Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - 99 fot str 94, nowe str. 97

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 13, 2018 22:55 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Bytomiaki zapracowane chyba.... Hej, hej, co tam u Was?

aga66

 
Posty: 6095
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Nie paź 14, 2018 10:35 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Nadrabiam zaległości. Jestem tak zapracowany że nie mam siły pisać. Pozdrawiam. :1luvu: :201461

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25466
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 15, 2018 13:08 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Hej :)

Faktycznie wsiąknęłam w pracę ostatnio. Czasem tak się wkręcam, że pracuję od obudzenia do zaśnięcia non stop. Jest to właśnie wada posiadania własnej działalności - z pracy się nie wychodzi.

Wczoraj obudziałam się o 5 rano i poszłam do dużego pokoju po wodę. Ale wpierw zarejestrowałam, że na kołderce śpi Marysia albo Tosia, a dalej Marysia albo Tosia. W ciemności i bez okularów nie widzę, która to która, ale na 3 koty dwa są ciemne, więc komplet ciemnych był. W dużym pokoju zapaliłam światło, żeby zobaczyć, gdzie stoi ta woda i zastanowiłam się, gdzie śpi Kubisław - nie było go nigdzie. Kortyzol buchnął mi do głowy przez to, że musiałam się rozbudzić i szukać tej wody, zamiast jak zawsze napić się na śpiąco i dalej spać. Dobra tam. Wróciłam do łóżka modląc się, żeby koty to przespały. Piję wodę, mróżę oczy - znalazłam Kubisława! Cały czas spał ze mną w łóżku i z Tosią i Marysią :ryk: Śmieszne! Szukam go, gdzie on samotny śpi, a ten ze mną cały czas. Widać, za duże łóżko, że można się w nim zgubić.
Kubisławowi też kortyzol uderzył do głowy, bo się obudził, rozbudził i znowu zaczął męczyć Tosię. Wszedł na nią i gryzł. A potem to już całkiem odfrunął i wręcz agresywnie zaczął atakować Tosię i Marysię i musieliśmy ingerować ostro oboje z m. Trwało to ze 40 min jak Kubisław szukał guza. Więc miałam już pospane. O 6.30 uznałam, że zatem pojadę do lasu..
Dałam kotom jeść, wypiłam kawę, zjadłam śniadanko i wsiedliśmy do auta. W lesie byliśmy po 7 rano. To za późno jak się okazało dla moich potrzeb, ale było wspaniale i magicznie i wszystko było by dobrze, gdyby nie to, że śpiew ptaków zagłuszały jakieś cholerne auta. Nie wiem jak Wy, ale jak ja jestem w lesie i słyszę dźwięki ulicy to mnie normalnie szlak trafia. Dla mnie to nie jest las w tym momencie i nie umiem się odciąć od miasta.
Za parę dni jadę znowu, ale o 5 rano i gdzie indziej.

Ale to tak piszę na marginesie. Wróciliśmy do domu. W domu wszystko ok. Spokój. Zero napięcia, stresu wśród kotów po tym poranku. Koty dostały żołędzia. Nagle patrzę kropla krwi świeża przy żołędziu. Mocno się zdziwiłam. ale nie znalazłam źródła tej krwi. cały dzień przesiedziałam w salono-kuchni a jak wieczorem weszłam do mojego pokoju to znalazłam na podłodze mnóstwo krwi, takie rozpryski :strach: I teraz mam stres. Żaden z kotów nie ma rany, nie ma nic podejrzanego. W kuwecie nie ma krwi. Więc skąd się to wzięło? Co się stało?? Mnóstwo krwi nie oznacza zalanej podłogi, ale jak na kota to ktoś porządnie musiał kapać. Ale kto? Jak? Skąd?

Jestem bardzo zaniepokojona.


Przywiozłam parę zdjęć z lasu, choć po tej historii to aż bez sensu je wstawiać. To fotki z telefonu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mam też zdjęcia z aparatu, ale jeszcze ich nie oglądałam nawet.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon paź 15, 2018 13:12 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

mir.ka pisze:
klaudiafj pisze:Ja tak nie robię, że wyciagam leki z szafki na oczach kota. Jak trzeba podac to trzeba, ale wykonanie tego z zegarkiem w ręce (szczegolnie że tabletki od Marysi mogą wcale nie pomoc, nie są też lekiem ratujacym zycie) jest niewykonalne za kazdym razem.

