Jesteśmy i my.
Na pocieszenie powiem, że Lilo 4 rok żyje z pnn, więc z Lunką też musi być dobrze.
Ważne aby słuchać wetów, bo oni zawsze podpowiedzą.
Najważniejsze, jednak, postępować wg. tego co życzy sobie kot. Słuchać głosu swojego serca i rozumu.
Kazali dawać leki - dawaliśmy. W pewnym momencie kot sam powiedział dość. Był tak zestresowany, że parametry zamiast się poprawiać pogarszały się. Przestaliśmy. Parametry się poprawiły.
Kazali karmić karmą dla nerkowców. Mokre było fuj, a suche - no cóż... zamiast nawadniać organizm wyciągało wodę z organizmu.
Poszperaliśmy w necie i dotarliśmy na forum Barfny Świat. Przeczytaliśmy milion wątków, dziewczyny posłużyły doświadczeniem, skomponowaliśmy mieszankę. Lilo jadł aż uszy się trzęsły. Wyniki pięknie się wyrównały ( zawsze zostaną trochę podwyższone). Tak zyskaliśmy 3 lata bez czegokolwiek.
Znów reemisja. Kroplówki. OK. Podawaliśmy. Znów Lilo zaprotestował. Zaprzestaliśmy.
Żyje, jest wesoły. Ma apetyt.
Jak znów zauważymy, że coś nie tak, to podamy kroplówkę, leki czy co tam będzie trzeba. Póki co jest dobrze.
Wam też tego życzymy z całego serca.
A co tam u Nalinki?