Jak to mówią, jak trwoga to na miau...
Nie było mnie bardzo długo. Czasem wpadałam jedynie poczytać to i owo. Czasem szukałam informacji, ale dziś odświeżam wątek Cynamona i Wanilii.
Ostatnio pisałam o problemach z kociastymi, które udało się opanować dzięki pomocy behawiorystów. Nieocenionej pomocy. Dzięki nim i tylko dzięki nim zrozumieliśmy (przynajmniej częściowo) naturę Cynamona i udało się nam na nowo połączyć rodzinę. I tak sobie trwaliśmy w błogim przeświadczeniu, że tak cudownie będzie już do końca.
W styczniu zaczęły się problemy u Cymka. Znowu. Rok wcześniej mieliśmy poważny epizod, który zakończył się wycięciem 5 cm mięśnia grzbietowego z powodu stanu zapalnego. Wszystko potoczyło się bardzo szybko i sprawna opieka weta (dr Małys z Krakowa) udało się zażegnać problemy. Wszystko wróciło do normy i oba kociaste wspólne bawiły się i buszowały po domu.
Wczoraj u Cymka zdiagnozowano zapalenie trzustki. Po kilku tygodniach wymiotów po jedzeniu (pokarm niestrawiony, wymioty poprzedzał "płacz") Cynamon zaprzestał jedzenia i wisiał nad miską. Szybka decyzja - wizyta u weta i od razu badania pod kątem wątroby, nerek i trzustki właśnie. Zresztą z objawów wychodziła trzustka, co potwierdzili przez test fPL. Morfologia i biochemia pod katem nerek i watroby w normie.
Wczoraj po kroplówce i lekach Cynamon zjadł saszetkę Hillsa, ale dziś po kropówce nie zjadł nic. Tylko zlizał mi z ręki i ze swojej łapki nieco sosu z saszetki. Po kroplówce odżył, choć jest bardzo wychudzony (w przeciągu tygodnia schudł 4 kg). Póki co śpi spokojnie na łóżku. Jutro mamy zlecone usg i kolejną dawkę leków i kroplówkę.
Co jeszcze mogę zrobić? O co pytać lekarza?
Czytałam wątki na miau, ale tam jest tak dużo informacji, że głowa mi już pęka
edit:
Ponieważ wiem, że miau to encyklopedia wiedzy pozostawię w swoim wątku informację o tym, jak u nas się zaczęło.
1. Prawdopodobne zatrucie kota ostrymi przyprawami w kurczaku (nie dopilnowałam i kociasty otworzył sobie piekarnik i dobrał się do woka, w którym był kurczak po meksykańsku). Wymioty, dużo pił. Wet po badaniu stwierdził, że kotu nic nie jest, kazał obserwować.
2. Wszystko mniej więcej wraca do normy - kot je dużo i chętnie, pojawiają się pierwsze wymioty nie strawionym jedzeniem zaraz po posiłku. Przyznaję, że objawy zlekceważyłam, ponieważ wydawało mi sie, że kot je zbyt łapczywie. Podawałam mu więc potem jedzenie mniejszymi porcjami i przez chwilę był względny spokój. Kot lekko schudł co zrzuciłam na karb wymiotów i kłopotów żołądkowych. Potem wymioty pojawiały się sporadycznie, kuwetkowe sprawy w porządku. Taki stan trwał nico ponad 2 tygodnie.
3. Kot zaczyna wymiotować żółcią, po 2 dniach odmawia jedzenia i picia. Stał się osowiały, dużo spał. Dłużej nie czekałam - pomimo niedzieli pojechaliśmy do weta.
Pierwsze wyniki:
MCV 45,00
MVH 14,00
MCHC 31,10
Erytrocyty 7,11 mln/mm3
Hematokryt: 31,98%
Hemoglobina: 9,9 g/dl
Leukocyty: 7,68 tyś./mm3
Trombocyty: 55,00 tyś./mm3
Neutrofile segmentowane: 62,30%
Limfocyty: 32,20%
Monocyty: 7,60%
Biochemia:
Alfa-amylaza: 1916,49 U/l 25 st.C
ALT: 8,98
AST: 32,82
AP: 96,38
Glukoza: 147,59 mg/dl
Kreatynina:1,91 mg/dl
Mocznik: 50,56 mg/dl
Zaraz po zdiagnozowaniu dostał 250 płynu Ringera Synergal i Tramal i potem dostał Solwertyl, Ornipural, Cerenię i Catosal.
Póki co koteł ma potwierdzone zapalenie trzustki i zlecone usg, po którym okaże się co jeszcze się tam dzieje.