Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jolabuk5 pisze:Aniu, przepraszam, ale to nie tak. Nie oskarżaj się, jeśli ktoś tu trochę nawalił, to ten wet. Trudno wymagać od opiekuna, żeby wiedział, kiedy kotu nie można już pomóc. To wet powinien zasugerować uśpienie, a ten nie wiem na co kazał ci czekać, nawet wtedy, kiedy już sama miałaś odczucie, że to koniec. Przestań się oskarżać i nie rób sobie krzywdy, Migusia na pewno by tego nie chciała. Pani L. sama o mało nie doprowadziła do tragedii, pozwalając Migusi uciec z klatki. Sama będzie miała na sumieniu te dwa maluchy, którym pozwoliła zwiać z toz, prawdopodobnie skazując je na krótkie życie, bo takie kociaki, nawet dzikie, zapewne nie poradzą sobie na wolności wobec tylu niebezpieczeństw - psy, duże ptaki, samochody, źli ludzie, brak schronienia, głód, choroby... Oczywiście, że będziesz miała wyrzuty, każdy z nas ma wobec ludzi i zwierząt, którymi się opiekował, były mu bliskie, a jednak umarły. Zawsze się myśli - a może mogłam zrobić coś lepiej, inaczej, może gdybym... Do dziś mam wyrzuty sumienia, że gdybym przy drugim zawale mojej Mamy pomyślała, że to może być zawał brzuszny (wiedziałam, że taki bywa), gdybym dała nitroglicerynę pod język... Na początku to boli bardzo, wywołuje bunt, z czasem trochę się to zaciera, ale poczucie winy ma się już zawsze, jednak nie ma sensu, żeby sobie z tego powodu robić krzywdę. Lepiej obiecać sobie, że następnym razem, mądrzejsza o to straszne doświadczenie może zrobię coś lepiej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 205 gości