Dzięki Hannah12, ja też zauważyłam, że cukrzyca jest nieprzewidywalna! Przy okazji chciałam ci podziękować za opis, w jakich dawkach Pysi podawana jest insulina - po różnych próbach właściwie doszłam do takiego samego systemu
i dobrze jest wiedzieć, że on się sprawdza także u innych kotów, a ustalili go lekarze!
Małgosiu, Aniu - o tych podejrzeniach, co dolega Sabci wetka mówiła mi już przy poprzedniej wizycie. Oceniła to teraz na podstawie USG, nie robiła biopsji, bo obraz jest charakterystyczny i niestety mocno zaawansowany. Przy poprzednim USG kilka miesiecy temu widać było tylko jeden guz na wątrobie, który zaniepokoił wetkę bardziej niż mnie - skupiałam się wtedy na problemach z ząbkami, bo przez nie Sabcia nie mogła jeść i cierpiała. Teraz w USG są już duże zmiany, na wątrobie więcej guzków, zmiany na śledzionie, węzły powiększone i z charakterystycznym obrazem.
Teoretycznie mozna by próbować chemioterapii, ale wetka odradza. Sabcia nie jest już młoda, stan choroby zaawansowany i widać, że szybko postępuje. Chemia daje objawy uboczne, kot źle się czuje, a efekt w tym stanie jest wątpliwy. Nawet przy uzyskaniu remisji czas przeżycia to kilka miesięcy (do następnego ataku choroby), bo przecież choroba jest nieuleczalna. Dlatego zdecydowałyśmy się na sterydy, na maksymalną poprawę jakości życia. Oczywiście trzeba się liczyć, że to jest rodzaj terapii na krótko...
Wczoraj po sterydzie Sabcia ładnie jadła, trochę pobawiła się laserkiem i myszką na wędce. Dziś też ladnie zjadła śniadanie. Ale jest bardzo słaba, zabawa trwała parę minut i widać było, że Sabcia już się zmęczyła. Śpi zwinięta w kłębuszek, ale czasem siedzi w pozycji chorego kota. Następny steryd za 3 dni.