Ja mam leki na stole i wpierw biore kota potem do reki lek albo mam go juz w rece i kot nie wie. I aplikuje :) jedynie z myciem uszu jest wiekszy cyrk i Kubi sie szarpie ale dajemy rade :)


ja Tofikowi teraz też podaje ukradkiem, a i tak za każdym razem cos podejrzewa :mrgreen:

Ja to z Kubisławem się gonie jak w Scubi du - biegamy pędem jeden za drugim :D

kwiryna pisze::mrgreen: Ja ostatnio Kurce zabki zakraplam. Najlepiej to zrobic jsk przysnie

:) dobry pomysł :ok: :ok: :ok:

Moli25 pisze:Każdy ma swoje sposoby :mrgreen:
My zawsze działamy we dwójkę :lol:
Ale mina kotów jest wtedy bezbłędna :lol:
Tzn bardziej Moli korzystała z usług weterynarza, ogólnie koty mam Mało awaryjne :wink:

Też działamy podwójnie czasem.

waanka pisze:Hop, hop Klaudia!
:)
Co u bytomiaków? :201461

U nas... zagadka :/

aga66 pisze:Bytomiaki zapracowane chyba.... Hej, hej, co tam u Was?

Zapracowane i dziwne rzeczy się dzieją :/

Gosiagosia pisze:Nadrabiam zaległości. Jestem tak zapracowany że nie mam siły pisać. Pozdrawiam. :1luvu: :201461

Pozdrawiamy :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon paź 15, 2018 14:48 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Kolory niesamowite - w tym roku październik przebił bogactwem i złotem wszystkie miesiące.
Klaudia, a może w pyszczku jakaś ranka u któregoś kota? Może od tego żołędzia?

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2391
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 15, 2018 14:52 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

waanka pisze:Kolory niesamowite - w tym roku październik przebił bogactwem i złotem wszystkie miesiące.
Klaudia, a może w pyszczku jakaś ranka u któregoś kota? Może od tego żołędzia?

Żołędzia kulał po podłodze tylko Kubisław. Może coś w pysiu faktycznie! Zajrzałam nocą Marysi i z jednej strony było czerwone przy zębie a z drugiej nie. Zanotowałam w głowie, że może to jest wybarwienie skóry i miałam zobaczyć rano a zapomnialam. Może Kubisław napadł Marysie a ona się ugryzla. A może coś z zębem. Zaraz pójdę zajrzeć o ile Marysia jest dostępna. Dzięki Waanko za pomysł. Zapomniałam o tym. Dziś oglądałam kotom poduszki na łapkach czy może tam nie ma jakiejś ranki.

Poszłam. Nie ma Marysi. Śpi pewnie na szafie.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon paź 15, 2018 15:03 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Może to nic poważnego; gdy sprawdzisz, daj znać co to było.

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2391
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 15, 2018 16:48 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

waanka pisze:Może to nic poważnego; gdy sprawdzisz, daj znać co to było.

Zajrzalam do pyszczka i nie znalazlam i tak nic co by odpowiadalo tej tajemniczej krwi :/
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon paź 15, 2018 17:59 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Zdjęcia magiczne a o 5 rano to będzie ciemno, więc nic nie zobaczysz aż się rozjasni. A może ta krew z pupy ktoremuś poszła? Zobacz pod ogonkami, tylko nie wiem z jakiego powodu by miała lecieć.

aga66

 
Posty: 6095
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pon paź 15, 2018 18:12 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

aga66 pisze:Zdjęcia magiczne a o 5 rano to będzie ciemno, więc nic nie zobaczysz aż się rozjasni. A może ta krew z pupy ktoremuś poszła? Zobacz pod ogonkami, tylko nie wiem z jakiego powodu by miała lecieć.

