Moje koty -Sabcia Usia Kitek Calinka Mini i Kitka Do Zamknię

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 23, 2018 13:27 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Mrumri :placz:
Dziekuję MaryLux :1luvu: bardzo
Dziękuję MAU :1luvu:
Strasznie mi małej brakuje :placz:
Dziękuję Jolabuk5 :1luvu: wieczorem pójdę do toz zabrać rzeczy Migusi :cry:

Anna2016

 
Posty: 10456
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Pon lip 23, 2018 21:28 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Pierwsze zdjęcie Migusi, jakie dostałam od Ani:
Obrazek
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60334
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lip 23, 2018 21:45 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Migusiu [*], bądź szczęśliwa za TM.
Anna2016, bardzo Ci współczuję. Mój Teoś też umarł z powodu zatoru... już ponad siedem lat temu.

duża Nosia (brata Kubusia) i Florentynki

mateosia

 
Posty: 1346
Od: Nie wrz 11, 2011 18:41
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 23, 2018 21:56 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

jolabuk5 pisze:Pierwsze zdjęcie Migusi, jakie dostałam od Ani:
Obrazek

Piękna, dzielna Dziewczynka

MaryLux

 
Posty: 159706
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 23, 2018 23:56 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Dziękuję Jolabuk5, dziękuję mateosiu i MaryLux jesteście kochane, ale ja na to nie zasługuję. Nie zasługiwałam na opiekę nad Migusią.
Mateosiu, bardzo współczuję zatoru u kotka, pani wet która dwa tygodnie temu przyjmowała Migusię powiedziała że taka śmierć zwierzęcia jest dla opiekuna straszną traumą porównywalną lub gorszą od śmierci bliskiej osoby

Myślę, że Migusia mogła mieć kolejny zator/y tym razem do naczyń zasilających narządy wewnętrzne. W kwietniu miała świetne wyniki krwi, wczoraj złe wyniki nerek i wątroby. Nie siusiała całą niedzielę i wymiotowała. Pierwszy raz widziałam, czułam tak cuchnące wymioty u kota. Nie raz podwórkowe kotki wymiotowały i nigdy takiego smrodu nie było. :cry:


Byłam w toz zabrać swoje rzeczy. W klatce czułam wyraźnie jeszcze zapach Migusi futerka. :cry: Rozmawiałam z panią L, Jolabuk5 wie kto to. Nie była to miła rozmowa a miałam nadzieję, że będzie. Pani potwierdziła że będę miała wyrzuty sumienia do końca życia, co dla mnie jest jednoznaczne z moją winą. Dopuściłam żeby Migusia konała w niewyobrażalnym ciepieniu i ja się osobiście zgadzam się z tym. Mają tą świadomość oczekuję dla siebie śmierci w jak największym cierpieniu i opuszczeniu ale to nie wiadomo kiedy; znam się i mogę sobie robić małe krzywdy na codzień i pewnie tak robić będę, bo mam potrzebę wyrównania krzywd z Migusią, nawet jeśli los tych krzywd nie będzie chciał wyrównać, to ja mu pomogę. Oraz potwierdziła nieprofesjonalizm pana weta Marka, który jak już zdecydował robić Migusi badanie krwi i rtg płuc i mając wyniki w ręku w tym widząc niewydolność wielonarządową i rozległe zapalenie płuc (może nie zapalenie płuc tylko właśnie obrzęk płuc?) NIE powiedział mi, że szanse są marne i NIE sugerował eutanazji. Profesjonalny i /lub doświadczony wet na pewno powiedziałby to opiekunowi nawet wtedy gdyby opiekun nalegał na leczenie, przynajmniej powiedziałby. Przecież ja i Migusia nie jesteśmy pierwsze z takim lub podobnym agonalnym problemem, i doświadczony wet ma również doświadczenie w kontakcie z OPIEKUNAMI i zna ludzkie reakcje i dla dobra zwierzęcia stara się im przeciwdziałać, tak jak ta druga, starsza pani wet, jej niestety tego dnia nie było. Nie można zakładać że opiekun jest rozsądnym statecznym człowiekiem i podejmuje rozważne decyzje wtedy kiedy płacze i jest rozstrzęsiony co zapewne było po mnie widać. A on nic tylko: czekać aż lek zacznie działać; czekać, dać jej jeszcze szansę itp Mam w sobie wiele gniewu na siebie po tej rozmowie w toz wieczorem, na siebie i na całe życie i na inne sprawy

