Teraz widać cudnego chłopaka
Ściskamy mocno Was,choć mało zaglądam ,myślami jestem z Wami.Ostatnio w ręce znów mi "wpadly "wiersze białego Krzysia ,łzy poleciały ...Trzymajcie się pogodnie ,gładkie wielkie dla Nemusia
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
alessandra pisze:
Teraz widać cudnego chłopaka
Ściskamy mocno Was,choć mało zaglądam ,myślami jestem z Wami.Ostatnio w ręce znów mi "wpadly "wiersze białego Krzysia ,łzy poleciały ...Trzymajcie się pogodnie ,gładkie wielkie dla Nemusia
Katia K. pisze:Nemezjusz jest na miniaturce w poście pod spodem. Pozazdrościł tego, że wstawiam Niunię i sam chciał się zaprezentować jako pomocny kotek I tutaj, wgrałam
filmik,
który Krzysiek nagrał, żeby pokazać wetowi w schronie, czy są postępy w leczeniu oczu wg jego zaleceń. Postępy jakieś były, ale tak, jak pisałam, spory problem mieliśmy ponownie teraz w lutym, tym razem postawiłam pokazać Nemka okuliście, był też wtedy u naszej "normalnej" wetki.
Katia K. pisze:Post pod postem, ale nie chcę, żeby umknęło, bo może ktoś zaglądał wcześniej, informacji nie było, a by chętnie skorzystał.
W Kauflandzie można kupić Kotobirynt:
Jeżeli ktoś ma blisko, to chyba warto - odpada przesyłka
A tu chciałam pokazać, jak Nemezjusz "pomaga" nam grać. Wczoraj wieczorem zaproponowałam Krzyśkowi partyjkę. Rozłożyłam nawet karty. Nemek tylko na to czekał
Katia K. pisze:
Wszystkie nasze koty, też tymczaski, piły wodę z miseczek. Obserwowałam, że intensyfikowało się to, kiedy naszym trzem staruszkom i schorowanemu, choć młodemu Kokoszkowi, zaczęły dolegać nerki. Ale zawsze była to miseczka, zazwyczaj stawiałam miseczkę i płaski talerzyk, z którego chłeptała Niunia. O Niuni mówiliśmy, że pije herbatkę, bo piła ciągle (więc musiała jej smakować ), w ostatnie swoje miesiące, kiedy nie spała, zazwyczaj "wisiała" nad talerzykiem. Dopominała się, żeby dolać wody, kiedy wg niej było jej już za mało. Kokosz przez swoje ostatnie dni często "zawieszał się" nad miseczką, bywało, że włożył do niej tę chorą łapkę i tak pił. Łapkę, kiedy to obserwowałam, musiałam wyżymać.
Nawet dziczki pijają z miski, choć pamiętam sytuację, gdy po jedzeniu wymieniłam wodę na czystą, świeżą, a jedna z kotek podeszła do kolein wyżłobionych w błocie przez ciężki sprzęt (coś tam wtedy "psuli") i chłeptała z nich roztopiony ohydny śnieg. Ale to inne sytuacje.
Nemezjusz pił na początku, nawet mówiłam Krzyśkowi w pierwszy dzień, że i jemu trzeba będzie cały czas świeżą herbatkę zaparzać. Ale to szybko się skończyło. Dolewam mu teraz wodę do jedzenia.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 99 gości