Strona 14 z 44

Re: Moje kociska X.. Młody ['].. s. 13..

PostNapisane: Pon lut 25, 2019 20:09
przez Maryla
['] :(

Re: Moje kociska X.. Młody ['].. s. 13..

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 10:34
przez bechet
[']

Re: Moje kociska X.. Młody ['].. s. 13..

PostNapisane: Czw mar 14, 2019 17:50
przez aamms
Za długo był spokój.. :(
Czarek miał przed chwilą atak padaczki.. :(

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Czw mar 14, 2019 18:59
przez aga66
Biedny Czarek, widać tak juz z nim i tą choroba będzie....

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Czw mar 14, 2019 20:52
przez aamms
Pomimo podania luminalu po pierwszym ataku, przed chwilą był drugi.. :( słabszy i krótszy ale jednak..

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Czw mar 14, 2019 22:33
przez aamms
No i niestety trzeci.. :(

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Pt mar 15, 2019 13:22
przez aamms
Na trzecim ataku się skończyło.. na szczęście..
Zobaczymy ile czasu teraz potrwa spokój.. :?

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Pt mar 15, 2019 13:25
przez SabaS
wiem przez co przechodzisz, psychicznie straszne dla ludzia, bo nie masz jak pomóc, jesteś totalnie bezradna. I tylko czekasz kiedy znów to się stanie...co zastaniesz po powrocie do domu, o mocnym śnie to w ogóle można zapomnieć :( nie zazdroszczę

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Nie mar 17, 2019 9:17
przez aamms
Fifi dostała pierwszej rujki..

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Nie mar 17, 2019 19:51
przez aga66
O to masz wesoło.... Trzeba ciachać bo i kocinka się męczy i Wy z nią razem.

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Sob kwi 06, 2019 7:25
przez aamms
Długo był spokój..
Coś złego dzieje się z Shatie..
Jedziemy do weta..
Napisze więcej po powrocie..
Na razie nie umiem określić co to takiego.. jest dużo spokojniejsza niż zwykle, kiepsko chodzi, nie rzuca się na
żarcie jak zawsze, chociaż ładnie je..
Wczoraj wieczorem było dobrze, dzisiaj rano już nie.. I nie mam pojęcia co się stało.. obmacalam ja cała, kości, brzuch, niby nic się nie dzieje a Shatie ewidentnie inna niż zwykle.. :(

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Pon kwi 08, 2019 11:21
przez ariel
Aniu, co z Shatie?

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Pon kwi 15, 2019 12:38
przez aamms
Zapomniałam o własnym wątku.. :oops:
Z Shatie wszystko w porządku.. problem był z poduszeczką pod pazurem.. coś jej się wbiło i bolało przy chodzeniu..
Do weta w końcu nie pojechałam.. wyciągnęłam sama, ranę przemyłam i już..

Za to wczoraj się działo..
Rano po szóstej wpadła Ela po Shatie, żeby wyprowadzić ją razem z Leośką a potem zostawić Leośkę, bo sama gdzieś leciała na dłużej.. Ja jeszcze spałam..
Wstałam ok ósmej, dałam futrom jedzenie i ogarnęłam towarzystwo.. Przy okazji znalazłam w przedpokoju na podłodze plastikowy pojemnik, który służy mi do nasypywania żwirku do kuwet..
trochę się zdziwiłam, bo w zwykłym miejscu stały dwa takie a ten był dodatkowy.. ale pomyślałam sobie, że pewnie wcześniej jakiś, już zapomniany przeze mnie, zawlokły gdzieś w tylko im wiadome miejsce i teraz się znalazł..

Następnie zajęłam się swoimi zajęciami domowymi czekając na powrót Eli i kawę w jej towarzystwie..
Przyszła ok 13, zrobiłam kawę, zaczęłyśmy gadać i w pewnej chwili Ela zapytała czy zjadłam na śniadanie jajka, które mi rano przyniosła.. Cztery..
Powiedziałam, że śniadanie jadłam, ale żadnych jajek nie widziałam..
- No jak to, przecież Ci przyniosłam w plastikowym pojemniku i postawiłam na kuchni - powiedziała Ela..
I tu mi zadzwoniło..
Poleciałyśmy obie do kuchni sprawdzać gdzie są jajka, bo jak widać pochodzenie dodatkowego pojemnika się wyjaśniło..
Jajka wcieło..

