Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - 99 fot str 94, nowe str. 97

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 13, 2019 18:01 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Wiesz co to zależy (moje ulubione powiedzenie ostatnio)

Mówi się że zagniataniata się ciasto aż będzie odchodziło. Czasem wymaga to 20-30minut maltretowania. Ja robię zwykle na oko więc dosypywanie mąki tutaj jest na porządku dziennym ale np. jeśli robię ciasto na pizzę gdzie z reguły trzymam się proporcji ze sprawdzonego przepisu wtedy z reguły zawsze odchodzi bez dosypywania. Niezależnie od tego czy robię to ręcznie czy robotem.


A robisz zawsze z tego samego przepisu?

Ja zauważyłam że bardzo duży wpływ ma mąka której używamy. Typowo pszenna jest najłatwiejsza we współpracy. Jak potem mamy ciemne, razowe mąki tym jest trudniej. I więcej zmiennych.
Przynajmniej mi osobiście.

Wysłane z mojego Mi MIX 2S przy użyciu Tapatalka
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9813
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Nie sty 13, 2019 18:06 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Ja zawsze robie z różnych przepisów i daję mąki też obojętnie jakie i nie trzymam się proporcji ;) więc zmiennych jest wiele.
W kazdym razie dzis zrobilam bułki nr dwa i posypywałam mąki i wg mnie wyszly idealnie.
I fakt - co mąka to inna historia. Nawet dwie takie same, ale innych firm różnie współpracują :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie sty 13, 2019 19:19 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Ja widzę na tych bułeczkach, pestki dyni, albo mak :1luvu:

Ale nie nie, twarda będę nie będę jeść pieczywa :twisted:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19612
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Nie sty 13, 2019 19:30 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Nie problem jest w pieczywie tylko w tym kto o z czego je zrobił :)

Właśnie zauważyłam, że Marysi w koncu ściemnialy uszy! Pamoetacie, że robiłam jej nawet badania na posiew grzybow w koncu. Sprawa z uszami trwała długo. Rok może. Może całą kadencje karmy Thrive. Bo dawno temu bylam z Marysią u wetki, bo uszy z czarnobrązowych zrobily się jasnobrazowe. Wtedy wetka sprawdzila uszy chyba pod mokrospopem czy cos takiego i nic nie znalazla. A pare miesięcy później znowu poszlam z tymi uszami i byly pobrane probki na grzyby i czekalam miesiac i nic się nie wykluło.
Bo a teraz uszy juz na powrot prawie cale ciemnobrwzowe. Juz nieliczne przejasnienia zostały :D prawie cale uszy juz w naturalnym kolorze!

Ciesze sie bardzo i szkoda, że tych wszystkich objawow nie złożyłam na karb uczulenia na suchą karmę. Bo tez bylo jak zawsze. Minęły jakieś poprzednie skutki alergii a nowych jak zawsze nie zauwazylam. Zawsze ten sam schemat. No ale jak ktos by wiedzial że sie przewroci to by sie położył, czy jakos tak.
Przy Marysi wciąż muszę sie czegos uczyc. Wykonczy mnie ten kot. A mam ją 5 lat dopiero.
Ciekawe jakbynona wyglądała jakby była u takiej przecietnej osoby, która kupuję karmy w markecie i nie bada kota.
Sami widzicie ile sie trzeba przy niej nagimnastykować.
Ale kolejne puzzle odkryte. Wiec na przyszłość będę mądrzejsza :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie sty 13, 2019 20:17 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Podobno człowiek całe życie się uczy! Oby tym razem juz było bez objawów alergii. Troche wytchnienia byś miała Klauduś bo cały czas myślisz i kombinujesz az Ci głowa paruje. Ale wszystko dla dobra kotów. Moje wzgardziły kolejną karmą, tym razem greenwood. Dałam Felixa i zjadły całą galaretkę zostawiając tekturowe "mięso". Jadły aż im sie uszy trzęsły, niestety Maniek zrobił brzydką kupę i na tym sie kończą nasze kulinarne ekscesy. A nawet okazało się, że potrafią same jeść z miseczki co się na co dzień nie zdarza.... :strach:

aga66

 
Posty: 6130
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pon sty 14, 2019 12:43 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Dzięki Aguś :) Broni nie składam, bo nie wiadomo jak będzie i czy ten Canagan się przyjmie, a jak się przyjmie to jak długo posłuży... Nie wiem czy istnieje sucha karma skrojona na miarę dla nas. Wątpię już. Po każdej są cyrki z Marysią.

