Nareszcie! Mogę Wam przedstawić moje kociaste (zakupiłam skaner )
A oto one:
Mysza, najstarsza kotka i pierwsza tak całkiem moja. Bystra niezwykle i kochana oczywiście. Pomimo bardzo dachowego wyglądu oraz pochodzenia jest dystyngowana i ma niezwykłe maniery. A, że kobieta zmienną jest, czasem zamienia się w rozbrykane kocię zapominając o dostojnym wieku (jest już nastolatką )
http://upload.miau.pl/22762.jpg
http://upload.miau.pl/22763.jpg
http://upload.miau.pl/22764.jpg
http://upload.miau.pl/22765.jpg
http://upload.miau.pl/22766.jpg
Szczurzasty, prawie osiem kilo mruczącego szczęścia. Nie zawsze był taki wielki, co zostało udokumentowane. Jedyny nasz kot całkiem domowy (koleżanka nie zdążyła wykastrować swojej kotki). Zakochałam się w nim "zdalnie", widząc zdjęcie kociaka z brudnym noskiem. Szczurek jest z tych nieco głupszych kotów, to taki prostaczek, pomimo dostojnego wyglądu. Jego głównym zajęciem jest spanie i jedzenie, w dowolnej kolejności. Czasem włącza mu się myślenie, co zawsze można poznać, bo wtedy zezuje. Słowo!
http://upload.miau.pl/22767.jpg
http://upload.miau.pl/22768.jpg
http://upload.miau.pl/22769.jpg
http://upload.miau.pl/22770.jpg
Całka, znajda z wykładu matematyki - stąd imię. Wyciągnęłam ją z okienka w suterenie (w czasie dużych mrozów) i wyszłam w połowie wykładu prosto do weta - kotka umierała z głodu. Potem przyplątały się jeszcze paskudne choróbska, ponad miesiąc walczyliśmy i kilka razy już godziłam się z tym, że może się nie udać. (pierwsze zdjęcie zostało zrobione kilka dni po jej znalezieniu) A jednak! Już została drobniutka, taka "glizdowata", jest najprzytulniejszym kotem jakiego znam, a potwierdzają to wszyscy nasi znajomi. Ma też swoje ciemne strony - bezczelnie kradnie wszystko co tylko może się nadawać do jedzenia i terroryzuje pozostałe koty.
http://upload.miau.pl/22771.jpg
http://upload.miau.pl/22772.jpg
http://upload.miau.pl/22773.jpg
http://upload.miau.pl/22774.jpg
Młody - to ksywka, tak naprawdę nazywa się Pasjusz - jest kotem białostockim. Przygarnięty z ulicy, w opłakanym stanie. Do dziś ma pamiątkę - wystrzępione ucho i łysawe plamki na nosie. Owszem on sam tych złych czasów zdaje się w ogóle nie pamiętać. To kot-luzak. Wszedł do nowego mieszkania jak do swojego. Od razu zawojował wszystkich swoim cudownym charakterem (moja mama mówi, że jest "taki sympatyczny"). Jako jedynak był kotem-demolką, teraz ma towarzyszy zabaw, więc już nie niszczy przedmiotów martwych. No, prawie nie niszczy Poza tym jest kotem "całuśnym" - uwielbia dawać buziaki i kiedy już tak się rozmigdali to trzeba uważać, żeby to nie były całusy z języczkiem Krótko mówiąc - słodki łobuziak.
http://upload.miau.pl/22775.jpg
http://upload.miau.pl/22776.jpg
http://upload.miau.pl/22778.jpg
http://upload.miau.pl/22779.jpg
Kot na wakacje - Blondyna. Niedługo wróci do moich rodziców... Ciężko będzie się rozstać, bo zdążyłyśmy się pokochać, z wzajemnością! Pierwsze trzy dni były koszmarne, przesiedziane pod łóżkiem. Teraz łazi za mną jak piesek, bawi się ze Szczurkiem i Młodym, gada jak najęta. Już nie pasuje do niej ksywka, jaką dostała pierwszego dnia (Ruda Cipa )...
http://upload.miau.pl/22780.jpg
http://upload.miau.pl/22781.jpg
http://upload.miau.pl/22782.jpg
http://upload.miau.pl/22783.jpg
A na koniec - dziki kot. Widywałam go tylko przez dwa dni, nigdy nie dał do siebie podejść. Tak według mnie wygląda przepiękny kot
http://upload.miau.pl/22784.jpg