Dzień dobry piękni ludzie.
Sprawa dotyczy naszego 5-cio miesięcznego malca, Kostka. Tak gwoli przedstawienia Oprócz wyniku pozytywnego żadnych objawów, morfologia wręcz przepiękna, apetyt mogący doprowadzić do bankructwa, ruchliwość na poziomie zbyt wysokim by nadążyć.
Wczoraj wykonaliśmy ponowny test Elisa (po miesiącu) i niestety znów jest "pozytywnie". Wysłaliśmy też na PCR a za dwa miesiące znów rzucamy się na Elisa. W domu mam drugiego kota, dwulatka. Staramy się szukać chłopaczynie nowego domu, teraz tymczasowego (do 3 razu z Elisem) z persprktywą stałego jednak łatwo nie jest.
Chciałabym wykorzystać ten czas najlepiej jak się da i troche o te gnide zawalczyć. W podstawach już się orientuje, dużo pytałam (mamy bardzo zaangażowanego weta) i czytałam, wiele postów mam przewertowanych jednak pare pytań zostało które wole zadać tak jakbym chciała by były zadane. Od A do Z.
1. Czy docelowo koci interferon jest najlepszym rozwiązaniem a jedynym konkretnym "przeciw" jest jego cena? Czy czasem jednak lepiej ludzki? Jak zdecydować?
2. Czy są jakieś przeciwwskazania co do ogólnego stosowania interferonu?
3. Gdzie w poznaniu najlepiej szukać pomocy? Czy jeśli mam bardzo dobry kontakt z wetem to pytać jej czy to raczej kuracja oferowana tylko w konkretnych placówkach?
Na początek chyba tyle, z góry dziękuje za pomoc. Jeśli źle umiejscowiłam wątek to prosze mnie zbesztać i poinstruować gdzie go podczepić.