Bardzo spóźnione ale ogromne podziękowania za życzenia..
Może to wyjaśni skąd opóźnienie..
to z wątku sylwestrowego:
31grudnia w odpowiedzi na pytanie, kto się melduje na wątku, napisałam:
aamms pisze:Chciałabym ale chyba nie dam rady..
Ojciec załapał COVID-19 w szpitalu.. ma 90 lat, nie chodzi, pojechał w stanie zagrożenia życia z krytycznie niskim poziomem sodu, saturacją ok 80% i zapaleniem płuc i pęcherza.. przed wigilią.. a wczoraj wyszedł mu dodatni test i w związku z tym z Pruszkowa zawieźli go do izolatorium do Kozienic.. ledwo się w ogóle o tym dowiedziałam, bo ustalenia wcześniejsze były zupełnie inne..
Nie mam nastroju do świętowania..
potem, 7 stycznia:
aamms pisze:Nie chcę zapeszać ale jeśli kolejny test będzie ujemny - Tata wróci do domu..
Jeszcze nie skaczę do góry z radości ale cały czas mam nadzieję.. tym bardziej, że przechodzi tego koronawirusa nadspodziewanie łagodnie..
Trzymajcie kciuki nadal.. i dzięki za dotychczasowe..
A dzisiaj dowiedziałam się, że test wyszedł ujemny i jutro Tata wraca do domu..
A poza tym - też chyba 7 stycznia znalazłam na fb coś takiego:
"To matka ... domowa , porzucona kocia...
było z nią 4 dzieci w tym roku i kilkoro w zeszłym ...został jeden 4 miesięczny , z którym koczuje w Warszawie przeganiana i bita przez inne ...reszta nie przeżyła
PILNIE potrzebują pomocy !!!!!
POMOCY zanim i ten ostatni umrze .
Domu tymczasowego , stałego ...
Kocinka z dzieckiem zostaną odłowione do kastracji kiedy ktoś otworzy dla nich serce ....
BARDZO WAS PROSZĘ ....
to dla nich ŻYĆ ALBO UMRZEĆ ..."i podany telefon..
Zadzwoniłam..
nie będę opowiadać całości, napiszę tylko, że w odłowieniu kotki pomogła mi fundacja Jokot.. za co bardzo, bardzo, bardzo dziękuję..
niestety już w chwili zamieszczenia ogłoszenia na fb, od chyba dwóch dni było malucha.. cały czas mamy nadzieję, że się znajdzie, tym bardziej, że wolnożyjące stadko jest pod opieką karmicielek i pani, która szukała pomocy na fb.. i wiadomość będzie od razu.. wtedy kociak również zostanie odłowiony..
Na razie czekamy z nadzieją..
Natomiast kicia w sobotę przyjechała do mnie..
Tradycyjnie - zaczynamy od łazienki..
Ewidentnie domowa, spokojna, miziasta, wszystko można przy niej zrobić.. na dzień dobry dała się wyprzytulać i wymiziać..
Wczoraj pozwoliła się głaskać po brzuchu..
Dzisiaj jedziemy do weta na kontrolę stanu zdrowia..
A to fotki już u mnie..
Posłanko pod prysznicem..
Z jedzeniem wystartowała wczoraj rano..
i prawie od razu koniecznie chciała zwiedzać więcej..
kuwetę zaliczyła dzisiejszej nocy..
Dzisiaj jedziemy do weta na przegląd..
Więcej napiszę po powrocie..