Wlasnie tez zajrzalam w pupy. Zajrzalam tez do kuwet w kulki czy nie ma krwi. Ani śladu. Patrzalam zaraz po tym jak Marysia sika i tez nie bylo krwi. Obserwuje. Moze z nosa? Ale tez nosy niepodejrzane. Nie wiem. Może koty sie pobiły jak nas nie bylo.
Jestem zaniepokojona.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon paź 15, 2018 18:33 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Wow jakie cudne zdjęcia, magiczne i tajemnicze. :201461 :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25466
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 15, 2018 18:37 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Obrazek
Emi

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25466
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 16, 2018 14:20 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


piękna złota jesień :D
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72499
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw paź 18, 2018 12:30 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Gosiagosia pisze:Obrazek
Emi

Witamy naszą śliczną Emi :)

mir.ka pisze:
piękna złota jesień :D

:D

Hej wszystkim :)
Jest duże prawdopodobieństwo, że krew była od zranionej łapki, choć nie znalazłam zranionej łapki. A łapka mogła się zranić od wystającej z progu śrubki. Tyle razy mówiłam, że trzeba to wymienić i mówię już kolejny rok. I może któryś z kotów zahaczył łapką. Potem ją wylizał i ranka się zagoiła. Teraz już to jest zabezpieczone, ale w sumie nie tłumaczy to fakty, że świeża kropla krwi była przy żołędziu. Od tamtej pory nie znalazlam nowych śladów krwi, koty nie mają żadnych ran. Nic zupełnie nie ma niepokojącego do czego można się przyczepić.

Chciałam się pochwalić przepisem na chlebek, który sama wymyśliłam, a który robi się z upieczeniem 30 min, choć to zależy jaki gruby i wilgotny zrobicie. Ja chciałam taki cienki bardzo, który będę mogła włożyć do tostera i zrobić sobie kanapki z takiej grzanki. Wyszło mi to genialnie i jest to samo zdrowie w najczystszej postaci :)

Tu w piekarniku:
Obrazek

A tu podpieczony w tosterze na chrupiący najlepszy na świecie chlebek!
Obrazek

A zrobiłam go tak:
Miska
3 łyżki mąki orkiszowej
3 łyżki mąki z ciecierzycy
trochę soli
pieprzu
2 łyżki oleju
I opcjonalnie: suszony czosnek, papryka, kurkuma - co kto lubi i ma w domu. Ale nie trzeba dodawać.
i dowolne ziarna - mogą być lub nie. Ja dałam czarnuszkę, biały i ciemny sezam i siemie lniane niemielone.
I do tej mieszanki wlewamy wodę tyle, żeby ciasto było jak na naleśniki.

Na blasze dużej płaskiej kładziemy papier i wylewamy masę. Masa ma być cienka ok 5 mm. Jak będzie grubsza albo bardziej wilgotna to będzie się dłużej piec. Piekarnik na 180 stopni i czas ok 25 min. W tym chlebku nie ma drożdży, nie ma żadnego spulchniacza, bo ja nie chciałam takiego. Upieczony chlebek jest miękki jak chleb i można zrobić kanapki. Ale ja wieczorem włożyłam go do tostera i zapiekłam na chrupko i to było niebo w gębie. Te ziarenka się uprażyły i naprawdę aż mi się uszy trzęsły z zachwytu :D Także polecam. Można z innymi mąkami próbować. Ten chlebek jest białkowo-węglowodanowy. Ale zamierzam zrobić niemal całkiem białkowy.

Piekłam już 3 razy ten chlebek i może lepiej ustawić grzanie dolne, żeby płyn odparował do góry. W jednym grubszym chlebku zrobiłam grzanie góra dół i za wysoką temp i się zrobiła skorupka z góry i z dołu a ze środka płyn nie miał jak odparować (może by odparował jakbym dłużej piekła) Więc lepsza niższa temp żeby wolniej doszło. A pierwszy chlebek upiekłam na programie góra dół ale był cienki i temp właśnie niższa.

Taki chlebek można traktować jako bazę pod pizze. Wpierw upiec a potem dodać składniki i zapiec ponownie. Albo od razu wysypać serem i mieć takie serowe. W każdym razie wyszło mi to genialnie i po tylu poszukiwaniach chleba odpowiedniego dla mnie musiałam w końcu go sobie zrobić sama :twisted: Polecam - przygotowanie to minuta :D
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw paź 18, 2018 18:58 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 14 - foty str. 46 :)

Dobrze, że to jakaś jednorazowa sprawa, ufff...
Chlebek świetny, muszę wypróbować; ja pewnie zrobię taki „czysty”, bez czosnku i ziaren :)
Bardzo apetycznie wygląda.

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2391
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 100 gości