aga66 pisze:Kubuś łobuz, żeby smarkacz bił stateczną damę. Mój Maniuś też niestety potrafi Kitkę zdzielić łapą, obesrołek.
Właśnie. Aleś wykrakała z obesrołkiem!
Mani się go nie boi, ale on ma wiele razy na dzień porywy albo do zabawy z Marysią albo do bójki. On by chciał, żeby było jak z Tosią
Kotina pisze:jakie wspaniałe zdjęcia lasu ... gratuluję
Dziękuję
Napisałaś do mnie w dniu, kiedy Twój obraz zawisł na ścianie
Kubi ma biegunkę, a Mani wymiotuje. Kubi zapewne skonsumował coś nielegalnego i nie wiem czy nie była to animonda z makaronem. Ja takiej nie kupiłam - dostaliśmy gratis i miała zjeść Tosia a zjadł Kubisław. Tosia dlatego, że mamy już podejrzenie co do makaronu, że Kubi nie może. A Marysia ma kłaczek. Dawno nie było wymiotów dzięki codziennej porcji masła, więc może coś się uzbierało w brzuchu. Z tym jej wylizywaniem się, a raczej lizaniem się, bo ona nie wylizuje się do łysego, tylko tak zbyt nerwowo liże różne części ciała, zaczęłam podejrzewać stres. Może ją Kubi denerwuje. Napada na nią i ona potem nie umie w inny sposób rozładować emocji. Za tą teorią stoi to, że miejsce lizania jest różne i przypadkowe. Co się trafi. Mani nie skupia się na pęcherzu jakoś szczególnie. Kolejny Marysiowy stres to brak wychodzenia na korytarz. Myślę o zakupie Faliway do kontaktu na dłuższy okres. Wtedy okazałoby się czy brzuch, który nie nadąża zarastać (jest na nim sierść, ale krótka) przyspieszy. Inaczej się nie dowiemy, a wiem jak się Marysia denerwuje na Kubiego. Nie ma dnia, żeby nie trzeba było ingerować. Nie są to straszne wojny, ale wyraźnie Marysia sobie nie życzy zaczepiania przez Kubisława.
A ja dziś jadę na spotkanie z fotografami. Wdepnęłam w konkurs. Będzie modelka i każdy z fotografów będzie miał na osobności 5 minut na wykonanie zdjęcia. W obcym studio na obcych zabawkach. Ale fajne wyzwanie i zabawa gwarantowana
Byłam u wetki sama po pastę dla Kubiego. Miałam w domu z zeszłego roku, ale ta pachniała jak zaprawa murarska i zawsze Kubi nią pluje. Ta, którą miałam była na bazie glinki i wetka mówiła, że jest uwielbiana przez koty. Moim nawet siłą nie idzie jej wcisnąć do dziobów. Zaniosłam ją do wetki, żeby dała komuś a ja kupiłam taką inną brązową (mieliśmy już kiedyś tą brązową) i Kubi ślicznie sam zjadł z talerzyka 5 ml.
Okazuje się, że za chwilę Wszystkich Świętych i Halloween. Myślałam, że to za miesiąc. Nie będziemy mieli jeszcze grobków dla kotów w tym dniu
Po stroiki/wieńce - nie wiem jak to się nazywa - sztuczne kwiaty na grób pojechałam do marketu, bo na straganach oszaleli. Takie stroiki, które kupowałam za ok 10 zł duże dość teraz są za 50 zł i wyglądają jak ukradzione z cmentarza. A i tak myślę, że na dniach może 14stu, będziemy mieli nowe grobki to nie ma co też inwestować w sztuczne kwiaty.
Na weekend mam dzieci
Nie mogę się już doczekać. Nie wiem czy pamiętacie kupiłam kiedyś tam dziewczynom aparaty jednorazowe na klisze. Młoda (5 lat) od razu wypstrykała prawie cały swój a starsza (13 lat) nie zrobiła ani jednego zdjęcia przez całe wakacje i początek roku szkolnego. Przychodzę do niej na ur ostatnio, a w drzwiach czeka na mnie młodsza Kornelia i mówi - chodź, chodź szybko ciocia. Mam zdjęcia! - poszłam z nią do jej pokoju a ta biedna plącze się, bo zapomniała, gdzie te zdjęcia zostawiła. Znalazła i podaje mi aparat. Ten od Wiki. Wzruszyłam się, że pamiętała, że musi go wypstrykać i mi oddać, żebym mogła zanieść do wywołania. Szybko znalazłyśmy drugi aparat też wypstrykany. Więc wyszło na to, że Kornelia zużyła 2 aparaty w całości a Wiktoria nie zrobiła ani jednego zdjęcia. Teraz mam jasność do kogo spadek po mnie powędruje
Wiki dostanie auto
A poważnie to od paru dni przekopuje internet i udało mi się wyciągnąć z samego dna internetu dwa aparaty dla Kornelii na klisze - jeden nowy w pudełku sklepowym (nie wiem gdzie to się jeszcze uchowało) a drugi używany ale dla dzieci - żółty, z kolorowymi wzorkami, świecącymi diodami, głośnikiem i muzyczką - normalnie cudooo
Nie wiem jaki będzie na żywo. Na razie zapłaciłam i czekam aż przyjdzie. Dam go Kornelii na urodziny i pozwolę zużyć cały film podczas przyjęcia
No, a tak to jutro będą wywołane klisze, choć chyba odbiorę je dopiero w sobotę. Nie wiem jeszcze. Ale nie mogę się doczekać. Razem z dziewczynami będziemy skanować i podziwiać dzieła Kornelity
Z Kornelii już jest prawdziwy fotograf - to jest niesamowite. Kiedy była u mnie w studiu i ja robiłam zdjęcia rodzince, a ona miała nie przeszkadzać to ona wzięła lampki choinkowe i włącznikiem zapalała je na sekundę i gasiła i w ten sposób fotografowała z lampą błyskową
A Wiki interesuje tylko sport. Na pupie nie usiedzi. Ma to po mojej siostrze, a Kornelia to ewidentnie moja krew
ps. co za potworne grafomaństwo
wybaczcie. Śpieszę się i piszę jak leci :/