MonikaMroz pisze:Funghi pisze:MonikaMroz pisze:Funghi pisze: Temat alergii jest mi bardzo bliski. Mój narzeczony też mówi, że ją ma. Ale póki nie zobacze powtórzonych testów to nie uwierze. Pies york nie działa na niego alergicznie, a z moimi kotami nie ma kontaktu oprócz sierści na moich ubraniach.
Alergeny są ślinie kociej a nie w sierści
Ale alergia na prawdę nie przeszkadza w posiadaniu kota a nawet dwóch
Ja ma i żyje. Czasem mnie bardziej dusi w piersiach ale wezmę leki i dalej mogę tulić swoje futra
To będzie mój argument żeby się jednak nie odkłaczać jak się będzie czepiał. Raz na wakacjach polizał go w dłoń kot gospodyni i wyskoczyła alergia kontaktowa. Małe krostki i zaczerwienienie w miejscu liźnięcia. Wyglądało jak poparzenie pokrzywą.
Zawsze może sie odczulać u alergologa
Albo allertec i wapno wypić
Chociaz mi sie też wydaje że to w głowie trzeba mieć też odpowiednie podejście do tego. Sposób myślenia w tej kwestii też jest ważny. Bo jak Twój chłopak sie zaweźmie i uprze w temacie kociej alergii to nie poradzisz nic.
Uparty jak osioł. Ale jak miałam dwa psy jak się poznaliśmy to jakoś to zaakceptował. Często poruszaliśmy temat zwierzaków w domu i był bardzo na nie. Ja też długi czas opierałam się przed kotami ale jak mama przywlokła swojego to wpadliśmy całą rodziną. Teraz został nam 1 pies i mamy 2 kotki. Piesek jest mój i na pewno będzie mieszkał z nami. Lubi ją i zgadza się na psa tej samej rasy w przyszłości. Ale życie z kotem to jak życie w innym wymiarze.