Dziękuję , nie róbcie sobie problemu z zabawkami, coś tam znalazłam i wrzuciłam do piwnicy, kilka kulek, jakaś mysz i szczur mniejszy, który Syn Mamy dostał w prezencie od Wojtka. Ale pewnie nie załapią, takie niczyje to się nie potrafią bawić. A co to w końcu, przedszkole? Dom dziecka?
Będzie tych udogodnień
Może jak się zanudzą, to sobie pójdą. Wprawdzie Paskud musi schudnąć przed
sobiepójściem, bo wyskoczyć przez płot już nie daje rady, ale jest nadzieja.
Problem Paskud ma inny, jemu się Cosia myli z Mamą. Jak zobaczy Cośkę gdzieś na końcu ogrodu to się toczy do niej z tym krzywym ogonem, uśmiechnięty, w podskokach i zapraszający do zabawy a tu niby Mama, ale trochę inna
I tak nie bardzo wie, co zrobić, bo wyhamować już nie może, to tylko zakręca i udaje, że coś w trawie znalazł i że wcale nie biegł do Cosi.
Jacyś wszyscy zaspani dzisiaj, trzeba gasić świece, późno się robi. Piwnica już śpi od trzech godzin.