Migdał się nie zmienia..

Tak więc unidox Księciu Panu trzeba było powtórzyć, teraz pasiemy mięskiem, a po niedzieli będziemy szczepić i na pierwszą połowę sierpnia wynosimy się z miasta. NARESZCIE w krzaki :piwa:

Nie piszę, bo temperatura powietrza pozbawia mnie rozumu, organizm resztkę sił kieruje na przetrwanie w tej mazi

Nie mogę czytać wiadomości, bo wszystko we mnie krzyczy

"Zdrada! Morderstwo! Hańba! [...] Matkę nam mordują w tym domu!" - że tak polecę klasykiem :cry:

potrzebuję resetu

W jakiej, kurde, mazi??

Masz na myśli - ciepło czy co?
Bo mnie zimno, mokro, wilgotno i szaro :evil:

"Zdrada! Morderstwo! Hańba! [...] Matkę nam mordują w tym domu!"

No, właśnie ,też nie mogę.Nie zaglądam tam i owam. Sprawdzam pierwsze dwa info co kilka dni. Żeby wiedzieć, ale żeby się nie rozpaść..
I żadnej nadziei na reset

Przykładowo dzisiaj 30' w cieniu i tropikalna wilgoć, bo nocami pada

Globus permanentny, mieszkanie nagrzane, no - smutek wielki.

AYO pisze:Przykładowo dzisiaj 30' w cieniu i tropikalna wilgoć, bo nocami pada
Globus permanentny, mieszkanie nagrzane, no - smutek wielki.

Pozostaje mi powspółczuć

Taki konglomerat to faktycznie tropiki i monsun. Ale... w tej szarości trudno mi sobie wyobrazić, skoro tu z tego konglomeratu tylko deszcz. Ale przejdzie! Wszystko przejdzie!

Ja wiem. I tylko to mnie przy życiu trzyma.
Parę zajść towarzyskich czeka mnie w najbliższym czasie, więc da się przetrwać, myslę :piwa:

Fcale ukochane nie som pszereklamowane.
Migdał, ja mieszkałem f Koszalinie ale siem pszeprowadziłem tu gdzie ty.
Moja ukochana niestety została tam daleko. Ma na imiem Ofelia i jest ksienżniczkom.
Dobsze, sze chociasz teściowa pszyjeżdza i wozi mi listy. Poznałeś jom ostatnio. Jom i mojom mamusie.
Nala to moja koleszanka z domu.
Lilo wyjaśniajoncy.

Dyktaturo, nic nie rozumiem, nie pisz tak, bo Ci tak zostanie :wink:

Morelowa, pozdrowionka dla Ciebie i Migdała, słoneczka życzymy :1luvu:

Tak sobie fymyślałem, że masz rację Lilo. Człowieki i kotełki muszą mieć jakiś.. jakichś.. ukofanych. Trudno, jak nie ma kto być, to niech będzie mamusia. Tfojom mamusię i tfojom teściofą widziałem przez chfilkę i same ich człofiekofe buzie, bo moja zdraciła moją norkem-ukryfaczkę i one zaglondały.
Ale one były miłe, pogruchały, pokiciały i zostafiła twoja mamusia mi kabanoski

Słyszałem bo mi matka czytała coś o Ofelce i Małej Ciornej ,ale zapomniałem, którą kofasz. I jusz fiem teraz . Ale nadal nie fiem jak to jest s tom miłosciom..
Migdałek zdesorientowany .

Ależ Czitko, rozumiemy to co MY piszemy doskonale i jak Dyktatura napisze to też zrozumiesz, na pewno. :mrgreen:

Pomału, pomału , im częściej będziemy naszym kotom udostępniać klawiaturę , to się nauczą , spoko.

Na słoneczko czekamy z kotełami bardzo, bardzo. Jutro ma być :dance:

I Migdałek, dziękujący za pozdrowienia , zamiast na burym parapecie, będzie leżał na słonecznym. A ja może jakąś energię odzyskam...

Niech już tą susza przez moment będzie. Mieszkanie mi zalewa i to już tak bardzo solidnie. Musi być bezdeszczowo żeby można było naprawiać.