Anna2016

 
Posty: 10456
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Wto lip 24, 2018 8:18 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Aniu, przepraszam, ale to nie tak. Nie oskarżaj się, jeśli ktoś tu trochę nawalił, to ten wet. Trudno wymagać od opiekuna, żeby wiedział, kiedy kotu nie można już pomóc. To wet powinien zasugerować uśpienie, a ten nie wiem na co kazał ci czekać, nawet wtedy, kiedy już sama miałaś odczucie, że to koniec. Przestań się oskarżać i nie rób sobie krzywdy, Migusia na pewno by tego nie chciała. Pani L. sama o mało nie doprowadziła do tragedii, pozwalając Migusi uciec z klatki. Sama będzie miała na sumieniu te dwa maluchy, którym pozwoliła zwiać z toz, prawdopodobnie skazując je na krótkie życie, bo takie kociaki, nawet dzikie, zapewne nie poradzą sobie na wolności wobec tylu niebezpieczeństw - psy, duże ptaki, samochody, źli ludzie, brak schronienia, głód, choroby... Oczywiście, że będziesz miała wyrzuty, każdy z nas ma wobec ludzi i zwierząt, którymi się opiekował, były mu bliskie, a jednak umarły. Zawsze się myśli - a może mogłam zrobić coś lepiej, inaczej, może gdybym... Do dziś mam wyrzuty sumienia, że gdybym przy drugim zawale mojej Mamy pomyślała, że to może być zawał brzuszny (wiedziałam, że taki bywa), gdybym dała nitroglicerynę pod język... Na początku to boli bardzo, wywołuje bunt, z czasem trochę się to zaciera, ale poczucie winy ma się już zawsze, jednak nie ma sensu, żeby sobie z tego powodu robić krzywdę. Lepiej obiecać sobie, że następnym razem, mądrzejsza o to straszne doświadczenie może zrobię coś lepiej.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60334
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 24, 2018 9:09 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Migusiu (*), kochana kotko byłaś taka dzielna, tak walczyłaś, tak kochałaś....
Będziemy o Tobie zawsze ciepło myśleć i tęsknić. A kiedyś może....
Lucas 2014 z Lucasem i Julkiem.
Wybacz nam łzy które płyną z naszych oczu, ale one są ciepłe tylko czemu tak boli ?!

lucas 2014

 
Posty: 2993
Od: Czw wrz 07, 2017 11:35

Post » Wto lip 24, 2018 9:46 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Takie coś znalazłam w necie: "(...) Thromboemboli may also lodge in the renal arteries, resulting in renal failure."
Może też być tak że jest kilka zakrzepów na raz; lub tak że zakrzep nie blokuje w 100% naczynia ale częściowo itp.
Jolu kochana, dziękuję - to najpiękniejsze zdjęcie Migusi jakie mam...to właśnie to zdjęcie powyżej...

Sabciu jak Ty się miewasz?
Lukasie 2014 dziękuję za Twoje łzy. I głaskam Lukaska i Julka
Ostatnio edytowano Wto lip 24, 2018 10:24 przez Anna2016, łącznie edytowano 1 raz

Anna2016

 
Posty: 10456
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Wto lip 24, 2018 10:07 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Dziękuję że pytasz ciociu Anna2016 :1luvu: Czuję się niby dobrze, ale w pysiu nadal coś jest nie tak :( Wczoraj Duża dawała mi z ręki kurczaczka i znów mnie zabolało bardzo. Żaden wet nie może znaleźć tego miejsca, w którym boli, jak biorę do pysia większy kawałek, a ja nie potrafię pokazać, gdzie to jest :( Duża mówi, że nie będzie mi dawała kurczaka, bo przy innym jedzeniu biorę mniejsze kawałeczki i się nie urażam. Ale ja kurczaczka dosyć lubię. Zobaczymy, jak będzie.
Ciociu, duża ma od ciebie w telefonie sporo zdjęć Migusi, jak przyślesz na maila, to duża wrzuci chociaż teraz, na pamiątkę.
Sabcia
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60334
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 24, 2018 10:26 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Sabciu to mnie martwi że coś Cię boli w pyszczku a jeszcze bardziej, że weci nie wiedzą co :roll: dobrze, że Twoja Duża wybierze dla Ciebie takie jedzonko żeby Cię nie urażało. A może to problem ze stawami - żuchwą? nie masz kłopotów z ziewanie? Miziam Cię w zastępstwie Migusi....Zunia

