» Śro mar 14, 2018 11:53
Re: Słodziaczek Zuzia i Gryzelda Polusia zapraszają po raz
Nie wiem co się dzieje.
Wczorajszy dzień do południa spędziłam w domu . O 13 poszłam do mamy zanieść jej obiad bo pojechała do południa do taty bo szpital nie miał leków na parkinsona i brakło jakiejś insuliny. Zjadłyśmy i koło 14 pojechałam do taty. Kupiłam mu radyjko do szpitala więc humor bardzo mu się poprawił. Było ciepło choć chwilami pokropił deszcz. Jak wróciłam po 17 weszłam do mamy. Kupiłam kilka dni wcześniej sok z buraka z jabłkiem i chyba mu się sfermentowało bo otwierając go zalałam mamie pół kuchni sokiem z buraka. Całe szczęście ,że nie polałam się nim. No i miałam kupę sprzątania. Wieczorem gdy już miałam iść do domu niespodziewanie w drzwiach pojawił się gość. Do mamy przyjechał jej brat ze Szczecina. Jeszcze chwilę zostałam by pogadać i wieczorem w końcu dotarłam do domu. Było ciepło i przyjemnie.
Dziś pogoda bardzo się skiepściła nie wiem czy jest zimno czy nie ale na pewno jest szaro buro i ponuro a do tego mokrawo na dworze. Pogoda nie sprzyja aktywności fizycznej i najchętniej człowiek poszedłby spać.
W nocy długo nie mogłam usnąć. Było mi za gorąco ale jak się odkryłam za chwilę robiło mi się zimno. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca by się wygodnie ułożyć. W końcu o 3 udało mi się usnąć choć nie na długo. Po 6 ktoś trzasnął drzwiami od śmietnika, koło 8 zadzwonił mi telefon bo dzwonił jakiś natręt z Katowic a wkrótce po tym Zuzia zaczęła biegi po mnie . Gdy osiągnęła swój cel - pełną miskę - dała mi spokój i poszła spać. Pola też troszkę zjadła i poszła spać a mnie się oczy zamykają i chętnie dołączyłabym do dziewczyn.
Niestety za godzinę muszę zacząć szykować się do pracy.