A wiec tak... moj zwierzyniec to 8 kotek
Furia 11lat z pochodzenia Francuzeczka po sp. Sarze i jakims francuzie
splodzona we Francji urodzona w Polsce w wieku 6 dni poleciala z matka Sara i bratem blizniakiem Cavie (po francusku oto zycie a w spolszczeniu ksawier
)do Hiszpani gdzie mieszkala 5 lat
Zuzia rodzona siostra Furii 10 lat pol francuzka pol hiszpanka z matki Sary i atrakcyjnego Hiszpana
urodzona w Hiszpani
Krecik uratowana spod maski jadacego samochodu 10 lat Hiszpanka rodzice n/n
Male Mi 9 lat miala okolo miesiaca i 2 noce plakala pod maska samochodu stojacego pod naszym domem tez Hiszpanka rodzice n/n
Troll 3 lata -sasiad przyniosl za pazucha w Dzien Zmarlych, siedziala przy rowie nad rozjechanymi zwlokami siostry lub brata, to juz Polka.
To moje pierwsze stado, w wolnej chwili opisze o problemach z adopcja Trolla.
Drugie stado typowo polskie a wrecz wiejskie to
Pusia kotka ok 2 lata blakala mi sie zima po podworku, wiec wystawialam miski z jedzeniem, udostepnilam garaz, przychodzila codziennie, potem przyprowadzila szarego kotka - jej brata a w nastepstwie meza i ojca dzieci.
Okazalo sie tez ze jest kotna, uszykowalismy jej miejsce w garazu, nawet kilka miejsc do wyboru, ale ktoregos dnia zniknela a na drugi dzien wrocila juz bez brzuszka. W sumie bylismy zadowoleni, ze nie okocila sie u nas bo wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazywaly ze mieszka w gospodarstwie 2 domy dalej. Nadal jednak przesiadywala u nas calutkie dnie, wieczorami zaczela byc wpuszczana do domu, uznalismy, ze male kotki chyba zginely albo sasiedzi je "skasowali"
Jakiez bylo moje zdziwienie gdy zobaczylam "kawalek" Pusi tj raz ogon raz glowe na zmiane
za oknem balkonowym.
Nie reagowala jednak na moje wolania do drzwi wejsciowych. Wychodz i.....Puska wciska swoim cialem jakies male klebuszki w kacik przy murze. Szoooook
3maluchy ledwo pelzajace. Porwalam je w koszulke i wnioslam do domu.
2 byly sliczne szaraczki z krawacikiem i skarpetkami a jedno - wlasnie I brzydalek do tego bez oczka
To wlasnie ten maluch ze zdjecia.Oczko zostalo przemyte rumiankiem, przygotowalam im miejsce w pustej lazience. Na drugi dzien pojawilo sie oczko
Maluchy podrosly dalam ogloszenie i 2 sliczne skarpetki znalazly dom. Brzydalek zostal.Pod koniec sierpnia ktos w koncu zadzwonil z ogloszenia ale maz stwierdzil, ze kotki zostaly juz adoptowane
Ktoregos dnia I (brzydalek nazywa sie "i") zniknal, szukalam cmokalam i nic, nagle slysze placz za oknem.... wlosy stanely mi deba bo mamy dosc gesto zakrzaczony teren i raczej ciezko by go bylo znalezc, chyba ze sam by wyszedl a byl cokolwiek cykorek. A wiec proba miski.... puszeczka mieseczko i micha na dwor
spod krzaka wylaza Ojejku.... brudna chuda i brzydka.... i co
Okazalo sie ze I wlazlo pod naroznik, wyspalo sie w najlepsze i wylazlo zobaczyc swoja nowa siosrzyczke. Mama Pusia bez problemu adoptowala Ojejku. Pusia jest juz NASZA
Odrobaczona zaszczepiona i wysterylizowana, fakt ze aborcyjnie, juz bylo nastepnych 5 maluchow w brzuszku. I takze odrobaczona, wysterylizowana. Ojejku niebawem.
Poza Pusia , wszystkie sa niewychodzace.
Niestety podzielone sa na 2 odzielne stada, opisze w wolnej chwili jak Zuzia z pierwszego stada adoptowala I
i co zrobila z tym faktem Furia.
Brat, maz i ojciec
Puskowych dzieci nadal przychodzi, jest dokarmiany na dworze.
Boziuniu moj co szumisz w malinach....ale sie rozpisalam, medal temu kto to przeczyta
a jest jeszcze troche historii do opisania