Oj tak. Wpadłam w powrotną panike, a dalej powinnam sie bac, bo wyniki przede mna, ale nie mam juz sily. Czuje sie jakbym byla ciagle pijana. Od stresu, od nieprzespanych nocy.
I dodatkowo po trudnych tygodniach.
Dzis Tosia i Kubus tlukly sie w objeciach... i w milczeniu. Zdaje mi sie, że oni się pokochali
aga66 pisze:Napisałam ozdrowieńca żebyś uwierzyła, że to nie FIP! Ja też nie szczepię na białaczkę ani wsciekliznę . Podstawowy pakiet już mają . Patrzę na te kotki pod moją pracą. Mają po ok. 10 lat albo więcej i nigdy nie miały żadnych szczeoień, a są na pewno bardziej narażona na wszelkie choroby niż te domowe. Wiem, że to co piszę to ciemnogród ale nie lubię targać bez potrzeby kotów do weta i już. Moje teraz tak się pogoniły, że futro lata - czarno - rude. Od razu jutro napisz jak wyniki. Dobranoc idę spać bo o 5 pobudka do pracy.
Tak, z tego co mi napisałyście już teraz wiem, że na ten moment to nie jest Fip, ale do momentu jak to usłyszałam wczoraj to nie wiedziałam nawet co to ten fip prócz tego, że to wyrok.
I jak najbardziej super to brzmi i bardzo pasuje, że Kubuś jest ozdrowieńcem
Nawet już myślę, że nie mamy problemów neurologicznych po tym jak wetka mi wytłumaczyła, że tak właśnie reagują nóżki na ból kręgosłupa. Tego też nie widziałam wcześniej, a wiadomo, że kulenie bardzo źle mi się kojarzy.
Wiesz, koty podwórkowe są narażone na różne choroby, a te które żyją po prostu to przetrwały... jeszcze. Te słabe jednostki odpadły po drodze, a nigdy nie można przewidzieć, że czegoś nie podłapią lub kiedy uaktywni się choroba, którą noszą w sobie. Marysia też była bezdomna ponad rok i na szczęście jest zdrowa - chyba, bo jak się już dowiedziałam od Was i od wetki i z tego co przeczytałam, żaden kot nie jest wolny od zagrożenia i zawsze może się choroba uaktywnić. Można testować a to nawet nie jest wiarygodne, bo nie raz jest wynik ujemny, a po czasie jednak choroba się odzywa :/
Dobranoc wszystkim