Szczypiorki, Nero, Kropa, Ziuta-głodzić nie głodzić? :)

[zuza]

Spokojnie, nie odbierają, jeśli kotu nie dzieje się krzywda

A jak wygląda sytuacja, gdy trzeba podejmować decyzje co do leczenia? No i tfu, tfu ewentualnie eutanazji? ( Pytam teoretycznie bo myślałam kiedyś o tymczasowaniu ale coraz mniej mi się to podoba). Z jednej strony pomoc finansowa (w moim przypadku nie do przecenienia) a z drugiej brak możliwości podejmowania decyzji. Takie ubezwłasnowolnienie a sytuacje mogą być różne. Dwukrotnie podejmowałam decyzję o eutanazji. Żadna fundacja nie widzi zwierzaka 24h na dobę i nie musi patrzeć na ich cierpienia. Ja nie musiałam czekać z ostateczną decyzją.
Przepraszam, że tak smutno piszę ale pożądam wiedzy jak to jest z fundacjami. Pan google różnie gada.
ewkkrem.

Mysle, ze wszystko zalezy od fundacji.
Mialam adoptowana Czarna(z azylu w Konstancinie) i Leosia (od ryśki, nie pamietam, miaukot to byl?) i Leosia 2 (ze stwoarzyszenia start), teraz jestem dozywotnim domem tymczasowym dla Filemona (Fundacja Jokot). I nie mialam nigdy zadnych problemow. Przy adoptowanych kotach nik nie podejmowal decyzji poza mna, o leczeniu, eutanazji. Oczywiscie informowalam fundacje, bo poza Czarna pzoostawalam w ciaglym kontakcie pokazujac, ze kocio szczesliwy.

W przypadku Filemona jako dom tymczasowy jestem zobowiazana konsultowac decyzje. Ale nie oszukujmy sie i tak ja jestem najbardziej wladne je podejmowac i tak jest. Agnesca, ktora mi Filka dała, jedynie pomaga, nie przeszkadza. Nie ma sie czego bac.

Ja mysle, ze w przypadku Ponczka chodzi raczej o niedotrzymanie warunkow podpisanych, ze kot mial byc wychodzacy tylko pod kontrola, a sytuacja sie zmienia. Tez bym o tym informowala i sprawe przegadala.

[zuza]

Przy adopcji Leona 2 podawalam namiary na osobe, ktora w przypadku mojej smierci kota im odda.

Filek jest Jokotkowym kotkiem, wiec gdyby nie daj cos sie stalo, to wiadomo.

[ewkkrem]

Ja mysle, ze w przypadku Ponczka chodzi raczej o niedotrzymanie warunkow podpisanych, ze kot mial byc wychodzacy tylko pod kontrola, a sytuacja sie zmienia. Tez bym o tym informowala i sprawe przegadala.

No nie dajmy się zwariować. Kontrola kota w ogrodzie? W wolnej przestrzeni? To się nie da!!!
Wystarczy, jak Femka zakorzeni w Ponczku, że TU WŁAŚNIE jest jego dom. Tu właśnie jest jego micha, i jego terytorium. Jak to załapie będzie ok. A Ponczek jest mądry!!!
Wierzę.
ewkkrem.

[Femka]

Po kilku dniach znikania Ponczka w obawie, że go złapię, ten weekend upłynął z Ponczkiem wylegującym się na tarasie. Chyba ostatecznie przestał się obawiać niewoli.

[anulka111]

Uffff jakie jedzonko dostal chudziaczek w nagrode

[zuza]

Ja mysle, ze w przypadku Ponczka chodzi raczej o niedotrzymanie warunkow podpisanych, ze kot mial byc wychodzacy tylko pod kontrola, a sytuacja sie zmienia. Tez bym o tym informowala i sprawe przegadala.

No nie dajmy się zwariować. Kontrola kota w ogrodzie? W wolnej przestrzeni? To się nie da!!!
ewkkrem.

Da sie. Sa ogrody calkowicie wykluczajace wyjscie i wejscie bez nadzioru. Nie zawsze sue da ale nie jest tak ze zupelbue i nivdy sie nie da.

[Malk]

jaki mądry Ponczuś

[enig]

Ujawniam się jako cicha podczytująca. Może by Ponczka jeszcze bardziej podtuczyć? Tłuszcz jako balast zniechęci Ponczka do wycieczek. On chyba stosunkowo niedawno wykastrowany także jak wywietrzeją hormony plus dodatkowe obciążenie i Pączek będzie Pączkiem stacjonarnym. A poważnie trzymam mocno kciuki żeby się wszystko ułożyło z tym wielkokotem.

[Femka]

Cześć, enig
Kategorycznie protestuję przeciw tuczeniu Ponczka. KA-TE-GO-RYCZ-NIE. On już teraz jest wielkim tłuściochem. Poza tym chyba mu się odwraca, bo od momentu, jak go już nie ścigam, przestał uciekać i dzisiaj na przykład, po całym dniu spędzonym na działce, od ponad godziny śpi jak zabity na górze. Jest prawdopodobieństwo, że pójdzie mu jak Menelowi. Menel przez pierwsze 2-3 tygodnie od wypuszczenia z więźnia, demonstrował swoją pogardę dla niewoli i przesiadywał gdzieś całymi godzinami.

Aha, mam nadzieję, że nie dołączysz do loży szyderców obecnych w tym wątku i zdecydowanie staniesz po mojej stronie.

[evanka]

A Ziuty nadal nie widujesz?

[Femka]

Nie i zaczęłam się niepokoić. Przymierzam się do wyciągnięcia jej w dzień z apartmą.

[anulka111]

A tak wolno? Co mowia jezoznawcy?

[Femka]

Nic jej się nie stanie. Najwyżej będzie zła i na mnie nafuka.

[zuza]

No to napisz jak akcja zaczepiania Ziuty, bo to rzeczywiscie wydaje sie niepokojace, ze jej nie widac.

[Femka]

zuza, myślę o tym od jakiegoś czasu i powiem Ci, co mnie powstrzymuje. Boję się, co zobaczę.