Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
klaudiafj pisze:Dzięki Aguś Broni nie składam, bo nie wiadomo jak będzie i czy ten Canagan się przyjmie, a jak się przyjmie to jak długo posłuży... Nie wiem czy istnieje sucha karma skrojona na miarę dla nas. Wątpię już. Po każdej są cyrki z Marysią.
Jeżeli koty jedzą wciąż to samo, nie ma różności, to trudno im podać coś nowego. Nie można dać raz i się poddać tylko to musi trwać miesiącami. Ja moim kotom poszerzałam kubki smakowe chyba ze 2 lata. Druga rzecz to taka, że jeżeli koty jedzą te same karmy nawet mokre to podanie innej mokrej może powodować sensacje. To dlatego, że w jelitkach nie ma odpowiednich bakterii do trawienia tego jedzenia. U ludzi jest tak samo. Jak jadą na egzotyczne wakacje to często mają sensacje jelitowe. Podobno wystarczy przez trzy dni kosztować tylko potraw, aby się przyzwyczaić i uniknąć np biegunek.
U nas biegunką skończyło się kiedyś podanie whiskasa, który dostaliśmy w prezencie. Oczywiście w przypadku takich karm nie ma co przyzwyczajać kotki do ich jedzenia, ale w przypadku lepszych warto. Z fastfoodów-smakołyków odkryłam ostatnio firmę Butcher's saszetki i musy ala gurmet. Może to by posmakowało Twoim? A może mieszanie z tym co lubią? U nas sprawdza się mieszanie
Też teraz kupiłam parę nowości, z których dwie firmy nie smakują. Ale chociaż wiem już co nowego i dobrej jakości smakuje. Dziś musiałam karmić Tosię. Oczywiście nie musiałam i dramatu nie było, ale głodna była a saszetka Catzfinefood była dla niej niesmaczna, a wiem, że ją lubi. No to przytrzymałam małą i wkładałam jej z palca do pysia. Nie trzymałam jej na siłę. Właściwie to mogła sobie odskoczyć, ale siedziała i ładnie jadła. Czasem jej smakuje jak się ją karmi. Gdyby jej nie smakowało to by pluła, bo też tak robi. To wtedy jej nie zmuszam na siłę. Ale dziś siedziała i jadła i jak już miała dość to zaczęła się wiercić, więc jak się zaczyna wiercić to przestaję ją karmić.
I potem chodzi i się oblizuje. A przynajmniej ja mam spokojną głowę, że coś do tego brzucha wpadło, bo ona potrafi się uprzeć i nic nie jeść przez resztę dnia aż dostanie coś wyjątkowo pysznego dla niej.
Ale jeżeli wiem, że daje jej coś co lubi a ona mi gardzi nagle tooo cóż, dostaje na palcu do pysia. I wtedy mlaska i zjada.
klaudiafj pisze:Nie robię sobie wyrzutów, ale odkąd przeczytałam, że zmuszanie do jedzenia jest znęcaniem się to juz inaczej na to patrzę i zawsze się mocno zastanawiam czy nie krzywdę Tosi karmiąc ją. Na siłę tego nie robię. A jest różnica czy Tosia pogardzi jedzeniem i nie zje nic, bo ma taki humor, że saszetka jest bee, czy wsunie nieraz i całą porcje 1/3 saszetki z moją pomocą
Przy karmieniu grzecznie siedzi i je co dostanie do pysia to może nie ma w tym nic złego. Zawsze mam wrażenie, że potem jest zadowolona
Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 191 gości