Za nami trudne 3 weekendy. Wczoraj nareszcie miałam czas, żeby posiedziec na kanapie i pogapić sie w TV grając w kulki z akwarium na telefonie, tudziez poczytać. Filutek był tak bardzo sprawgnioty naszego czasu razem, że jak tylko siadałam, zwijał się w kłebek na moich kolanach i zaciskał oczy twierdząc, że on śpi na maksa i budzic go nie wolno.
Był tak zdesperowany, że jak usiadłam przy komputerze to sie zwinął pomiedzy moimi rękami a klawiaturą. Kochane stworzonko...
Mama po szpitalu odpoczywa. Szwy jej wyciagną w czwartek to już całkiem gites będzie.
Szprotka sie powoli naprawia, niestety, antybiotyk cały czas, czekamy na opis radiologa RTG glowy. Z kloplami do ucha trzeba jeszcze zaczekac... Ale już na stół wskakuje i na parapet tez
Jestem bardzo zmeczona. Najchetniej bym spedziła tak jak wczoraj pewnie ze 2 tygodnie albo i wiecej