Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Stomachari pisze:Ja bym szelki odradzała. Bo jak kotu się w nich spodobają spacery, to zawsze będzie chciał wychodzić i może zrobić się jeszcze bardziej natarczywy. Spróbowałabym przeczekać obecne zachowanie, może za jakiś czas wszystko wróci do normy.
Czy kot nie jest wnętrem?
ewkkrem pisze: Mój Drops był kiedyś wykastrowany - na bezdomiu (ok 8 lat). U mnie jest dwa lata i do początku zdarza mu się "gwałcić" myszkę. Wet stwierdził podwyższony poziom testosteronu. Czy to się jakoś leczy? Weci mówią o obróżkach i lekach wyciszających. Na takie rozwiązania jestem anty.
ewar pisze:Co ma bycie wnętrem do chęci wychodzenia?
ewkkrem pisze:Przypuszczałam, że coś takiego napiszesz. Mój Drops był kiedyś wykastrowany - na bezdomiu (ok 8 lat). U mnie jest dwa lata i do początku zdarza mu się "gwałcić" myszkę.
ewar pisze:To nie choroba. Bardzo Ci to przeszkadza? Niektóre koty tak mają i już. Są i takie, które do końca życia ssą kocyk, mówi się, że to objaw choroby sierocej. Też się tego nie leczy.
Stomachari pisze:Podwyższony poziom testosteronu to chyba nie tylko "tak ma i już".
ewar pisze:A nie można tak zastosować kryterium zdroworozsądkowego? Koty są ciekawskimi stworzeniami. Obserwują ptaki, mają instynkt łowiecki, łapią chrabąszcze...itd. Moje wszystkie wysterylizowane/wykastrowane w kocięctwie, że się tak wyrażę. Ogranicza je siatka na balkonie i moskitiera w oknie. Starsze już wiedzą, że nie da się tego pokonać, ale kociaki próbują. Mieszkam na drugim piętrze, świat za oknem jest mimo wszystko poza ich zasięgiem, ale gdybym się przeprowadziła do domu, to kto wie? Pewno miałabym ten sam problem, co autorka wątku. Szelek nie znoszę, ale czasem wybiera się mniejsze zło, po prostu. Woliera jest kosztowna, ale nie musi być duża. Zainwestowałabym, bo spokój jest bezcenny, no i bezpieczeństwo kota również.ewkkrem pisze: Mój Drops był kiedyś wykastrowany - na bezdomiu (ok 8 lat). U mnie jest dwa lata i do początku zdarza mu się "gwałcić" myszkę. Wet stwierdził podwyższony poziom testosteronu. Czy to się jakoś leczy? Weci mówią o obróżkach i lekach wyciszających. Na takie rozwiązania jestem anty.
To nie choroba. Bardzo Ci to przeszkadza? Niektóre koty tak mają i już. Są i takie, które do końca życia ssą kocyk, mówi się, że to objaw choroby sierocej. Też się tego nie leczy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Nul, Silverblue i 93 gości