Jeżeli koty jedzą wciąż to samo, nie ma różności, to trudno im podać coś nowego. Nie można dać raz i się poddać tylko to musi trwać miesiącami. Ja moim kotom poszerzałam kubki smakowe chyba ze 2 lata. Druga rzecz to taka, że jeżeli koty jedzą te same karmy nawet mokre to podanie innej mokrej może powodować sensacje. To dlatego, że w jelitkach nie ma odpowiednich bakterii do trawienia tego jedzenia. U ludzi jest tak samo. Jak jadą na egzotyczne wakacje to często mają sensacje jelitowe. Podobno wystarczy przez trzy dni kosztować tylko potraw, aby się przyzwyczaić i uniknąć np biegunek.

U nas biegunką skończyło się kiedyś podanie whiskasa, który dostaliśmy w prezencie. Oczywiście w przypadku takich karm nie ma co przyzwyczajać kotki do ich jedzenia, ale w przypadku lepszych warto. Z fastfoodów-smakołyków odkryłam ostatnio firmę Butcher's saszetki i musy ala gurmet. Może to by posmakowało Twoim? A może mieszanie z tym co lubią? U nas sprawdza się mieszanie :)

Też teraz kupiłam parę nowości, z których dwie firmy nie smakują. Ale chociaż wiem już co nowego i dobrej jakości smakuje. Dziś musiałam karmić Tosię. Oczywiście nie musiałam i dramatu nie było, ale głodna była a saszetka Catzfinefood była dla niej niesmaczna, a wiem, że ją lubi. No to przytrzymałam małą i wkładałam jej z palca do pysia. Nie trzymałam jej na siłę. Właściwie to mogła sobie odskoczyć, ale siedziała i ładnie jadła. Czasem jej smakuje jak się ją karmi. Gdyby jej nie smakowało to by pluła, bo też tak robi. To wtedy jej nie zmuszam na siłę. Ale dziś siedziała i jadła i jak już miała dość to zaczęła się wiercić, więc jak się zaczyna wiercić to przestaję ją karmić.
I potem chodzi i się oblizuje. A przynajmniej ja mam spokojną głowę, że coś do tego brzucha wpadło, bo ona potrafi się uprzeć i nic nie jeść przez resztę dnia aż dostanie coś wyjątkowo pysznego dla niej.
Ale jeżeli wiem, że daje jej coś co lubi a ona mi gardzi nagle tooo cóż, dostaje na palcu do pysia. I wtedy mlaska i zjada. :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 14, 2019 12:54 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

klaudiafj pisze:Dzięki Aguś :) Broni nie składam, bo nie wiadomo jak będzie i czy ten Canagan się przyjmie, a jak się przyjmie to jak długo posłuży... Nie wiem czy istnieje sucha karma skrojona na miarę dla nas. Wątpię już. Po każdej są cyrki z Marysią.

Jeżeli koty jedzą wciąż to samo, nie ma różności, to trudno im podać coś nowego. Nie można dać raz i się poddać tylko to musi trwać miesiącami. Ja moim kotom poszerzałam kubki smakowe chyba ze 2 lata. Druga rzecz to taka, że jeżeli koty jedzą te same karmy nawet mokre to podanie innej mokrej może powodować sensacje. To dlatego, że w jelitkach nie ma odpowiednich bakterii do trawienia tego jedzenia. U ludzi jest tak samo. Jak jadą na egzotyczne wakacje to często mają sensacje jelitowe. Podobno wystarczy przez trzy dni kosztować tylko potraw, aby się przyzwyczaić i uniknąć np biegunek.

U nas biegunką skończyło się kiedyś podanie whiskasa, który dostaliśmy w prezencie. Oczywiście w przypadku takich karm nie ma co przyzwyczajać kotki do ich jedzenia, ale w przypadku lepszych warto. Z fastfoodów-smakołyków odkryłam ostatnio firmę Butcher's saszetki i musy ala gurmet. Może to by posmakowało Twoim? A może mieszanie z tym co lubią? U nas sprawdza się mieszanie :)

Też teraz kupiłam parę nowości, z których dwie firmy nie smakują. Ale chociaż wiem już co nowego i dobrej jakości smakuje. Dziś musiałam karmić Tosię. Oczywiście nie musiałam i dramatu nie było, ale głodna była a saszetka Catzfinefood była dla niej niesmaczna, a wiem, że ją lubi. No to przytrzymałam małą i wkładałam jej z palca do pysia. Nie trzymałam jej na siłę. Właściwie to mogła sobie odskoczyć, ale siedziała i ładnie jadła. Czasem jej smakuje jak się ją karmi. Gdyby jej nie smakowało to by pluła, bo też tak robi. To wtedy jej nie zmuszam na siłę. Ale dziś siedziała i jadła i jak już miała dość to zaczęła się wiercić, więc jak się zaczyna wiercić to przestaję ją karmić.
I potem chodzi i się oblizuje. A przynajmniej ja mam spokojną głowę, że coś do tego brzucha wpadło, bo ona potrafi się uprzeć i nic nie jeść przez resztę dnia aż dostanie coś wyjątkowo pysznego dla niej.
Ale jeżeli wiem, że daje jej coś co lubi a ona mi gardzi nagle tooo cóż, dostaje na palcu do pysia. I wtedy mlaska i zjada. :)



rozpuściłaś Tosisi :mrgreen:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72734
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon sty 14, 2019 13:13 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

