Cosia Czitka Balbi i dachowce.TEN DZIEŃ. Cud narodzin!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 23, 2018 20:57 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Szpitalny kot ru

czitka pisze:Taaaa...bardzo kochane :evil:
Kolejny kochany...
Obrazek
Okupacja tarasu trwa. Kto to? 8)
Oczywiście głodny :evil:


Podobny do Obcia. Obciu był wyjątkowy
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19612
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław


Post » Śro maja 23, 2018 21:24 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Szpitalny kot ru

Moli25 pisze:
czitka pisze:Taaaa...bardzo kochane :evil:
Kolejny kochany...
Obrazek
Okupacja tarasu trwa. Kto to? 8)
Oczywiście głodny :evil:


Podobny do Obcia. Obciu był wyjątkowy

I cudowny :cry: To jest brat Obisia, najprawdziwszy. Oni są tej samej budowy, mają kalosze i adidasy z tej samej firmy, a przede wszystkim wykrój oczu. Obcio też miał takie leciutko skośne. I zza tego samego murku przyszli. Jak czasami biegnie przez ogród, to jakbym Obisia widziała, nawet krok ten sam, ta sama sprężystość ciała, no brat rodzony :(
Smutno mi się straszni zrobiło, nie ma kopie-kopie :cry:
I Micia nie ma, to była pięknota kochana i to jak...I też zza tego murku. Ale Mić przeżył u mnie osiem lat, a Obiś tylko dwa...Nie mam ręki do kocurków, tak mi źle :cry:
Uciekam w sen, dobranoc.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17830
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw maja 24, 2018 7:50 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Szpitalny kot ru

Nie smuć się. Masz rękę do wszystkiego, i do kotów, i do roślinek, i do ludzi :1luvu:

Ziemosław

Avatar użytkownika
 
Posty: 4978
Od: Śro paź 18, 2017 18:55
Lokalizacja: Borowa :)

Post » Pt maja 25, 2018 12:03 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Szpitalny kot ru

Ziemosław pisze:Nie smuć się. Masz rękę do wszystkiego, i do kotów, i do roślinek, i do ludzi :1luvu:

Potwierdzam

MaryLux

 
Posty: 159301
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 25, 2018 17:13 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Szpitalny kot ru

Chciałam tylko powiedzieć, książka od dzisiaj godziny 13:00 w moich rękach. :dance: :dance2: :dance: :dance2:
Izka53 : Dziękuję :201494 :201494
Już naturalnie w drodze :oops: podczytywałam.
Lucas 2014

lucas 2014

 
Posty: 2991
Od: Czw wrz 07, 2017 11:35

Post » Pt maja 25, 2018 23:38 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Szpitalny kot ru

dzięki Beatka za wiadomość - już się martwiłam, bo z drugiej strony też zadnej wieści. Albowiem "tygrysy" podróżowały ode mnie do Beaty do Berlina, za pomocą męża mojej wnuczki, tej co też Czitka własnołapną dedykację złożyła :1luvu:
Powiedz jeszcze ile wpłaciłaś na PS za książeczkę - ja wiem, ale powiedz sama.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15025
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob maja 26, 2018 7:40 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Szpitalny kot ru

Cieszę się, że tygrysy dotarły już do lucas 2014, pewnie głodne i wystraszone po podróży, ale im to przejdzie, one domowe :P Biegną jeszcze od poniedziałku do enig, mam nadzieję, że nie zabłądziły i niebawem znajdą swój nowy, bezpieczny dom!
A ja jednemu dzikiemu tygrysowi w kolorze czarnym tłumaczę od dłuższego czasu, żeby przestał chować się za drzewa, pod szmaty, pokazywać tylko kawałek ogona albo jedno oko, ale dalej idzie w zaparte. I jak takiego dzikusa komuś wydać razem z Paśkiem? :roll:
Nie będę za dzikim zwierzem latać z miską po ogrodzie, znudziło mi się. Albo je na progu tarasu, albo będzie głodny :evil:
Wysikać się w kuwecie w łazience chyłkiem to potrafi, a zjeść nie? Miska stanęła po drodze do kuwety. Kolejność dowolna.
Jak nie poskutkuje, to wstawię miskę do kuwety :twisted:
Da się?
Obrazek
Da. Pasiek pilnuje, żeby się jej krzywda nie stała i bardzo słusznie :mrgreen:
Wiem, mam sobie umyć drzwi tarasowe. Maniana :smokin:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17830
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob maja 26, 2018 16:13 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Dzika dzicz.

izka53 pisze:dzięki Beatka za wiadomość - już się martwiłam, bo z drugiej strony też zadnej wieści. Albowiem "tygrysy" podróżowały ode mnie do Beaty do Berlina, za pomocą męża mojej wnuczki, tej co też Czitka własnołapną dedykację złożyła :1luvu:
Powiedz jeszcze ile wpłaciłaś na PS za książeczkę - ja wiem, ale powiedz sama.

