

I tak codziennie :P
:201461
Wczoraj leciały nad nami żurawie. Siedem ogromnych, rozkrzyczanych żurawi. Piękne!



jakie dorodne koty :)
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72726
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie lis 11, 2018 12:11 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Day by day.

Cudowne są!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84848
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie lis 11, 2018 13:11 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Day by day.

Kocham te Twoje i nieTwoje koty.
:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 11, 2018 13:18 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Day by day.

Jakie cudne grubasy! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie lis 11, 2018 13:20 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Day by day.

Love it :smokin:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19612
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław


Post » Nie lis 11, 2018 19:56 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Day by day.

Cudne są. I wcale nie grubasy tylko dobrze wyglądają.....

aga66

 
Posty: 6130
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Nie lis 11, 2018 19:58 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Day by day.

aga66 pisze:Cudne są. I wcale nie grubasy tylko dobrze wyglądają.....

Ale ja tak czule o nich. To nie w negatywnym sensie.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie lis 11, 2018 22:45 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Day by day.

Bastet pisze:
aga66 pisze:Cudne są. I wcale nie grubasy tylko dobrze wyglądają.....

Ale ja tak czule o nich. To nie w negatywnym sensie.

Puchatki

MaryLux

 
Posty: 159639
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 12, 2018 8:09 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Day by day.

Bastet pisze:
aga66 pisze:Cudne są. I wcale nie grubasy tylko dobrze wyglądają.....

Ale ja tak czule o nich. To nie w negatywnym sensie.


Wiem, że czule. My tu wszyscy czule bo one są wyjątkowe. A na grube wyglądają naprawdę tylko nie możemy Czitce robić przykrości, że nie panuje nad ich sylwtkami. Zresztą zawsze można powiedzieć, że kot nie jest gruby tylko ma krótkie łapki, jak mój Bambek :ryk:

aga66

 
Posty: 6130
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pon lis 12, 2018 9:11 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Day by day.

aga66 pisze:
Bastet pisze:
aga66 pisze:Cudne są. I wcale nie grubasy tylko dobrze wyglądają.....

Ale ja tak czule o nich. To nie w negatywnym sensie.


Wiem, że czule. My tu wszyscy czule bo one są wyjątkowe. A na grube wyglądają naprawdę tylko nie możemy Czitce robić przykrości, że nie panuje nad ich sylwtkami. Zresztą zawsze można powiedzieć, że kot nie jest gruby tylko ma krótkie łapki, jak mój Bambek :ryk:

One nie są grube. One są po prostu za krótkie :ryk:

A tak na poważnie, to pisząc "grubasy" nie miałam na myśli: tłuste. Tylko że takie fajne grubaśne, normalne i z pewnością bardzo ofutrzone na zimę są :)
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Pon lis 12, 2018 9:43 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Day by day.

Grube są i już, nie da się ukryć, ale wychodzę z założenia, że chude, to chore, tak wygodniej :wink:
Rano to chyba będę łykać neospasminę albo inny psychotrop, bo tu jest dom wariatów, nie trzeba do Międzyrzecza, o ile ktoś pamięta w jakim celu kiedyś tam dżonką z mojego ogrodu spora grupa miłośników kotów z podejrzanego o niepełnosprawność umysłową portalu społecznościowego się udała :wink: .
Bo to wygląda tak:
Do łóżka przychodzi słodziutka Cosia i wali łapą w puszkę, że jest głodna. Coś tam jej dam i udaję, że śpię, ale reszta już wie, że to nie do końca prawda.
Obrazek
Balbisia i Cosia. W kuchni na stole. To ile będziemy czekać? Miski puste!
To się zwlekam i ze strachem w oczach pierwszy kurs do kuwet, żeby sprawdzić urobek Balbisi po wielu miesiącach walki z rozwolnieniem. Ufff, jest dobrze :ok:
A tym bardziej jest dobrze, im bardziej badziewne jedzenie dostaje, po ostatnim przekombinowaniu z Doliną Noteci mam jak Styrlitz materiał do przemyślenia. Potem karmienie, każdy osobno i każdy co innego, w tym Balbisia podwójnie i jeszcze jej mało, a do Czitusi trzeba wygłaszać słynną kwestię "specjalnie dla ciebie", bo inaczej to się zamienia w obrażonego Sfinksa. W tym czasie przeważnie dopala się ostatnie drewno w kominku i dla podtrzymania domowego ogniska muszę wyjść po następne i w tym momencie następuje apokalipsa z figurami, najazd Hunów, albo coś jeszcze gorszego, bo wpada głodny Brat, któremu najwyraźniej spodobała się wersja nieposiadaniadomu. Leci jak odkurzacz po wszystkich miskach, mało mu i mało i mało, a łeb ma jak wiadro, a miski fruwają po podłodze i nie ma mocnych na Brata :roll: Ostatecznie udaje się go wyprosić z kolejną miską na taras, gdzie przy okazji wybiega Pasio i wypatruje Mamy z tym swoim bielmem na oku, ale patrzy bacznie i przenikliwie.
Bo ja miałam piękną kotowi dziurę w drzwiach do przedpokoju. Z klapką 20 na 20 centymetrów. Nie mam klapki, mam łeb Brata w ramce :twisted:
To nie koniec. Kuwety posprzątane, ale Czitusia wykonuje zaraz potem numer stulecia, czyli idzie zrobić kupę na kafle w łazience, bo tak :twisted: "Tak" od dawna, pewnie dlatego, że potem ją gonię po mieszkaniu, a ona ucieka i jest świetna zabawa, dowcip się znowu udał :P
Można być zmęczonym od rana? Można!
A Mama już przyszła właśnie, siedzi wtopiona w czarną papę na dachu komórki Szczepana, ale jak mnie zobaczy, to pędzi na złamanie krótkich łapek i puchatego ogona. Wszyscy szczęśliwi i najedzeni, a ja zezwłok.
Obrazek
Na przyzbie już Mama. Wejść czy nie wejść, oto jest pytanie :strach: .
Przepraszam za tak długi post, następne będą już w stylu zawsze obecnej i czujnej MaryLux, którą bardzo lubię i doceniam za wirtuozerię skrótowych komunikatów, Mrysiu wybacz, Ty wiesz, że ja Ciebie :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Chyba nie wyrabiam, idę kupić jakąś sztalugę, albo co.... :roll:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17870
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon lis 12, 2018 17:24 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Najazd Hunów.

Po kolei:
- żurawie zapewne leciały na stawy Halaszlo na Węgrzech, gdzie zwykle jesienią odpoczywają
- Mama i Pasiek nie są grubi, puszyści czy co, tylko PUCHACI. I tej wersji trzeba się trzymać
- mówiłam, że czitak będzie liczyć do pięciu? Mówiłam! Jeszcze trochę i będzie nie wpłanie Mamy na śniadanie, tylko na nocleg
- ciekawe co by Brata dom powiedział gdyby Brat wrócił z łbem w ramce :twisted:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33189
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon lis 12, 2018 18:37 Re: Cosia Czitka Balbi i dachowce. Najazd Hunów.

MB@Ofelia,Ty coś napisz o tych żurawiach w Halaszlo, bo mi tylko wyszło, że halaszle to taka rybna zupa węgierska :roll: Ciekawszy to temat niż koty, bedzie tego :wink: .
Czitak może sobie liczyć nawet do dziesięciu, nie znam gościa, ale pewnie lubi koty i ma potencjał.
Powodzenia :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17870
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 139 gości