:mrgreen:
Szczerze mówiąc karmiąc ją zastanawiam się czy dobrze robię. I karmię ją tylko rano jak wiem, że od wczoraj do brzucha nic nie wpadło, bo raczej nie zjadla nic z resztek. No, ale nie używam siły do karmienia, nie zmuszam jej do siedzenia, nie wkladam jej jedzenia az po gardło na siłę, tylko normalnie do pysia na język i widzę czy ona się wyrywa i pluję czy siedzi grzecznie i mlaszcze :)
Jak siedzi grzecznie i zjada co jej włoże do pysia to wydaje mi się, że takie karmienie nie jest złe. No i tylko tak karmię w przypadku najlepszych karm, które wiem, że lubi. Nie w przypadku gorszych.

Czasem, kiedy kot nie chce jeść, albo jest karma nowa, ktorej nie zna to warto włożyć do pysia na palcu karme raz czy dwa, żeby kot posmakował. Pomlaszcze i wtedy często okazuje się, że ta karma jest pyszna. Zawsze tak robie Tosi i wielokrotnie się to sprawdzilo. Kiedy posmakowała to sama zaczynala jeść.

A śmieszna jest taka sytuacja, kiedy właśnie Tosia dostaje śniadanie po wiadomo długiej przerwie od jedzenia i właśnie tak gardzi, czasem wącha i chce i nie chce i sama nie wie czego chce. To ja ją biore i przystawiam do talerzyka i trzymam no tak troche za plecki żeby chwilę pobyła przy talerzyku a nie od razu uciekała. Więc tak ją jak dziecko przystawiam do talerzyka i mówię - jedz, albo będę Cię karmić.
I wiecie co? Ona wszystko rozumie i zaczyna w talerzyku mlaskać :mrgreen: Chociaz niechętnie ale cos tam sie stara zmusić :mrgreen: i to jest takie śmieszne jak sie stara :mrgreen:
A czasem jak nie mam czasu to podam jej do pysia właśnie dwie porcje i ide - sama zje jak bedzie chciala. I czesto jeszcze zrobi dwie rundki po mieszkaniu, zaliczy kuwete a potem spotykam ją jak siedzi i je :mrgreen:

Z Tosią nie ma problemu. Ona tylko tak gardzi jak karma jest nudna, nic specjalnego, ot zwykłe jedzenie :mrgreen:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 14, 2019 21:27 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

A czemu nie można karmić z ręki kota/psa? Jak trzeba to trzeba. Ja uważam to za formę zabawy/pieszczoty/integracji ze zwierzęciem. I jestem pewna, że koci niejadek zjadł. Nie uważam, że robię w ten sposób coś złego kotom, nawet jeśli są rozpieszczone ponad miarę, to co się złego stanie? Zwierzęta są po to by je rozpieszczać. Nie myślę, że zwierzęta w jakis zły sposób wykorzystują moją naiwność/słabość/głupotę(?) bo do takich uczuć zdolni są jedynie ludzie. Sorry za wynurzenia ale nie uważam, że masz powód do robienia sobie jakichkolwiek wyrzutów względem rozpieszczania kotów. Wolno nam okazywać miłość na różne sposoby.

aga66

 
Posty: 6130
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pon sty 14, 2019 21:41 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Nie robię sobie wyrzutów, ale odkąd przeczytałam, że zmuszanie do jedzenia jest znęcaniem się to juz inaczej na to patrzę i zawsze się mocno zastanawiam czy nie krzywdę Tosi karmiąc ją. Na siłę tego nie robię. A jest różnica czy Tosia pogardzi jedzeniem i nie zje nic, bo ma taki humor, że saszetka jest bee, czy wsunie nieraz i całą porcje 1/3 saszetki z moją pomocą ;)
Przy karmieniu grzecznie siedzi i je co dostanie do pysia to może nie ma w tym nic złego. Zawsze mam wrażenie, że potem jest zadowolona :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sty 15, 2019 7:01 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

klaudiafj pisze:Nie robię sobie wyrzutów, ale odkąd przeczytałam, że zmuszanie do jedzenia jest znęcaniem się to juz inaczej na to patrzę i zawsze się mocno zastanawiam czy nie krzywdę Tosi karmiąc ją. Na siłę tego nie robię. A jest różnica czy Tosia pogardzi jedzeniem i nie zje nic, bo ma taki humor, że saszetka jest bee, czy wsunie nieraz i całą porcje 1/3 saszetki z moją pomocą ;)
Przy karmieniu grzecznie siedzi i je co dostanie do pysia to może nie ma w tym nic złego. Zawsze mam wrażenie, że potem jest zadowolona :)

