I wszystko wróciło do normalności, ślimaki też wróciły, day by day.
Wczoraj popołudniem ktoś wyje w ogrodzie, a jak wyje to Brat. On tak ma. Syrena nieszczęśliwa bezdomna. Łooooł, łaaaał, łyyyyy....
Nadchodzi i siada w drzwiach tarasowych.
Dobra, dam im wszystkim. Brat lubi z betonu
Brat, Pasiek i Mama. To nie są moje koty
Do wyboru-mokre i mięsko, co kto lubi. Mama lubi to, co ma ktoś inny
Ok., zjedli. Brat najwięcej. Ruszył jak syrena na tyły ogrodu oznaczając co się da. W połowie drogi po części zwymiotował, bo zjadł za dużo. I dalej wyjąc poszedł sobie do swojego domu
A dzisiaj pada na zmianę z prześwitami. Jest tak, jak lubię.
Dynia oplata płot i lezie po gruncie, już ponad dwa metry.
I na płocie jest coś, czego nie rozumiem
To jest wielkości pół jajka i rośnie. Na oko jest to mała dynia. Ten chwost na czubku, to resztka kwiatu, który się wcale nie rozwinął. Nic się tu żeńskiego nie zapłodniło męskim, a dyniątko rośnie. To jak to jest?
Ana, widzisz to? Kto się jeszcze zna na dyniach?
Obok tej z dyniątkiem rośnie dynia konkursowa moja, konkurs z panem mecenasem, posadziliśmy tego samego dnia. Za płotem trzy razy bardziej rozrośnięta, chyba nie mam szans