Za książeczkę wpłaciłam 41 złotych.
Izka53 dla Ciebie wysłałam "przez drugą stronę"= męża twojej wnuczki, malutkie "podziękowania" opakowane w kolor fioletowy.
Musisz zapytać, może są w... pobliżu :P i może musisz je odebrać osobiście?!

lucas 2014

 
Posty: 2991
Od: Czw wrz 07, 2017 11:35

Post » Sob maja 26, 2018 16:21 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Dzika dzicz.

czitka pisze:Cieszę się, że tygrysy dotarły już do lucas 2014, pewnie głodne i wystraszone po podróży, ale im to przejdzie, one domowe :P Biegną jeszcze od poniedziałku do enig, mam nadzieję, że nie zabłądziły i niebawem znajdą swój nowy, bezpieczny dom!
A ja jednemu dzikiemu tygrysowi w kolorze czarnym tłumaczę od dłuższego czasu, żeby przestał chować się za drzewa, pod szmaty, pokazywać tylko kawałek ogona albo jedno oko, ale dalej idzie w zaparte. I jak takiego dzikusa komuś wydać razem z Paśkiem? :roll:
Nie będę za dzikim zwierzem latać z miską po ogrodzie, znudziło mi się. Albo je na progu tarasu, albo będzie głodny :evil:
Wysikać się w kuwecie w łazience chyłkiem to potrafi, a zjeść nie? Miska stanęła po drodze do kuwety. Kolejność dowolna.
Jak nie poskutkuje, to wstawię miskę do kuwety :twisted:
Da się?
Obrazek
Da. Pasiek pilnuje, żeby się jej krzywda nie stała i bardzo słusznie :mrgreen:
Wiem, mam sobie umyć drzwi tarasowe. Maniana :smokin:

Ja, przez te tygrysy... straciłam :mrgreen: moją długoletnią już anonimowość na tym wątku. Ujawniłam się...
Jestem fanką :oops: :1luvu: :1luvu:
Lucas 2014

lucas 2014

 
Posty: 2991
Od: Czw wrz 07, 2017 11:35

Post » Sob maja 26, 2018 18:00 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Dzika dzicz.

Bardzo nam miło, witamy z otwartymi ramionami wśród tygrysów i wielkie dzięki za wsparcie PW :201494 :1luvu:
A u nas upał. Koty padły w trawach i potykają się o własne łapy. Pasiek baleronuje, Mama gdzieś przepadła, bo ona powsinoga, ale niebawem pojawi się na dachu komórki, kolacja czeka.
Wpadł gościnnie Brat, zjadł wszystko wszystkim i poszedł do domu, którego być może może nie ma. A może ma.
Dynie rosną. Fajnie i spokojnie.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17830
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob maja 26, 2018 18:40 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Dzika dzicz.

Czituś ja wiem, że robisz masę roboty, ale gdzieś mi umknęło, Brat kastrowany? Bo może dlatego on tak lata...
ser_Kociątko
 

Post » Sob maja 26, 2018 20:04 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Dzika dzicz.

ser_Kociątko pisze:Czituś ja wiem, że robisz masę roboty, ale gdzieś mi umknęło, Brat kastrowany? Bo może dlatego on tak lata...

Nie, nie robię chyba masy roboty, robię co mogę, ale już nie mogę, już się wyczerpałam w temacie bezdomnych, domnych albo półdomnych nie moich kotów :( Kilka stron do tyłu pisałam o Bracie, nie, nie jest kastrowany. Wyjaśniłam co jest możliwe, a co nie. Zakładam, że jest jednak czyjś, nie mam siły ani czasu powielać akcji szukania domniemanych właścicieli itd. A Brat jest fajny, no w końcu to brat Obisia!
A teraz na dobranoc Pasiek pokazuje jak się myje :P
Obrazek
a potem jak ma wszystko w nosie :P
Obrazek
Śpijcie dobrze!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17830
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob maja 26, 2018 20:17 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Dzika dzicz.

Twoje zdjęcia Paśka są kapitalne!
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 9955
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

Post » Sob maja 26, 2018 21:01 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Dzika dzicz.

Paśkowi trudno zrobić inne zdjęcie, baleron to jego stan naturalny :P
Już śpią z Mamą w Hiltonie, sprawdziłam. Spaślaki dwa.
Balbisia szósty dzień na apelce, przestała tak często robić rzadkie kupy, mamy urobek raz dziennie, ale bardzo brzydki.
I tak w kółko :roll:
Mnóstwo się dzieje dookoła, czas umyka w tempie komety, ja nawet nie wiem, kiedy się zastanowić co i w jakiej kolejności mam zrobić. Dzisiaj znowu odwiedzam szpital, szukałam kota Dyrektora, ale nie zastałam. Był na obchodzie 8)
Cyganiątko małe się urodziło na oddziale, tłum podziwiających kobiet z rodziny, ale tylko kobiety. Dwaj panowie Romowie stali przy wejściu do szpitala na straży przez cały czas. Ładne dzieciątko, takie jednodniowe, kruszynka :1luvu:
Pielucha mi się na łeb rzuciła, czy co :roll: :strach:
A Balbisi się ubzdurało, że Mama jest w domu i przeszukuje wszystkie zakamarki właśnie, wczoraj robiła to samo.
I co jakiś czas wpada na Cosię, którą rozpoznaje mylnie jako Mamę, wrzeszczy i na wszelki wypadek daje jej po pysku, a potem jej głupio :oops: :ryk:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17830
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: haaszek, Silverblue i 101 gości