Oczy ma faktycznie piękne i mądre:
Właśnie przywiozłam Synunia od naszych wetek, zawiozłam go rano, był znieczulony, ale na szczęście lekko, nie zachowuje się jak pijany, za to pucuje się teraz intensywnie.
Oko znów gorsze było, mimo podawania maści, pojechaliśmy przedwczoraj wieczorem, nasza pani wet wywinęła powiekę i znalazła "coś". Dziś, w znieczuleniu, odwinąć powiekę było łatwiej, okazało się, że były dwie sztuki "czegoś". Nie wiem, czy dziś będzie wynik, może dopiero w poniedziałek. Niby patolog twierdzi, że za dużo czasu (pojutrze 13 miesięcy) minęło od operacji i to raczej nie jest raczysko, bardziej coś w stylu naszego jęczmienia. Ale ja się strasznie boję. Zobaczymy.