Strona 2 z 101

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Nie gru 10, 2017 22:42
przez ewkkrem
Bo mi przykro.

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Nie gru 10, 2017 22:59
przez Arcana
To wyluzuj i daj już spokój :)
Poczytaj forum, bo faktycznie można walnąć jak kulą w płot. Konwencja gadania dziecinnym kotkiem też nie zawsze i nie wszędzie się sprawdza. Co innego, gdy kotki chwalą się nowym drapaczkiem, a co innego, gdy wpadną do kotów piwnicznych z krzykiem, że im śmierdzi ;)
Życzę powodzenia na forum.

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Nie gru 10, 2017 23:08
przez ewkkrem
Arkana. Poczytałem o Tobie i jestem pełen szacunku dla Ciebie. (Też słyszałem o Tobie - tak, tak. wiat jest mały. Miałaś jak mi się wydaje kiedyś epizod z Włocławkiem) Tak bym chciał myśleć, że Twoje życzenia powodzenia na forum są szczere. Po Twoim wpisie w pierwszej chwili miałem chęć zamknąć wątek.

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Nie gru 10, 2017 23:15
przez ewkkrem
No i oczywiście zawiodła informatyka. Zamiast Ś wysłał mi się post. A zatem zakończenie. Jak już napisałem wpadło mi do łebka żeby zamknąć wątek i może zniknąć z forum. No cóż, skoro są to "trudne początki" to może się jeszcze nie poddam.
Drops

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Nie gru 10, 2017 23:26
przez Arcana
We Włocławku byłam parę razy, podziwiałam w szczególności piękne kościoły, a raz faktycznie podrzuciłam po drodze koteczkę :D
Nie masz powodów znikać z forum. Każdy kiedyś oberwał po głowie, ale od tego do wrogości i mieszania z błotem jeszcze daleko.
Trzymaj się.

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Nie gru 10, 2017 23:37
przez ewkkrem
Ja właśnie o tej Koteczce. Jeśli się nie mylę to moja sąsiadka. Miała na imię Emilka później Noel a teraz Chanel. Mam nadzieję, że Noel 1 się nie obrazi, że o niej plotuję. Włocławek kiedyś był piękny. Jedno co nam zostało to przepiękne Kościoły.
Postaram się trzymać. Dzięki za dobre słowo.
Drops

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Nie gru 10, 2017 23:48
przez Arcana
Nie sądziłam, że Noel 1 pamięta :) Wtedy robiłam za kociego kuriera pociągowego.
Tak bywa, że kościoły są najbardziej zadbanymi zabytkami w różnych miejscowościach.

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Nie gru 10, 2017 23:54
przez ewkkrem
Noel 1 pamięta. I jest wdzięczna.
Drops

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Pon gru 11, 2017 0:02
przez Arcana
To miłe. Lubiłam przewozić koty, gdy jechały do swojego domu. Swoje też sobie przywiozłam pociągiem, choć jeszcze bez zamiaru zostawienia na stałe.
Ale opowiadaj o Dropsie :ok:

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Pon gru 11, 2017 0:46
przez ewkkrem
Oj Drops poopowiada rano. Już po północy. zabieram mu komputer. Dostanie dziś rano bo mam wolne.
Teraz idziemy ziuziu. :201442

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Pon gru 11, 2017 7:56
przez zuza
Dropsik jest sliczny :)

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Pon gru 11, 2017 13:17
przez ewkkrem
Dzięki, Zuza. Wiem, że jestem pięknym pingwinkiem. Ale jestem też niepowtarzalny, mam coś z psa. Zakręcony ogonek.

Uf!. Arcana mi odpuściła. Może inni też i będzie to koniec trudnego początku? Wracam więc na właściwe tory. Bo w końcu po to tu jestem. Mam nadzieję, że moi honorowi goście Fiora i Ignaś się nie zrażą. Było podobno minus 20 stopni czegoś tam. Ja czekałem przy drzwiach do jej klatki. W końcu gdzie miałem czekać. Ona najwcześniej wychodziła do pracy. Wyszła o mało mnie nie uderzając drzwiami. No może wcześniej to nie czekałem tak blisko ale byłem wyjątkowo głodny. Wtedy się poryczała. Czemu - nie wiem. Wprawdzie dała mi żarełka ale sobie poszła. Ja miałem jeszcze drugą metę. Dwie klatki dalej na pierwszym piętrze mieszkała inna Duża. Ja wpatrywałem się w jej okno (mam podobno prokuratorski wzrok - tak mówi moja Duża). Wiedziałem, że tylko jak mnie zobaczy to coś przyniesie. Podczas oczekiwania podziwiałem jej pupili. Wyglądali przez okno i mogłem podziwiać dwa przepiękne czarne kocury, biało szarą koteczkę i długowłosą szylkretkę. :love: Później się dowiedziałem, że byli to Napoleon, Kubuś, Tusia i Chanel. Dokarmiała mnie też inna Duża. Ona przychodziła co wieczór.
Pewnej jesieni pod balkonami pojawiła się kocia budka. Oczywiście ją zaanektowałem dla siebie. Żyło mi się troszeczkę lepiej. Do chwili, w której jakiś Duży uderzył mnie kamieniem. Oj bolało. Nie mogłem stanąć na tylnej łapce. Nie było mowy o wskoczeniu do budki. (było jeszcze zimno - 10 marca 2016r.) Zauważyła mnie ta Duża od kociej ferajny. Nie chciała mi dać jeść choć widziałem, że trzyma coś w ręku. Użyła podstępu, żebym jej nie uciekł jak będzie mnie łapać. Zadzwoniła do drugiej Dużej po klatkę i mnie złapały. Poczułem się straszliwie zdradzony. Je im ufałem a one co!!! :201427 Zamknęły mnie w tej klatce, wsadziły do jakiegoś potwora co strasznie warczał i zawiozły do weta. Tam mnie pokuli, porobili jakieś zdjęcie, na których ja byłem bardzo brzydki. Widać było tylko kosteczki. No i stały się dwie rzeczy. Po pierwsze Duża WRESZCIE się dowiedziała, że jestem facetem. Cały czas mówiła do mnie jak do baby. Po drugie okazało się, że trzeba mi na poczekaniu dać imię. Duża niewiele myśląc nadała mi imię Drops. Jest to imię z historią w tle, ale to temat na inną opowieść. Jak byliśmy jeszcze u weta to Duże wymyśliły, że trzeba mnie gdzieś przechować. Przyszła im do głowy trzecia Duża. Ta od drzwi i 20 stopni czegoś tam. Podrzuciły mnie do niej na tymczas do czasy wygojenia łąpki. Łapka goi się do dzisiaj - czyli ponad 1,5 roku.
Post się trochę wydłużył.
więcej opowiem później bo Duża mówi, że robię się nudny.
Pozdrawiam wszystkich małych i Dużych
Drops

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Pon gru 11, 2017 20:12
przez saaga
Dropsik,
wcale nie jesteś nudny! I jesteś trochę podobny do Ignasia!
:1luvu:
Fiora

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Wto gru 12, 2017 19:12
przez ewkkrem
Jestem dumny, że jestem podobny do Ignasia. To taka dobra dusza i kojarzy mi się ze szwagrem moje Dużej (ludzkim) też Ignasiem i też dobrą duszą. Ja mam trochę mniej czarnego (od kotka ignasia) ale nie ma na świecie dwóch identycznych pingwinków. Poczytałem o Was i jestem wstrząśnięty historią Fiory. Twoją zresztą też. Może mniej ja niż moja Duża. Ona mnie przegania i dopomina się komputera. Jako słabszy (tylko fizycznie) muszę jej ustąpić.
Dobry wieczór SAAGA. Tu ewkkrem. Przerwałam Dropsowi, bo to czego się dowiedziałam o Was, i nie tylko o Was to dla mnie szok. Jestem naprawdę bardzo niedoświadczoną KOCIOMAMĄ. Miałam swego czasu koteczkę porzuconą przez matkę. ( Podobno jak kotka jest w następnej ciąży to przestaje karmić poprzedni miot bo jej mleko jest dla nich trujące). Nie wiem czy to prawda czy mit. Okociła się na działkach i porzuciła dwa maluchy. Chłopczyk nie przeżył, (był późny październik). Koteczkę wykarmiłam wentylem od roweru i mlekiem dla całkowitych bezglutenowców.(rok 1995). Na forum Miau najpierw od Ciebie, później od innych dowiedziałam się o kotkach z lasu. O psach owszem słyszałam. Głośno w mediach ale o kotach!!!. Nieczęsto chodzę po lasach ale nie potrafię sobie wyobrazić przerażenia tego kota. Małego, dużego. Nie mówiąc o strzelaniu do nich. Życzę jeszcze wielu lat Ignasiowi i zdrówka Fiorze.
Pozdrawiamy najserdeczniej - ewkkrem i oczywiście Drops. (Maciek też, ale on poczeka na swoją kolejkę>

Re: Trudne początki kota Dropsa..

PostNapisane: Wto gru 12, 2017 19:35
przez Zilvana
Ale fajnie się czyta Twoją / Waszą historię, Drops! Pisz, pisz kiedy tylko możesz.