Witajcie moje jedyne, które się o mnie martwicie. Naprawdę u nas masakra. Lusiu, Fioro! Duża przyczłapuje przed 16:00, daje papu i leci znowu. Mówi, że do jakieś roboty. Nie bardzo jej wierzę, bo używa takich słów, które kojarzą mi się raczej z zamtuzem niż z robotą no i nie nadają się do powtórzenia
. Obiecuje, że od połowy przyszłego tygodnia będzie już po staremu. Zobaczymy. Na razie nakupowała nam zabawek i głupia myśli, że nam ją zastąpią. No kartonowy domek z drapaczkiem w środku jest extra, piszcząca myszka na wędce - może być ale piórka na patyku to dla Maćka. Ja jestem za poważny na takie coś. Aaa - byłbym zapomniał, przywieźli nam takie gąbkowe piłeczki a Duża doprawiła je kropelką kropelek jakiegoś tam Waleriana. Pachną mega - i fajnie się odbijają.
No jak już Duża skończy te roboty to JA sobie odbiję
. Będę czytał, będę pisał i nie dam jej komputera
.
Koffana Lusiu
, kochana Fioro
Do zobaczenia.
Jeszcze raz, wzruszony bardzo Waszą pamięcią o mnie, dziękuję
Wasz Drops.