Sabciu, duża wysłała wczoraj wieczorem do Twojej dużej, na adres wp. Doszło? Zunia
Aktualizacja: ojej, duża sprawdziła na swoim emailu - nie ma tych zdjęć w wysłanych, duża nie wie co się stało, specjalnie przerzuciła wczoraj wieczorem z telefonu do komputera i...nie ma.
Po południu spróbuje jeszcze raz


a tu: Papież Franciszek o zwierzętach: https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swia ... 98014.html

Anna2016

 
Posty: 10456
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Wto lip 24, 2018 10:49 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

...
Ostatnio edytowano Wto lip 24, 2018 22:28 przez MalgWroclaw, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto lip 24, 2018 18:38 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Zuniu, Duża dostała zdjęcia. Twoje wrzuci za kilka dni, dziś fotki Migusi.
Migusia wczoraj, 22 lipca
Obrazek

15 lipca
Obrazek

29 czerwca
Obrazek

29 kwietnia w swoim ogródku
Obrazek

1 kwietnia pierwszy pobyt w TONZ
Obrazek

2015 na kolanach Dużej
Obrazek
Migusiu, byłaś szczęśliwa w tym ogródku z Dużą :201461
Sabcia
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60334
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 24, 2018 19:00 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Dziękuję Ciociu. Zunia w imieniu Migusi.
Migusia napisałaby, że ten ogródek był jej domem, nie była kotką bezdomciową...tu miała schronienie, swoje sekretne ścieżki i wspinaczki, znała tu wszystkie zapachy, broniła swojego ogródka jak obcy kotek wchodził. Mieszkała z dwoma innymi koteczkami; zimą bywało że jeszcze kilka innych kotków szukało tu schronienia. A 31 grudnia wieczorem, kiedy ok. 20tej już były wystrzały karnawałowe duża przychodziła z kolacją wprost do ogródka bo wiedziała że koty się boją, wtedy często jedyną która na nią czekała była Migusia, i razem z dużą w stareńkiej małej altance jadła swoją kolację, potem sadowila sie na kocu na kolanach dużej i tak oswajały razem wystrzały żeby o północy maleńka dała radę. Rano, 1 stycznia duża szła i...jedyną koteczką w ogródku, która ze strachu nie biegała w nocy po innych kraczkach i osiedlu była...Migusia :)

Anna2016

 
Posty: 10456
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Wto lip 24, 2018 19:19 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

Migusia powiedziałaby, że kocha Dużą całym kocim serduszkiem i że była z nią bardzo szczęśliwa.
Nasza Gwiazdeczka
Obrazek
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60334
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 24, 2018 22:09 Re: Moje koty -Sabcia Uszatka Kitek Calineczka Mini i Kitka

jolabuk5 pisze:Aniu, przepraszam, ale to nie tak. Nie oskarżaj się, jeśli ktoś tu trochę nawalił, to ten wet. Trudno wymagać od opiekuna, żeby wiedział, kiedy kotu nie można już pomóc. To wet powinien zasugerować uśpienie, a ten nie wiem na co kazał ci czekać, nawet wtedy, kiedy już sama miałaś odczucie, że to koniec. Przestań się oskarżać i nie rób sobie krzywdy, Migusia na pewno by tego nie chciała. Pani L. sama o mało nie doprowadziła do tragedii, pozwalając Migusi uciec z klatki. Sama będzie miała na sumieniu te dwa maluchy, którym pozwoliła zwiać z toz, prawdopodobnie skazując je na krótkie życie, bo takie kociaki, nawet dzikie, zapewne nie poradzą sobie na wolności wobec tylu niebezpieczeństw - psy, duże ptaki, samochody, źli ludzie, brak schronienia, głód, choroby... Oczywiście, że będziesz miała wyrzuty, każdy z nas ma wobec ludzi i zwierząt, którymi się opiekował, były mu bliskie, a jednak umarły. Zawsze się myśli - a może mogłam zrobić coś lepiej, inaczej, może gdybym... Do dziś mam wyrzuty sumienia, że gdybym przy drugim zawale mojej Mamy pomyślała, że to może być zawał brzuszny (wiedziałam, że taki bywa), gdybym dała nitroglicerynę pod język... Na początku to boli bardzo, wywołuje bunt, z czasem trochę się to zaciera, ale poczucie winy ma się już zawsze, jednak nie ma sensu, żeby sobie z tego powodu robić krzywdę. Lepiej obiecać sobie, że następnym razem, mądrzejsza o to straszne doświadczenie może zrobię coś lepiej.

TAK

MaryLux

 
Posty: 159706
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 134 gości