Aniu, nie rób więcej niż możesz, bo sama się rozchorujesz ze zmęczenia. Stan Migusi jest "przewlekły" i trzeba się spodziewać wzlotów i upadków, raz lepiej, raz gorzej. Nie oczekuj, że Migusia będzie taka zdrowa, jak przed zatorem, może się tak zdarzyć, ale nie musi, a poza tym rekonwalescencja może trwać dlugo. Nie dasz rady biegać do Migusi tak często, jak w stanie ostrym. I trzeba założyć, że Migusia też ma lepsze i gorsze dni, ważne żeby trochę jadła. Ja bardzo podziwiam, że dajesz radę podać jej tyle leków! Jak czasem czegoś nie zje, to się nic nie stanie. Ważne, że jest zaopiekowana, bezpieczna i ma Twoją miłość.
Co do Zuni, to pewnie czuje się opuszczona, bo większość czasu musiałaś poświęcić Migusi. Moje koty też tak czasem pomiałkują, szczególnie Kitka i Sabcia. Czasami latwo się domyślić, czego ode mnie chcą, a czasem też się denerwuję, jak nie mogę zgadnąć, o co chodzi. Ale Zuni na pewno chodzi o to, żeby na nią zwrócić uwagę. Może ktoś w domu mógłby Cię trochę zastąpić w przytulaniu i zabawianiu Zuni, kiedy Ty jesteś w pracy, albo u Migusi?
Wspaniale opikujesz się Migusią i Zunią, mają szczęście, że trafiła im się taka Duża