» Czw paź 04, 2018 13:22
Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)
No więc Mani dziś na bardzo nie swoich warunkach była u wetki razem z Kubisławem.
Wpierw była wycieczka autem do paczkomatu. Kubi przerażony poszedł w przerażeniu spać, a Mani darła się całą drogę. Coś im nie pasowało, bo droga za długa i dziwnie kręta. Tak naprawdę paczkomat jest blisko, ale autem jak się okazało trzeba okrążyć Śródmieście, żeby do niego dojechać po jednokierunkowych.
Więc zajęło nam to z 10 min i wylądowaliśmy u wetki. Mani przy okazji, bo wciąż wylizuje brzucha. Nic nie widać na oko niepokojącego. Mam złapać mocz. ALE ja się zastanawiam czy aby te chrupki thrive jednak są ok. Mani jak ich jadła mniej to zarastała, a ostatnio pofolgowałam kotom nie powiem. Wetka od razu stwierdziła, że Marysi się przytyło. Wiecie, no w końcu nic się nie dzieje a koty robią maślane oczy i kwiczą, więc ostatnio troszkę poluzowałam rygor z suchym. Niestety jednak, po przemyśleniu na ławce w pełnym słońcu (bez kotów!) doszłam do wniosku, że musimy wrócić do małych dawek karmy suchej. Jeżeli Marysia zacznie wtedy mniej się wylizywać i szybciej zarastać to będzie dowód, że jednak winna karma. Żal mi kotów okropnie, ale bez eksperymentu się nie dowiem.
Kubisław miał uszy czyszczone tylko raz dziennie, ponieważ bycie okrutną wiedźmą i męczenie go dwa razy dziennie - wpierw wlewanie płynu, potem czyszczenie, potem zakrapianie - było ponad moje siły. Więc w drugim tygodniu, kiedy już uznałam, że patyczki niemal są czyste to wystarczy myć raz dziennie. Więc - nie wystarczy i kuracja została przedłużona :/
Maryś ma jeszcze jakieś tabletki na alergię, które trzeba dawać 3 razy dziennie co 8 godzin. Jednak jest to niewykonalne. Dwa razy dziennie - ok, ale trzy? Mani nieraz mi ucieka gdzieś na szefa i nie mam jak jej podać tabletki. Czasem mnie nie ma. Czasem wypada, że jest noc. Ja też pracuję i nie mam czasu gonić kota za każdym razem aż do skutku trzy razy dziennie równo co 8 godzin. :/ trochę jestem zniesmaczona sama sobą.
Skarby: