Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Katia K. pisze:A u mojej siostry od wczorajszego popołudnia mieszka śliczna Mulinka. W schronie Jarmułka Muszę poszperać w historii Lublina, zauważyłam, że dziwne czasem schroniskowe imiona są w jakiś sposób związane z nazwą ulicy, na której kot został odłowiony. Lublin ma bardzo bogatą żydowską historię, czy tamta ulica jakoś szczególnie się z nimi wiąże?
Kotka ma wg książeczki rok i osiem miesięcy. Urodziny - w dzień urodzin mojej siostry, przeznaczenie Mulince bardzo się podobało, że jest taki "tłum" (rodzice, ja, później Krzysiek przyszedł), wszyscy się nią interesują. Jest bardzo ciekawska. Niech im się dobrze razem żyje, rudzielcom.
Katia K. pisze:To, co się dzieje, jest niesamowite. Nikt się nie spodziewał, zwłaszcza ja, która przecież cały czas czytam o kotach. Mulinka od momentu wyjścia z transportera - była u siebie. Zwiedzała, wcale nie na przygiętych łapkach, obcałowywała wszystkich po kolei, no, Krzyśka się przestraszyła trochę, jak przyszedł i z miejsca zahuczał o rudej, co tańczy jak szalona Z Małgośką śpi od pierwszej nocy, choć też trochę rozrabia, tzn. sprząta Siostra była zdziwiona wielkością tego, co znalazło się po raz pierwszy w kuwecie, cóż, schroniskowa dieta, ze Zmorką było podobnie Ale sytuacja już w sobotę się unormowała. Chce jeść i prosi o jedzenie, prawie jak Krzysiunio, będzie musiała siostra jakoś to sobie poukładać. A poza tym: ugniata, ugniata i ugniata. I ssie róg koca. Choroba sieroca, co zrobić Całuje i się przytula. I hit, czyli obcinanie pazurków. Moje koty są pod tym względem... ciężkie, tak to ujmę. Pozostałe koty, przy których asystowałam, też udawały, że bardzo cierpią. A to małe? Samo podawało łapki. Wszyscy jesteśmy w szoku, naprawdę.
A, brzuchol łysy, bo się przepuklina przyplątała, w dniu adopcji miała zdejmowane szwy.
Mulinka:
a to zdjęcie z www schronu, w którym była Jarmułką:
Krzysiunio w porządku, walczymy z gronkowcem. Powolutku.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 120 gości