Praca. Robiłam już coś, korzystając z aplikacji i Excela. Mieliśmy z tego szkolenie 2 tygodnie temu, ale potrafiłam wszystko przeklikać z pamięci, wiedziałam co i jak wpisywać. Dziewczyny, które robiły to ze mną: ej Magda ale jak ty to robisz że tak to wszystko wiesz bez instrukcji? albo uczysz się sama albo my takie głupie jesteśmy... No ale ja się nie uczę sama, po prostu mam dobrą pamięć i dobrze kojarzę. Czy to takie niezwykłe?
Po pracy. Miałam iść na zajęcia z trampolin (z czym noszę się od dłuższego czasu, ale jeszcze mi nie wyszło). Niestety gdzieś od 14 boli mnie głowa, a od 15... zaczął mi szwankować brzuch, co wiązało się z częstszymi wizytami w WC. No więc zajęcia stanęły pod znakiem zapytania. Po wejściu do klubu okazało się, że jest zastępstwo na power bike - indoor cycling, Marta by się ucieszyła. Ja nie miałam mocy na takie zajęcia więc poszłam na zwykły rowerek, wykręciłam 15 km w 30 minut. Mało, ale zawsze coś. Po przyjściu do domu nakarmiłam koty i zjadłam owsiankę z bananem.
Jutro za to wyczaiłam, że w nowym klubie w budynku Retro - dla wrocławian: to ten nowy koło Capitolu - są zajęcia salsation które trwają 2h. O ile nic mi jutro znowu nie nawali to pójdę i mam nadzieję się wypocić. W sumie to lepiej, że dłuższe te zajęcia, bo mój teść ostatnio ma więcej wolnego i trudno mi już z nim wytrzymać w tym mieszkaniu, zwłaszcza kiedy Michał w pracy...
A jakby Was zaciekawiło owo salsation, są to zajęcia taneczne będące połączeniem różnych stylów. Kiedyś byłam na kilku, ale odbywały się o 21 co już jest dla mnie za późno. Oto przykładowy filmik:
Kręcić pupa lubię na dyskotece Nie lubię zumby itp Za to Indoor cycling tak jak napisałaś kocham... A teraz jak buty na rower SPD to moje życie na rowerze odkrywam na nowo love it
Moli25 pisze:Kręcić pupa lubię na dyskotece Nie lubię zumby itp Za to Indoor cycling tak jak napisałaś kocham... A teraz jak buty na rower SPD to moje życie na rowerze odkrywam na nowo love it
Nie dla mnie takie zajęcia... już nie walczę ze sobą, że na sali pełnej obcych ludzi będę czuć się dobrze. Chodziłam kiedyś na fitness ze szwagierką. Było fajnie, ale byłyśmy razem. Ale żebym miała iść sama na takie zajęcia czy na siłownię to nie ma mowy takie wspólne pocenie się raczej urąga mojej dumie Jedyne zajęcia na jakie bym poleciała pierwsza to na syreni fitness - zakłada się ogon syrenki i pływa jak syrena - ach marzę o tym http://www.stellathesiren.com/index.php/videos/ Najlepiej jak już można pływać w jeziorze albo morzu Ja chyba powinnam chodzić na basen, bo kocham pływać. Ale nie ma stroju kąpielowego dla mnie :/ Czy na basenie można pływać w spodenkach?
klaudiafj pisze:Ja chyba powinnam chodzić na basen, bo kocham pływać. Ale nie ma stroju kąpielowego dla mnie :/ Czy na basenie można pływać w spodenkach?
I szorty znalazłam https://www.bonprix.pl/style/szorty-kap ... e&source=3 Tylko, że na basenie trzeba wykupić godzinę, a ja pewnie będę mieć dość po 30 minutach. Na basenie tak prywatnie byłam raz w życiu. Wszyscy tam śmigli jak na autostradzie :/ A ja myślałam, że będę rzucać piłką ze szwagierką albo będziemy na materacu plotkować, a ta jak wpadła do wody to tak samo - autostrada :/ I oczywiście nie było piłek ani materacy. Dobra, mój introwertyzm mi przypomniał, że i tak nie pójdę na basen, gdzie są obcy ludzie.