Aniu bardzo Ci współczuję
Wiem jak to jest, przeszłam to dwa razy. Wiem co czujesz. Ale czasem tak się dzieje i nie można temu zaradzić. Ty nic tutaj nie zwiniłaś. Jeżeli to serce to wady serca zdarzają się u kotków. Być może coś mu było co było niewykryte. To by sekcja zwłok mogła wyjaśnić. Łatwo tak mówić, wiem. Ale będąc na forum widziałam już wiele. Trudno w to uwierzyć że młody kot umiera nagle. Ale tak samo jest wśród ludzi. To weterynarz jest od tego, żeby kota ratować. Ma sprzęt, ma wiedzę. Jeżeli on nie dał rady to raczej nic nie dało się zrobić. Podziwiam, że umieliście zrobić reanimacje. Ja bym nie umiała
Musisz to przeboleć, wypłakać
Ja też byłam w takiej sytuacji, że z dwojga kotów zmarł mi jeden w trzy dni - mój MAciuś. Właściwie w ciągu jednego dnia, bo nie spodziewaliśmy się, że odejdzie
I moja Kitusia bardzo go szukała, wymyślała wszystko gdzie jeszcze zajrzeć. Wiem, że to trudne, ale może znajdziesz siły, żeby przygarnąć kotka. Ja przygarnęłam, bo moja Kitusia wpadała w coraz większą depresje, nie moglam na to patrzeć. Marysia odwróciła jej myśli. To u mnie trwało chyba tydzień jak pojawiła się MArysia. Nie mówię, że już masz to zrobić, ale naprawdę warto, dla dobra Białego
Nie gniewaj się, że od razu mówię o kolejnym kotku
Mówię to tylko ze swojego doświadczenia
Tytusku biegaj szczęśliwie za Tęczowym Mostem (')