Dziekujemy
No ja powiem szczerze ze rozpoczelam nowy rok z przytupem. Sobie duzo narzucilam na swoje barki zobaczymy. Grunt to wytrzymac pierwszy miesiac. Potem podobno robia sie nawyki. Oby.
A druga sprawa ze Nowy Rok to u nas tez widmo zmian na gruncie zawodowym. Troche mnie to przeraza ale nie ma wyjscia trzeba się mierzyć ...
Kotelki maja sie dobrze. Nicka przychodzi na wieczorne czochranie na kanapie
Kolejny kroczek na przód. Juz nie tylko pudełko, nie tylko łóżko przed snem ale i kanapa wieczorem.
Się dziołcha rozkręco
(taa zajechało śląskim;)
Pixiasty - no powiem tak - nie chcę zapeszać
to mówi samo za siebie
Otwalismy dzis balkon zawalony sniegiem. Coco jako jedyna odważna wylazła.
Szła wzdłuż ściany do barierki i spowrotem
I wróciła i patrzyła na nas jak na wariatów. Reszta się nie odważyła.
I tak u nas leci... raz górka raz dołek. Byle nie stać w miejscu.