Przeszukałyśmy kuchnię, pokój i przedpokój, zajrzałyśmy za i pod wszystkie meble..
W końcu znalazłam jedno nadgryzione za lodówką..
Trzech pozostałych nie było nigdzie..
Za po w pokoju na dywanie i za fotelem znalazłyśmy resztki skorupek..
Wygląda na to, że moja Fifi, zwana Małą Mendą, uciekając przed Shatie zwaliła pełny pojemnik na podłogę.. A Shatie zeżarła zawartość..
Czyli rano na śniadanie w sumie zeżarła trzy i prawie pół czwartego jajka ze skorupkami i swoją normalną porcję.. :strach:

Na popołudniowym spacerze kupka była lekko biegunkowa, wieczorem lepsza ale zrobiona w czterech podejściach..
dzisiaj rano znalazłam jedną w kuchni na podłodze a na spacerze wyprodukowała jeszcze trzy.. :strach:

Dzisiejsze śniadanie zjadła w całości, jak zwykle z ogromnym apetytem.. :mrgreen:

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Pon kwi 15, 2019 16:00
przez Gosiagosia
aamms pisze:Zapomniałam o własnym wątku.. :oops:
Z Shatie wszystko w porządku.. problem był z poduszeczką pod pazurem.. coś jej się wbiło i bolało przy chodzeniu..
Do weta w końcu nie pojechałam.. wyciągnęłam sama, ranę przemyłam i już..

Za to wczoraj się działo..
Rano po szóstej wpadła Ela po Shatie, żeby wyprowadzić ją razem z Leośką a potem zostawić Leośkę, bo sama gdzieś leciała na dłużej.. Ja jeszcze spałam..
Wstałam ok ósmej, dałam futrom jedzenie i ogarnęłam towarzystwo.. Przy okazji znalazłam w przedpokoju na podłodze plastikowy pojemnik, który służy mi do nasypywania żwirku do kuwet..
trochę się zdziwiłam, bo w zwykłym miejscu stały dwa takie a ten był dodatkowy.. ale pomyślałam sobie, że pewnie wcześniej jakiś, już zapomniany przeze mnie, zawlokły gdzieś w tylko im wiadome miejsce i teraz się znalazł..

Następnie zajęłam się swoimi zajęciami domowymi czekając na powrót Eli i kawę w jej towarzystwie..
Przyszła ok 13, zrobiłam kawę, zaczęłyśmy gadać i w pewnej chwili Ela zapytała czy zjadłam na śniadanie jajka, które mi rano przyniosła.. Cztery..
Powiedziałam, że śniadanie jadłam, ale żadnych jajek nie widziałam..
- No jak to, przecież Ci przyniosłam w plastikowym pojemniku i postawiłam na kuchni - powiedziała Ela..
I tu mi zadzwoniło..
Poleciałyśmy obie do kuchni sprawdzać gdzie są jajka, bo jak widać pochodzenie dodatkowego pojemnika się wyjaśniło..
Jajka wcieło..

Przeszukałyśmy kuchnię, pokój i przedpokój, zajrzałyśmy za i pod wszystkie meble..
W końcu znalazłam jedno nadgryzione za lodówką..
Trzech pozostałych nie było nigdzie..
Za po w pokoju na dywanie i za fotelem znalazłyśmy resztki skorupek..
Wygląda na to, że moja Fifi, zwana Małą Mendą, uciekając przed Shatie zwaliła pełny pojemnik na podłogę.. A Shatie zeżarła zawartość..
Czyli rano na śniadanie w sumie zeżarła trzy i prawie pół czwartego jajka ze skorupkami i swoją normalną porcję.. :strach:

Na popołudniowym spacerze kupka była lekko biegunkowa, wieczorem lepsza ale zrobiona w czterech podejściach..
dzisiaj rano znalazłam jedną w kuchni na podłodze a na spacerze wyprodukowała jeszcze trzy.. :strach:

Dzisiejsze śniadanie zjadła w całości, jak zwykle z ogromnym apetytem.. :mrgreen:

To mała szelma :ryk: :ryk: :ryk:

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Pon kwi 15, 2019 18:27
przez aga66
Labradorka mojego kolegi z pracy zjadła 30 surowych jajek, skorupki zostały na podłodze. I nic jej nie było, chętnie zjadła kolację. Jajka stały we wtłaczankach na szafce w kuchni. Ściągnęła pysiem na podłogę, taka sprytna.