No, dobra - wystarczyło paręnaście dni, żeby mi przeszła ochota na upał. Jest obrzydliwie i nie da się nic sensownego robić.
Dyktatura - wyschliście ??
Półtora tygodnia temu byłam w Turawie k.Opole. U Dorty, co ma domek nad jeziorem - konkretnie Średnim, które , tak jak i Małe było czyściutkie i śliczniutkie, i choć było bardzo cieplutko to nikt się nie spodziewał, że czeka nas piekiełko.
Jezioro tzw. Duże, które powinno się nazywać Wielkie lub Olbrzymie, bo ledwo widać przeciwległy brzeg... zakwitło. I śmierdzi. Bardzo
Ale taki widok w moim ulubionym kolorze jest całkiem estetyczny, czyż nie?
Łódka jest zielona sama z siebie - nie kwitnie.
I kotki Dorotki. Dwa, bo trzeci mieszka w ciemnej norze i nie da się zrobić zdjęcia. [nie żeby go ktoś zmuszał, nie, po prostu lubi]
Co u Migdałka?
Za gorąco. Kot mi linieje. To pewnie nie jest jakaś wybitnie niezwykła informacja na tym forum, ale TEN kot nigdy tak nie liniał. Nie można go głasnąć żeby się chmura pierza nie uniosła. I pierwszy raz w życiu poleguje na kaflach w przedpokoju.
Znaczy za gorąco.
Coś tam je, nie namawiam specjalnie, bo jednak sie nie głodzi. Namawiam tylko do odkłaczacza bo oczywiście się zakłacza mimo czesania, wyczesywania kłębów jakichś, a on nadal lubi być czysty więc aż mnie skręca jak widzę, że się myje. No, normalnie niedobrze mi się robi.
Mieszkanie nie jest przystosowane do takiego klimatu jaki chyba nas czeka . I tak sobie myślę... a jeśli takie ekstrema będą w różnych porach roku?? Jeśli zima będzie zimą
ponadnormatywną ??
To będziemy mieli znowu powód do narzekania..
Bezdomni ludzie, ptaki, zwierzęta, owady [wiem, wiem, wszystko to zwierzęta]... mają przechlapane