Klaudia, miałam wcześniej psa. Był najcudowniejszym na świecie. Adoptowaliśmy go jak jeszcze był ślepy. Był najmniejszy, najsłabszy i matka odrzuciła go z miotu. Musieliśmy go karmić. Kiedyś nie było butelek, więc mama karmiła go łyżką. Nie podawała mu pokarmu do pyska tylko wlewała do gardła. Nigdy nie nauczył się jeść samodzielnie. Do końca jego dni musiał być w ten sposób karmiony. Był szczęśliwym psem. Wiernym, kochanym. Bardzo za nim tęsknię chociaż minęło już 14 lat.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 15, 2019 14:39 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Rozumiem Aniu :ok:

Byłam u Cioci Marysi w szpitalu. Ciocia chyba się wybudziła. Patrzyla i widziała nas. Usmiechala się oczami i płakała ;( łapała mnie za rękę. I cos mówiła, cały czas mowila i nie bylo słychać, bo podobno to przez rurkę przez ktorą oddycha.
Zaskoczył mnie jej stan, bo myslalam, że nadal śpi. Jednak nie wiem co o tym myśleć. Spłakałam się strasznie. Cioci leciały łzy. Była taka biedna ;((((
Zadzwonilam co jej corki po informacje i podobno jest lepiej. Nawet chcieli wyjąć już rurke, żeby samodzielnie oddychała, ale sie dusiła.
Nie zapomnę jej uśmiechniętych oczu, które sie na mnie patrzały.
Żeby Ciocia z tego wyszła, żeby wyszła :(
Mam nadzieję, że słyszała co jej mówiłam. Ja nie wyczytałam nic z ruchu jej ust i nie wiem co chciała powiedzieć. Czasem tak bardzo chciala powiedzieć, że aż płakała :placz:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sty 15, 2019 18:43 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Ciocia prawdopodobnie słyszała, może zrozumiała nawet. Biedna jest bardzo, taka niemoc we własnym ciele i uzależnienie od innych jest straszne.

aga66

 
Posty: 6130
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Wto sty 15, 2019 20:45 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Ech.. Właśnie chyba nie slyszała, bo nie miała aparatu sluchowego. Ale może jak mowilam z bliska to moze slyszala. Patrzała na mnie a oczy jak mnie zobaczyla tak jej sie rozesmiały że to wystarczylo za całe porozumienie a w domu sobie uswiadomilam, że nie miala okularów :/
No nic. Jak wydobrzeje to się ją zapytam czy mnie widziala i czy słyszała.

Znalazłam kogoś komu mogę przekazać karme Hills. Dużo kotów - mam nadzieję, że zjedzą i nie będą miały problemów alergicznych.

Kubi dziś zrobił brzydką kupę, pol normalnej a pol biegunki. Strasznie sie boję, że to nowe uczulenie. Ale moze to być dalej efekt Hills, bo czasem efekty przychodzą po jakimś czasie od zjedzenia. Na szczęście mam pastę na biegunkę to mu podam.

Wiecie gdzie można stacjonarnie kupic Canagan?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sty 15, 2019 21:05 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Klaudia, nie chcę demonizować ale biegunka czy brzydka kupa może być objawem nietolerancji pokarmowej na którąś karmę. Ze względu na Mańka podaję jedną nowa karmę i obserwuję. Jeśli jest brzydka kupa to odstawiam. Czasem dopiero po drugim podaniu kupa jest brzydka. Przestaję podawać i kupa od razu dobra się robi. Ale u nas podstawą jest gastro a inne serwuję incydentalnie. Kupiłam teraz taką :
https://www.mall.pl/saszetki-koty/migli ... k-12-x-85g

niestety nie chcą jeść, choć Maniek polizał talerzyk, choć ładnie pachnie i fajna konsystencja. Wiem, że się martwisz. Ja 4 miesiące walczyłam z biegunką pod różną postacia. I teraz jest ok, choc tylko na gastro a to mało urozmaicone jedzenie jest.

aga66

 
Posty: 6130
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 191 gości