No to po laparoskopii to chyba nie ma sie co dziwic, chociaz nie znam sie zupelnie. Bo nigdy takich rzeczy mi nie robiono.
Nasze dopiero niedawno sie obudzily ze pora kolacji dawno minela. Ja wlasnie skonczylam pisac ale zgrubsza artykuł gotowy! Jupikajej!
Jutro poczytam, wprowadze poprawki. Pojdzie w eter.
Ale powiem CI że moze lepiej ze ten czerwiec jest taki zwariowany. Nie bede myslec tyle ze Dixiego nie ma 3 lata z nami.
Dzisiaj bylam u Ani, opiekunki z DT od Coco i Nici.
Jak sie rozczulila jak zobaczyla Nicie i jej okrągłe kształty
Swoją drogą to niesamowite jak NItka się otworzyła. Zajeło jej to dużo czasu ale... porównując z tym co było na początku to jest mega postęp.
Krople bacha. Nie wiem czy to placebo czy co ale Coco mniej panikuje. Taka bardziej wyluzowana jest. Nie ucieka na byle szurnięcie czymkolwiek.
Moje zwariowane burastwo. Pixiasty wlasnie przyzlaz polazil po latopie i zadowolony polazl.
Byle do piatku ... byle do piatku... byle do piatku
A przyszly tydzien bedzie rzeznia bo bede sama z bajzlem na glowie ^^