Moli25 pisze:Majek (słownik poprawił mi na majtek
) jest pierwszym kotem w Waszym życiu?
Tak pięknie piszesz i z zaciekawieniem czytasz że domniemam ze tak.
Mnie do dziś fascynuje kocia natura.
Dziś np. MOLI tak pyskowala do ptaszkow, że myślałam że wyskoczy przez balkon
ale wie że siatka więc nie podjęła próby.
Ale ptaki też świnie, denerwują mi kote. Ale specjalnie podlatuja i stają na poręczy sąsiada i śpiewają, a Molke szlak trafia
Co do ptaszkow, mam ulubiony film na YT Amy od MonikiMroz, JAK Monia wyrazi zgodę to go udostępnię
Moli,ja sama mieszkam. Ów pan na fotce to sąsiad złota rączka,a dziecko jego, nie moje
. Twierdził,że kotów nie cierpi, ale jak zobaczył Majtka
( z tąd już krok do Majtek
) to pytał się go czy chce razem z koszem na, którym się już zdążyły usadowić, zostać dokręconym na samym szczycie konstrukcji. Nie obyło się również bez głaskania małego przez domniemanego nielubiącego kotów, bo czy takiej kluseczki można nie chcieć głaskać
(za to kluseczka nie zawsze chce )?
Tak, Maj jest moim pierwszym pełnoprawnym kotem. Pełnoprawnym, ponieważ w wieku ok. 11 lat miałam króciutko (chyba nawet nie dwa tygodnie) rudą kotkę. Ale u mnie w domu nie pozwalano mi mieć ani kota,ani psa i oddano kotkę komuś bez mojej wiedzy,a przynajmniej tak mi powiedziano (ja mam podejrzenia,że ją wypuszczono na ulicę ...
)
...
Moli, mnie powoli zaczyna interesować kocia natura, ale mam, jak większość ludzi, jakąś tam rezerwę do tych zwierząt, ponieważ tyle się o nich złego słyszy (zwłaszcza jak się je do psów porównuje),że to gdzieś tam później z tyłu głowy siedzi. Trzeba mi czasu. Do tej pory interesowałam się bardziej psią niż kocią psychiką i myślałam o psiaku po remoncie,ale los zetknął nas z Majem
.
Maj, jego ufność i potrzeba kontaktu z człowiekiem, obaliła niektóre moje wyobrażenia na temat kotów. Niektóre zostały
, jak to,że jak kot nie chce to nie chce
. To jak po przyniesieniu do domku, 1-go maja, po zjedzeniu, wszedł mi na kolana i ręce, które na nich trzymałam i zwinął się tak ufnie i naturalnie w kłębek jakby od zawsze tak sypiał...nigdy tego nie zapomnę
. A u Ciebie najpierw była fascynacja i z niej wynikła decyzja o posiadaniu kotów czy, tak jak ja, pomogłaś stworzeniu w potrzebie i fascynacja rozwinęła się jako rezultat tego?
Fascynuje mnie co zobaczyłam na jednym z filmików na youtube, mężczyzna ćwiczący z kotem, zgadywanie pod, którym kubkiem jest schowany fant. Kot odgadł, a mężczyzna pogłaskał go po brzuchu. Ciekawi mnie możliwość takiej współpracy między kotem,a człowiekiem. W innym filmie, ekspert badający kocie zachowanie powiedział,że w końcu koty są udomowione dużo krócej niż psy i w przyszłości one również będę coraz bardziej pro-ludzkie, ponieważ takie cechy są przez ludzi wybierane do dalszej hodowli.
A masz filmik z Moli jak gada do ptaków
? Wiesz, ja tam ptaki rozumiem,że się z kotem drażnią. Jak nas by ktoś chciał zawsze upolować i zjeść i nagle ten ktoś byłby zamknięty, to nie wykorzystalibyśmy szansy by go poprzedrzeżniać
?
Co do tego ogłoszenia, to wstawiłam, bo trudno mi pojąć jak ktoś może coś takiego jak ta butelka mleka wynaleźć. W ogłoszeniu pisze,że kocię 3 miesiące ma, ale, moim zdaniem, nie wygląda. Bardzo mały ten kotek, trudno stwierdzić czemu, możliwe,że niedożywiony,a nie widać, bo futerko maskuje. I jakiś taki smutny, zrezygnowany też, się wydaje... A takie ogłoszenia na OLX się każdego dnia pojawiają... Inne, które znalazłam, to maluchy urodzone pod koniec kwietnia, do oddania w połowie czerwca, a potem maluchy, jak mój Maj, Fuksik Moli i wiele innych osieroconych kocich dzieci, ma choroby sieroce... Mam nadzieję,że nie pomyślicie,że psuję wątek czy coś, ale ciąży mi to co widzę i chciałam dać temu tutaj jakieś ujście...
Ostatnio edytowano Pt maja 18, 2018 21:40 przez aleksandra&maj, łącznie edytowano 2 razy