MILI i AMY - wariatki ze wsi ♥♥♥ i Bagirka z IBD

Aia pisze:
ser_Kociątko pisze:koty nauczyły mnie mega porządku w domku.

Przy każdym kocie miałam nadzieję, że nauczy mnie porządku, odkładania wszystkiego na miejsce, nie zostawiania niczego na blacie, zmywania, wszystko od razu zrobione. Wszystkie koty olewały ludzkie jedzenie, nic nie zrzucały albo nie wskakiwały na meble, więc nadal jestem bałaganiara

U nas ostatnio Franek wylał herbatę z kubka zostawionego na brzegu stołu przez teścia. I zgadnijcie co? Mimo, że cały fotel oberwał słodką jak %^& herbatą, to ten pan dalej zostawia kubki z niedopitą herbatą na brzegu stołu. To jest chyba kwestia osobnicza :twisted:

Niektórzy się po prostu nie uczą i nawet kot nie pomoże :mrgreen:

Madzia tego nie zmienisz bo to jest robione już bez więdnie, z przyzwyczajenia.
To tak jak moja teściowa wszędzie rozkłada reklamówki, torebki itp mimo iż prosiłam ja o sprzątanie bo Bagi gryzła i potem wymiotowała. Ja potem już sama zbierałam bo pomoc mam się nerwy psuć gadaniem skoro ono nic nie daje :lol:

MonikaMroz pisze:Madzia tego nie zmienisz bo to jest robione już bez więdnie, z przyzwyczajenia.
To tak jak moja teściowa wszędzie rozkłada reklamówki, torebki itp mimo iż prosiłam ja o sprzątanie bo Bagi gryzła i potem wymiotowała. Ja potem już sama zbierałam bo pomoc mam się nerwy psuć gadaniem skoro ono nic nie daje

Nooo... dla mnie psia smycz ma swoje miejsce na wieszaku dolnym na wysokości biodra. Ale niektórzy nie mają nic przeciwko położeniu brudnej smyczy na kuchennym stole w bezpośrednim sąsiedztwie jedzenia :roll:

Ofelia i jej siostra, na etapie nauki kuwetowania, nauczyły mnie nie kładzenia rzeczy na podłodze. Każde ubranie, szmatka, papierek, gazeta, położone na podłodze, były obsiusiane.
Nauka była bardzo skuteczna.

MonikaMroz pisze:Madzia tego nie zmienisz bo to jest robione już bez więdnie, z przyzwyczajenia.
To tak jak moja teściowa wszędzie rozkłada reklamówki, torebki itp mimo iż prosiłam ja o sprzątanie bo Bagi gryzła i potem wymiotowała. Ja potem już sama zbierałam bo pomoc mam się nerwy psuć gadaniem skoro ono nic nie daje

co do tego masz rację, szkoda gadać bo i tak nic to nie zmieni, niestety

Bagi w sobotę miała bardzo aktywny dzień

Szalała , skakała aż miło było patrzeć

Zostawiliśmy nasze kocie na 4 godziny. Pieknie spała jak wychodziliśmy. Wracamy i co ja widzę: Bagi nie ma sierści nad okiem i krew. :strach:

Pierwsza myśl że znów sie wydrapała bo cos ja uczuliło. Przemyłam jej tą rane Avilinem. Patrze ale to nie jest podrapane. I okazało się że nasze kocie nabiło sonie guza. Walnęła sie o coś i to dość mocno.

A z dzisiaj. Tym razem o mnie. Szłam do pracy i chcialam na pasach przejść. Weszłam już na początek jezdni ale zobaczyłam auto i się cofnęłam. Tak się cofnęłam że weszłam na kubeczek plastikowy połamany, pośliznęłam się i poleciałam do tyłu na rękę i pupę. Więc i bym się polamała i pod samochod wleciala. Dobrze że na tej ulicy w miarę wolno jeżdzą :roll: