Strona 10 z 44

Re: Moje kociska X.. Fiona chora.. s. 9..

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 8:25
przez aamms
W nocy nastąpił kryzys.. było bardzo źle.. gorączka znowu poszybowała do 40 stopni, chociaż wcześniej było ok 39..
po południu w lecznicy dostała kroplówkę i myślałam, że troszkę się poprawia.. ale wieczorem odmówiła jedzenia, już wcale nie chciała chodzić.. Nie mogłam jej podać tolfy, bo dostała rano..
Dałam trochę mleczka strzykawką do pysia..
Potem malutka zasnęła a ja z duszą na ramieniu czekałam do rana, żeby móc podać tolfę..
A rano, jeszcze zanim dostała zastrzyk, sama zlazła z fotela, poszła do kuchni na śniadanie.. i już prawie nie kulała..
A po śniadaniu wróciły zabawy o szaleństwa z Tadziem..
Ale jednak, na wszelki wypadek jeszcze dzisiaj pojedziemy na Białabrzeską..

Re: Moje kociska X.. Fiona chora.. s. 9..

PostNapisane: Sob wrz 15, 2018 14:18
przez Gosiagosia
Dużo kciukow i ciepłych myśli dla Fiony. :ok: :ok: zdrowiej maleńka. :201461

Re: Moje kociska X.. Fiona chora.. s. 9..

PostNapisane: Pon wrz 17, 2018 9:18
przez ariel
Jak Fiona?

Re: Moje kociska X.. Fiona chora.. s. 9..

PostNapisane: Pon wrz 17, 2018 22:56
przez Zefir
Dużo zdrowia dla Fiony! :ok:

Re: Moje kociska X.. Fiona chora.. s. 9..

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 7:53
przez aamms
W piątek było całkiem dobrze.. rano, zgodnie z zaleceniami dałam jej jeszcze tolfę..
po południu pojechałam jeszcze do lecznicy na sprawdzenie.. nie miała gorączki, jadła..
powiedziano mi, że jest już w porządku, ale dostałam na wszelki wypadek dwie dawki tolfy..

W sobotę rano jeszcze było dobrze.. do wieczora zrobiło się coraz gorzej..
W niedziele po południu całkowity zjazd.. i kompletny brak apetytu..
Zadzwoniłam do swojej wetki, podałam tolfę i wczoraj do niej pojechałam..
I wreszcie wczoraj Fifi dostała synulox i metacam.. od razu zrobiło się lepiej..
Wieczorem zjadła podwójną porcję żarcia.. dzisiaj rano zameldowała się normalnie na śniadanie..
już wczoraj zaczęła interesować się otoczeniem a dzisiaj znowu mam normalnego, zabawowego małego kiciusia..
Synulox będzie dostawać jeszcze przez sześć dni.. i do tego tolfę z metacamem na zmianę..

Re: Moje kociska X.. Fiona lepiej.. s. 10..

PostNapisane: Śro wrz 19, 2018 9:05
przez aamms
Fifi zdrowa, żre jak smok..
i wreszcie wczoraj, po dłuższej przerwie zaliczyła całkowicie kuwetę.. i dopiero wtedy odetchnęłam na dobre..
Zastrzyki będzie dostawać jeszcze przez cztery dni..
Potem szczepienie.. ale oczywiście nie tak od razu..

Re: Moje kociska X.. Fiona lepiej.. s. 10..

PostNapisane: Czw wrz 20, 2018 7:46
przez aamms
Czarek miał w nocy atak..
Nie wiem o której, bo spałam.. :oops: ale rano zobaczyłam, że futro z jednej strony jest obsikane ale już suche..
Rano normalnie zameldował się na śniadanie..

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Wto wrz 25, 2018 12:09
przez aamms
W sobotę Fifi dostała ostatnie zastrzyki.. Teraz już jest całkiem dobrze..
W tę sobotę jedziemy na szczepienie..

Czarek w porządku..

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Czw paź 11, 2018 8:17
przez aamms
Wczoraj wreszcie zaszczepiłam Fifi.. Powtórka za miesiąc..
Fumek średnio, ale je i kuwetkuje.. Chudy jest strasznie.. :(
Shatie w końcu troszkę schudła i już nie przypomina pulpeta..
Czarek w porządku, reszta kociastych w normie..

Re: Moje kociska X..

PostNapisane: Śro paź 31, 2018 10:49
przez aamms
Jutro 1 listopada..
A to cała lista moich cudownych futerek, które znacie z forum, a które już biegają za Tęczowym Mostem..

