Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Katia K. pisze:To może jeszcze raz wykorzystam wątek Krzysia.
Od wtorkowego wieczoru mieszka z nami taki oto jegomość
Trzymajcie kciuki
Katia K. pisze:O, zuza, nie zauważyłam, że napisałaś W przyszłym tygodniu mam zamiar wybrać się do weta na ogólny przegląd, o leczonym wcześniej świerzbie wiem, teraz to zostało zaleczone, we wtorek uszy miał niby czyste, ale trzeba mieć to pod kontrolą, to prawda.
zuza pisze:Katia K. pisze:O, zuza, nie zauważyłam, że napisałaś W przyszłym tygodniu mam zamiar wybrać się do weta na ogólny przegląd, o leczonym wcześniej świerzbie wiem, teraz to zostało zaleczone, we wtorek uszy miał niby czyste, ale trzeba mieć to pod kontrolą, to prawda.
Swierzb moze wrocic chociazby z powodu tego, ze trafil do Was, do domu. U nas leczenie trwalo dlugo, bo moi chlopcy maja FIV, wiec u nich wszystko trwa i trwa.
Mollu Hooper u mnie miala krzywa łapeczke, nie szkodziło jej to rozrabiać, jedyny klopot był z drapaniem
Katia K. pisze:Chłopak ma na imię Kokosz, takie imię dostał w Schronisku i takie zostało oczywiście.
W lubelskim Schronisku czekał od czerwca 2020 roku, jakoś nie miał szczęścia. 18 marca tego roku niby został adoptowany, ale oddano go po kilku godzinach, prawdopodobnie nie wyszedł nawet z transportera, nie dano mu szansy, bardzo dziwna sprawa Dwa miesiące temu jakaś kobieta była nim zainteresowana, ale na szczęście podczas jej rozmowy z wolontariuszką, Kokosz zeskoczył z półeczki i pokazał swoje kalectwo, na co pani prychnęła i wyszła z kociarni Ludzi trudno czasem zrozumieć. W bezdomności Kokosz złamał prawą przednią łapkę, która zrosła się krzywo, kuleje konkretnie, ale łapka go nie boli, radzi sobie ze wskakiwaniem ma blat, parapet, opiera się na tej łapce, normalnie biega. Skoro jemu to nie przeszkadza, to jak może przeszkadzać (potencjalnemu) adoptującemu...
Ma 5 lat, w książeczce data czerwcowa, rok 2017.
Zadomowił się od razu, korzysta z krytej kuwety Mam nadzieję, że jest z nas zadowolony
Nie wiem, Erin czy założę wątek, zobaczę. Może warto, jeśli będę miała jakieś ładne zdjęcie, będzie gdzie wstawić.
mir.ka pisze:zuza pisze:Katia K. pisze:O, zuza, nie zauważyłam, że napisałaś W przyszłym tygodniu mam zamiar wybrać się do weta na ogólny przegląd, o leczonym wcześniej świerzbie wiem, teraz to zostało zaleczone, we wtorek uszy miał niby czyste, ale trzeba mieć to pod kontrolą, to prawda.
Swierzb moze wrocic chociazby z powodu tego, ze trafil do Was, do domu. U nas leczenie trwalo dlugo, bo moi chlopcy maja FIV, wiec u nich wszystko trwa i trwa.
Mollu Hooper u mnie miala krzywa łapeczke, nie szkodziło jej to rozrabiać, jedyny klopot był z drapaniem
siebie czy mebli?
Katia K. pisze:Chłopak ma na imię Kokosz, takie imię dostał w Schronisku i takie zostało oczywiście.
W lubelskim Schronisku czekał od czerwca 2020 roku, jakoś nie miał szczęścia. 18 marca tego roku niby został adoptowany, ale oddano go po kilku godzinach, prawdopodobnie nie wyszedł nawet z transportera, nie dano mu szansy, bardzo dziwna sprawa Dwa miesiące temu jakaś kobieta była nim zainteresowana, ale na szczęście podczas jej rozmowy z wolontariuszką, Kokosz zeskoczył z półeczki i pokazał swoje kalectwo, na co pani prychnęła i wyszła z kociarni Ludzi trudno czasem zrozumieć. W bezdomności Kokosz złamał prawą przednią łapkę, która zrosła się krzywo, kuleje konkretnie, ale łapka go nie boli, radzi sobie ze wskakiwaniem ma blat, parapet, opiera się na tej łapce, normalnie biega. Skoro jemu to nie przeszkadza, to jak może przeszkadzać (potencjalnemu) adoptującemu...
Ma 5 lat, w książeczce data czerwcowa, rok 2017.
Zadomowił się od razu, korzysta z krytej kuwety Mam nadzieję, że jest z nas zadowolony
Nie wiem, Erin czy założę wątek, zobaczę. Może warto, jeśli będę miała jakieś ładne zdjęcie, będzie gdzie wstawić.
alessandra pisze:Katia K. pisze:Chłopak ma na imię Kokosz, takie imię dostał w Schronisku i takie zostało oczywiście.
W lubelskim Schronisku czekał od czerwca 2020 roku, jakoś nie miał szczęścia. 18 marca tego roku niby został adoptowany, ale oddano go po kilku godzinach, prawdopodobnie nie wyszedł nawet z transportera, nie dano mu szansy, bardzo dziwna sprawa Dwa miesiące temu jakaś kobieta była nim zainteresowana, ale na szczęście podczas jej rozmowy z wolontariuszką, Kokosz zeskoczył z półeczki i pokazał swoje kalectwo, na co pani prychnęła i wyszła z kociarni Ludzi trudno czasem zrozumieć. W bezdomności Kokosz złamał prawą przednią łapkę, która zrosła się krzywo, kuleje konkretnie, ale łapka go nie boli, radzi sobie ze wskakiwaniem ma blat, parapet, opiera się na tej łapce, normalnie biega. Skoro jemu to nie przeszkadza, to jak może przeszkadzać (potencjalnemu) adoptującemu...
Ma 5 lat, w książeczce data czerwcowa, rok 2017.
Zadomowił się od razu, korzysta z krytej kuwety Mam nadzieję, że jest z nas zadowolony
Nie wiem, Erin czy założę wątek, zobaczę. Może warto, jeśli będę miała jakieś ładne zdjęcie, będzie gdzie wstawić.
Tak sie cieszę Nie da się bez kota no nie da się i już:201461
Kasiu tak bardzo sie cieszę
W moim typie Kokoszku jesteś,bom ja taka dziwna już ciotka,ze jak kot ma wszystko jak w ksiazce to ..ee..nie intetesujący
Witaj ciacho w babskim gronie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 158 gości