moja córka miała astmę oskrzelową, ale jako dziecko ok 5 -8 letnie
ciągły kaszel, duszności z jeżdżeniem do szpitala pod tlen, inhalacje i takie tam
nie mieliśmy wtedy zwierząt, ale lekarz kazał wyrzucić z domu pluszaki, poduszki z pierzem, i tym podobne
kaszlała tez na trawę, kurz, mróz i co sie tylko dało
poczytałam wtedy że dla astmatyka jest dobry wysiłek fizyczny, ale taki bardziej stacjonarny i jak Młoda miała ok 6 lat zapisałam ją na akrobatykę sportową, do klubu sportowego
ona była bardzo wygimnastykowana sama z siebie, i była zachwycona zajeciami, to był porządny klub z salą gimnastyczną i dobrymi trenerami -ćwiczyli naprawdę
i jakoś , może przypadkiem to się zbiegło w czasie, bo Młoda te 2 lata brała tez leki , wszystko ustąpiło i leki całkiem odstawiłam
wiec może wyrosła zwyczajnie z astmy
a jak miała 12 lat mieliśmy pierwszego kota, a potem następnego