Dyktatura pisze:Niech już tą susza przez moment będzie. Mieszkanie mi zalewa i to już tak bardzo solidnie. Musi być bezdeszczowo żeby można było naprawiać.

Aż tak?? To niech już będzie dłuższa PRZYZWOITA pogoda! Dziś ma być ciepło i nie padać ma :mrgreen:

Będziecie schli .
Wiem, że jak się zaczną upały jak poprzednio i w mieszkaniu, które jest całe na południe, zrobi się ok.30 to sobie trochę ponarzekam, że mogłaby jakaś chmura się pokazać. Ale jak jest zimno to mi brak energii na najprostsze czynności jak np. odkurzanie :mrgreen:

, o pójściu gdzieś nie wspomnę.
Żeby tak każdy miał jak lubi.. ech..

No, dobra - wystarczyło paręnaście dni, żeby mi przeszła ochota na upał. Jest obrzydliwie i nie da się nic sensownego robić.
Dyktatura - wyschliście ??

Półtora tygodnia temu byłam w Turawie k.Opole. U Dorty, co ma domek nad jeziorem - konkretnie Średnim, które , tak jak i Małe było czyściutkie i śliczniutkie, i choć było bardzo cieplutko to nikt się nie spodziewał, że czeka nas piekiełko.
Jezioro tzw. Duże, które powinno się nazywać Wielkie lub Olbrzymie, bo ledwo widać przeciwległy brzeg... zakwitło. I śmierdzi. Bardzo :evil:

Ale taki widok w moim ulubionym kolorze jest całkiem estetyczny, czyż nie? :mrgreen:

Łódka jest zielona sama z siebie - nie kwitnie.

I kotki Dorotki. Dwa, bo trzeci mieszka w ciemnej norze i nie da się zrobić zdjęcia. [nie żeby go ktoś zmuszał, nie, po prostu lubi]

Co u Migdałka?
Za gorąco. Kot mi linieje. To pewnie nie jest jakaś wybitnie niezwykła informacja na tym forum, ale TEN kot nigdy tak nie liniał. Nie można go głasnąć żeby się chmura pierza nie uniosła. I pierwszy raz w życiu poleguje na kaflach w przedpokoju.

Znaczy za gorąco.
Coś tam je, nie namawiam specjalnie, bo jednak sie nie głodzi. Namawiam tylko do odkłaczacza bo oczywiście się zakłacza mimo czesania, wyczesywania kłębów jakichś, a on nadal lubi być czysty więc aż mnie skręca jak widzę, że się myje. No, normalnie niedobrze mi się robi.

Mieszkanie nie jest przystosowane do takiego klimatu jaki chyba nas czeka . I tak sobie myślę... a jeśli takie ekstrema będą w różnych porach roku?? Jeśli zima będzie zimą ponadnormatywną ??
To będziemy mieli znowu powód do narzekania..
Bezdomni ludzie, ptaki, zwierzęta, owady [wiem, wiem, wszystko to zwierzęta]... mają przechlapane

Bałtyk też podobno kwitnie na zielono. Nie widziałam, ale słyszałam.

Gorąco faktycznie. Ofelia od kilku dni sypia na stole w sypialni. Mała Czarna na parapecie albo na podłodze. A w dzień ledwo się snują. Właśnie w tej chwili Czarnidełko przesypia upał w kartonie, a Ofelia wypatruje chmur na półeczce balkonowej.

u mnie w domu większość kotełków na podłodze, poruszam się jak na polu minowym :mrgreen:

pozdrawiamy cieplutko :1luvu:

To u nas jakaś anomalia. Lilo wygrzewa się w promieniach słońca przy oknach, a Nala zalega na kanapie, czyniąc ją, nie beżową tylko czarną. :evil:

Tak wyschliśmy i to na wiór. Od tygodnia mówię: DESZCZU PRZYBYWAJ, BURZO GDZIE UCIEKŁAŚ !!!

Migdał się nie zmienia..

Kto przegląda forum