Puchatek..
Gacia..
Suffka..
Daisy..
Feluś..
Myszek..
Zygmunt..
Mrówka..
Pyśka..
Miś..
Czupurek..
Embisia..
Sushi..
Frysia..
Hera..
Nikuś..
Coccolino..
Bazyl..


Obrazek


od zeszłego listopada lista wydłużyła się o Coccolino i Bazyla.. :placz:

Re: Moje kociska X.. tym, które już za TM.. s. 10..

PostNapisane: Wto lis 06, 2018 15:53
przez zuza
Zdrowia dla wszystkich. Wiele masz kawalkow serca w tym spisie...

Re: Moje kociska X.. Coco - tymczas na chwilę.. s. 10..

PostNapisane: Pt lis 09, 2018 11:04
przez aamms
1 listopada znalazłam na fb dramatyczną prośbę o dom dla 11 letniej burej kotki.. jeśli się nie znajdzie, to kota miała dzień później wylądować na Paluchu..
Wiem, że to szantaż emocjonalny.. bardzo nieładny, delikatnie mówiąc..
Ale nie ukrywam - ruszyło mnie sumienie, bo podczas praktyk na Paluchu w zeszłym roku widziałam prawie takiego samego kota.. też senior, też bury, też zadbany, grubiutki w normie, sierść błyszcząca.. miły, przytulasty i rozmruczany.. wyniki badań bez zarzutu.. i co? w schronie kot odmówił jedzenia, był karmiony na siłę.. przeze mnie również którejś "praktykowej" niedzieli.. nie było protestów, szarpania się.. nic.. tylko stanowczy, bierny opór.. nie otwierał pyszczka, a jak się udało jednak podać mu kawałek karmy - wypluwał..
jak pisałam, to było w jakąś niedzielę.. we wtorek kota już nie było.. :( stres go zabił..
przypłacił życiem oddanie do schroniska..

Napisałam do ogłoszeniodawcy, że mogę jej dać tymczas a jeśli się przyzwyczai - to ds.. Ale warunkiem były badania krwi i testy FelV/FIV..
Dzień później koteczka z badaniami i wyprawką przyjechała do mnie.. wyniki badań książkowe, testy ujemne.. zdrowa jak byk.. :1luvu: tylko w przyszłości kamień nazębny do zdjęcia..
Zainstalowałam w łazience, dałam kuwetę, obstawiłam żarciem i piciem..
i co? stres taki sam jak u tego zeszłorocznego z Palucha..
Czego ja jej nie dawałam do jedzenia.. :roll:
Kota zastrajkowała i tyle.. siedziała w łazience w swoim posłaniu i nie reagowała na nic.. pozwalała się tylko głaskać i widziałam, sprawiało jej to przyjemność.. za to bała się hałasów, stresowały ją moje kociaste i hałaśliwa czasami Shatie.. to pogłębiało stres..
Kuwetę częściowo zaliczyła dopiero po 24 godzinach..
W rozpaczy na trzeci dzień zadzwoniłam do weta, u którego wcześniej bywała kicia.. i dzięki kilku informacjom dotyczącym kotki w poprzednim domu, wreszcie udało się ją namówić do jedzenia..
Ale widziałam, że nie było jej dobrze u mnie.. a wrócić nie mogła..

I tu wydarzył się cud.. :1luvu:
Na fb odezwała się do mnie Pani, której niedawno odeszły dwie kocie staruszki.. miały 17 lat.. i Pani napisała, że chce dać jej dom..

Kotka jest u Pani od wtorku.. Od razu zaczęła jeść, zaakceptowała dom, który ma tylko dla siebie, śpi z Panią w łóżku, przybiega na każde zawołanie.. a raczej nie przybiega, bo podobno towarzyszy Pani wszędzie..
Dzisiaj idę na wizytę poadopcyjną.. a dom koteczki jest bardzo niedaleko od mojego.. :)

A to bohaterka opowieści.. Coco.. jeszcze u mnie, skulona na posłanku..

Obrazek

Re: Moje kociska X.. Coco - tymczas na chwilę.. s. 10..

PostNapisane: Pt lis 09, 2018 11:41
przez ariel
Aniu :1luvu:. Świetnie, że jej się tak udało z nowym domem.

Re: Moje kociska X.. Coco - tymczas na chwilę.. s. 10..

PostNapisane: Pt lis 09, 2018 11:48
przez fili
Wzruszająca historia. Ze szczęśliwym zakończeniem :ok:

Re: Moje kociska X.. Coco - tymczas na chwilę.. s. 10..

PostNapisane: Pt lis 09, 2018 14:41
przez zuza
Jak dobrze! Dałas jej szanse na szczescie i wykorzystala :)