Gosiagosia pisze:U nas trochę cieplej się zrobiło. Ja też jestem zmarzluch a od jutra idą upały. Mam urlop w drugiej połowie sierpnia
a ja już bym odpoczela. Mam dola w pracy wielka kicha.
U nas w końcu też się zrobiło cieplej
Tamtego dnia to lód wychodził ze mnie. Czułam to, że to moje wnętrze jest zamrożone. Ręce miałam aż sztywne od zimna. Nawet kąpiel momentalnie robiła się zimna. Wszystko mroziłam jak Buka z Muminków. Wystraszyłam się, że mam jakieś skutki uboczne nowego leku, który mam brać, a który jest lekiem wysoko-skutkowo-ubocznym i zmierzyłam temp. Bałam się, że będzie poniżej normy - wtedy byłby problem - a się okazało, że mam stan przedgorączkowy
Na szczęście na drugi dzień już było wyraźnie cieplej a teraz jest już normalnie.
Szkoda, że nie mogę skorzystać z pogody. Od rana do nocy obrabiam zdjęcia na kompie, bo śpieszy mi się, a tego tyle jest. Już mi akt wychodzi bokiem, a za chwile mam kolejny - męski. Nie mam czasu nawet ogarnąć dookoła siebie. Zdjęcia mają być wywołane i włożone do eleganckiego albumu, a album ma być w pudełku. Musi wyjść tak, że adresatowi kopara opadnie na beton! Choć na pewno opadnie ze zdziwienia
Czy moje koty mogą mieć niedostatek witamin od tego, że mieszkanie mam północno-wschodnie i słońce bezpośrednie wpada na krótko? Ostatnio bardzo mnie to gnębi
U nas piękne słońce jest od świtu do porannych godzin, to za mało, żeby nabrać witamin. Bez przerwy o tym myślę i przez to mam ochotę uciekać stąd
Marysia bardzo liże brzuch i nogi, a już jakiś czas dostaje kapsułki na sikanie. Dopajam ją wodą =, ale tylko 3 razy a dzień po 10 ml, bo nie chcę, żeby zaczęla uciekać. I w mokrej karmie ma wodę. Nie widuję jej przy wodopojach
Kapsułki, które MArysia dostaje są niezwykle smakowite dla Kubisawa. Ten to oszalał na ich punkcie. Bardzo się gorączkuje z nosem przy nosie Marysi, kiedy jej wyciskam tą kapsułkę. Liże mi też palce i gryzie po takiej kapsułce. Ten krem ma kolor wnętrza jagody, ale taki mocno nasycony i ciemny. I raz Kubisław tak polował na wnętrze kapsułki, że w drodze palca do pysia Marysi, Kubisław przejął przesyłkę! Przykleiła mu się ona pod nosem i on o tym nawet nie wiedział. I zrobiła się taka prawie czarna centymetrowa chyba plama. Wyglądał tak komicznie, że zaniosłam go do m. A m. patrzy i mówi - no Mały Hitler!
Dziś przyszłam do salonu, koty za mną. Tosia zaczęła drapać słupek drapaka, a Kubuś zaczął robić to samo. Słupek jest szeroki więc cztery kocie łapki drapały obok siebie i na tej samej wysokości słupek. Nagle Tosia jedną łapką pogłaskała z miłością Kubisława po policzku
Nałożyłam im jeść. Jeden talerzyk był owalny i większy, drugi okrągły i mniejszy. Nałożyłam na dwa, a Tosia i Kubisław chciały jeść z jednego i jadły z tego większego razem i nagle Tosia przytuliła głowę to futra Kubisława
Ona jest taka zakochana
To chyba tyle opowieści kocich. W sobotę w Bytomiu jest Jarmark Staroci - idę na aparato-polowanie
a dziś śniło mi się wywoływanie filmów, całą noc wywoływałam i wywoływałam. Wczoraj zamówiłam brakującą część procesu - wywoływacz. Fajnie jakby doszedł do jutra
Miłego dnia