Patmol pisze:Cichoc pisze:Czy ja piszę, że kot biegał po ulicach? Wychodził na własny ogródek.. Był wykastrowany.
i jakaś wariatka, jakich u Ciebie na osiedlu wiele, ukradła go z Twojego ogródka? i oddała do schroniska? i długo był w tym schronisku przed adopcją?
zgłosiłaś kradzież kota na policję?
zgłosiłaś jakieś namiary w schronisku na siebie? na piśmie? mieli jak Cię zawiadomić?
Mogę zapytać jak płot był zabezpieczony by kot nie wylazł przez niego? Skąd masz pewność ,że nigdy nie wychodził? Słowo "nigdy" nie istnieje. Nie trymasz się jednej wersji. Z jednej strony wmawiasz nam ,że nie wychodził. Z drugiej potępiasz wariatki co odnosze koty do schroniska mimo ,że dobrze wygląda i siedzi metr od płotu? Swoim wpisem sugerujesz, że ktoś wlazł do twego ogrodu przez płot, zabrał kota i zaniósł do schronu. Skoro nigdy nie wychdził...To włam był?
Skoro kot był adoptowany to skąd? W jakiś sposób "tam" musiał trafić. Ciekawe w jakim stanie był. Posiadanie obroży o niczym nie świadczy.
Swoja drogą czy kot miał chipa, adresówkę ....? Tak by można było z włąścicielem sie skontaktować? Czy ogłoszenia wisiały wszedzie a ulotki były wrzucone w skrzynki? Czemu nie prawdzałaś schronisk, azyli, nie dałaś tam ogłoszeń (mają swe strony). W necie umieściłaś? Ludzie szukaja tam ogłoszen i tam umieszczają. Pierwsze kroki to schronisko. Regularnie sprawdzane.
Jestem przeciwniczką kotów wychodzących. Chyba ,że są takie zabezpieczenia ,że kot nie wyjdzie. Znam takie osoby. Jak się chce to można.
PS doczytałam o tym ,że jedna i ta sama osoba bawi się w tworzenie rónwoległych historii. Swoją drogą miałam pisać ,że dziwne jest to ,że w jednym czasie dwa podobne wątki powstały o tym samym i podobnym stylem wypowiedzi.